Wierszem Miesiąca III/24 został utwór Baśń wyszeptana o Poezji - Autsajder1303

Najlepszym anonimowym opowiadaniem został utwór - "Pani Basia" - jaga

Rozpoczynamy nowy konkurs o Złotą Pietruchę w temacie - "psota"

Bezbożnik został księdzem!

Miniatury prozą i inne drobiazgi


Moderator: Redakcja

ODPOWIEDZ
Marek Sikorski
Autor/ka
Posty: 41
Rejestracja: 24 lipca 2021, 06:34
Lokalizacja: Otmuchów

Bezbożnik został księdzem!

Post autor: Marek Sikorski »

 Gdy się mówi ludziom o poważnych sprawach, to czasami się śmieją, jak się im wspomina o Bogu, to nie chcą o tym słuchać, lecz gdy się mówi, że Boga nie ma, to słuchają uważnie i zdarza się, że nawet rozpaczają lub się denerwują. O  tym jest ta krótka opowieść:
 Pewnego dnia ksiądz proboszcz zbulwersował mieszkańców. Jest on znany z tego, że prowokuje ludzi, ale raczej do myślenia niż czegokolwiek innego. Kiedyś to trzymał koguta przy plebanii, a ludzie, widząc to, stukali się w czoło na znak zdziwienia, a nawet zgorszenia.
 — Kogut to jednym potrzebny jest na rosół a innym do zastanowienia się nad wiarą, bo od stuleci w sztuce kościelnej jest on przecież symbolem wiary św. Piotra, dlatego jego wizerunki czasami spotykamy na kościołach, ale protestanckich. A wam w głowie tylko rosół z koguta, a nie Boże sprawy! — wyjaśnił swego czasu proboszcz.
 Innym razem to rozpowiadano, że chodząc po kolędzie, chętnie brał pieniądze od bogatych, ale potem dawał je biednym. Bogatym to się nie podobało, uważali, że marnuje ich pieniądze, a ksiądz po kolędzie wychodził na przysłowiowe „zero”, bo wielu w parafii było ubogich.
 Tym razem parafianie przeżyli największy szok w historii miejscowości i pobożnego żywota proboszcza. Oto pojawił się młody mężczyzna, skromnie ubrany, a więc miał szarą flanelową koszulę, zużytą marynarkę, trochę ciasne spodnie oraz tanie chińskie buty. W ręce trzymał małą torbę podróżną, jednakże chyba niczym niewypełnioną. Kiedy zbliżył się do plebanii, zobaczył dzieci siedzące na schodach, a jedno z nich trzymało bukiet kwiatów.
 — Dzieci, ja tu do proboszcza przyszedłem, a co wy tu robicie z tymi kwiatami? — zapytał.
 — Czekamy na przyjazd specjalnego księdza, mamy go przywitać z kwiatami — odpowiedziało jakieś dziecko.
 — No, to ja jestem tym księdzem — powiedział przybysz.
 — Pan to nie wygląda na księdza, przecież ksiądz to ma drogi zegarek na ręce, modne buty, a tak naprawdę to gdyby przyjechał do nas, to raczej nowoczesnym samochodem. A pan tu na pieszo, coś tu nie gra? — powiedziało jedno z tych dzieci.
 — To jutro się przekonacie! — zaśmiał się i spokojnie wszedł na plebanię.
 Następnego dnia była niedziela i jak zwykle w południe proboszcz odprawiał uroczystą mszę świętą. Przyszło sporo ludzi i to w różnym wieku.
 Kiedy już trzeba było rozpocząć kazanie, to proboszcz usiadł na specjalnym krześle z boku ołtarza i w skupieniu jakby na coś czekał. Wtem otworzyły się drzwi zakrystii i wyszedł z niej ubrany w sutannę tenże młody mężczyzna. Podszedł do ołtarza, chwilę poczekał i groźnie spojrzał na wiernych.
 — Drodzy parafianie, wyobraźcie sobie, że Boga nie ma. Nie ma Boga, powiadam wam dziś! Idźcie do domu! — powiedział i rozglądał się po całym wnętrzu świątyni, jakby przenikając ostrym spojrzeniem dusze zebranych.
 Słowa wstrząsnęły wiernymi, niektórzy się oburzyli, ktoś coś warczał, a kilka kobiet zaczęło płakać.
 — Jak to nie ma Boga, to po co ja żyję? — powiedziała cicho pewna starsza dama i otarła sobie z łez białą chusteczką oczy.
 — Co też ksiądz mówi, przecież to niemożliwe, wszystko, co dobre traci sens w naszym życiu! — krzyknął z rozpaczy starszy mężczyzna.
 Po chwili wszyscy zamilkli i posmutnieli. W kościele zapanowała cisza, jaka zdarza się tylko przed burzą.
 — Jak wam mówi się, że Bóg jest i wie o tym, że na Jego oczach grzeszycie, to kpicie sobie z Niego — powiedział ten kaznodzieja, ale głośno i stanowczo. — Jak się wam powie, że Boga nie ma, to rozpaczacie ze smutku! Tacy przewrotni jesteście! To wybierajcie teraz! Jeśli jest Bóg, to żyjecie poprawnie! Jeśli Go nie uznajecie, to idźcie sobie do domu, ale pozostaniecie wtedy w smutku na wieki!
 Po tych słowach ten mężczyzna odwrócił się i odszedł spokojnie do zakrystii. Zdziwieni i przestraszeni ludzie po skończonej mszy świętej rozeszli się w milczeniu. Przez kilka następnych dni opowiadano o tym zdarzeniu, ale nikt nie śmiał prosić proboszcza o wyjaśnienie. Dopiero po pewnym czasie rozeszła się wieść, że to nie był ksiądz, tylko aktor wynajęty przez proboszcza. Opowiadała o tym, przysięgając się na wszelkie świętości, sprzątaczka, która od lat prowadziła porządki na plebanii. A sprzątaczka dużo wiedziała, bo wszystko ją ciekawiło w miejscu pracy. Pewnego dnia zobaczyła na biurku w kancelarii tzw. umowę o dzieło sporządzoną między proboszczem a aktorem Arturem Bezbożnikiem, a jak wynikało z treści umowy, miał on odegrać rolę kaznodziei.
 
 
Ostatnio zmieniony 23 sierpnia 2021, 11:43 przez Marek Sikorski, łącznie zmieniany 3 razy.
Tymczasem nie mam wiele do powiedzenia.
Awatar użytkownika
Dany
Administrator
Posty: 19840
Rejestracja: 21 kwietnia 2011, 16:54
Lokalizacja: Poznań
Złotych Pietruch: 4
Srebrnych Pietruch: 9
Brązowych Pietruch: 11
Kryształowych Dyń: 1
Wierszy miesiąca: 24

Re: Bezbożnik został księdzem!

Post autor: Dany »

 Opowiadała o tym, przysięgając się na wszelkie świętości, sprzątaczka, która od lat prowadziła porządki na plebanii. A sprzątaczka dużo wiedziała, bo wszystko ją ciekawiło w miejscu pracy. Pewnego dnia zobaczyła na biurku w kancelarii tzw. umowę o dzieło sporządzoną między proboszczem a aktorem Arturem Bezbożnikiem, a jak wynikało z treści umowy, miał on odegrać rolę kaznodziei

- Podoba mi się nazwisko aktora, które w tytule użyte jest dwuznacznie. Świetny zabieg :)
Nie rozumiem tylko, po co proboszcz wynajął mężczyznę do odegrania roli księdza?
Innym razem to rozpowiadano, że chodząc po kolędzie, chętnie brał pieniądze od bogatych, ale potem dawał je biednym. Bogatym to się nie podobało, uważali oni, że to marnowanie ich pieniędzy, a ksiądz po kolędzie to wychodził na przysłowiowe „zero”, bo wielu w parafii było ubogich.
Bogatym to się nie podobało,
to marnowanie ich pieniędzy,
ksiądz po kolędzie to wychodził na przysłowiowe „zero”


- trochę dużo tego "to"
 — To jurto się przekonacie! — zaśmiał się i spokojnie wszedł na plebanię.
- Zaśmiał się, dużą literą (dialog zamykamy kropką, gdy narracja nie odnosi się do wypowiedzi bohatera - nie wyjaśnia kto co mówił)
- "jutro"* literówka
Następnego dnia była niedziela i jak zwykle w południe proboszcz odprawiał uroczystą mszę świętą. Przyszło sporo ludzi i to w różnym wieku.
 Kiedy już trzeba było rozpocząć kazanie, to proboszcz usiadł na specjalnym krześle z boku ołtarza i w skupieniu jakby na coś czekał.
- Lubisz powtarzać "to", "i" też nie jest potrzebne, opuściłabym też "specjalne krzesło", jako zbędne dopowiedzenie.
Napisałabym to tak:
Następnego dnia była niedziela i jak zwykle w południe proboszcz odprawiał uroczystą mszę świętą. Przyszło sporo ludzi i to w różnym wieku.
Kiedy już trzeba było rozpocząć kazanie, proboszcz usiadł n z boku ołtarza, w skupieniu, jakby na coś czekał.
 — Drodzy parafianie, wyobraźcie sobie, że Boga nie ma. Nie ma Boga, powiadam wam dziś! Idźcie do domu! — powiedział i rozglądał się po całym wnętrzu świątyni, jakby przenikając ostrym spojrzeniem dusze zebranych.
- "Powiedział" dużą literą, bo ta didaskalia opisuje tło dialogowe, a nie kto i jak powiedział.
 Po tych słowach ten mężczyzna odwrócił się i odszedł spokojnie do zakrystii.

- Zbędne "ten"

ObrazekOczekujesz komentarza do swojego utworu - inni także oczekują tego od Ciebie.

Marek Sikorski
Autor/ka
Posty: 41
Rejestracja: 24 lipca 2021, 06:34
Lokalizacja: Otmuchów

Re: Bezbożnik został księdzem!

Post autor: Marek Sikorski »

"Nie rozumiem tylko, po co proboszcz wynajął mężczyznę do odegrania roli księdza?"

Chętnie odpowiem!

Żyjemy w czasach resetu kulturowego, zapominamy o tradycji i obyczajach religijnych. Religia katolicka ma wiele wspólnego w swojej praktyce z teatralnością - oto przyczyna. Kiedyś praktykowano łączenie liturgii z teatrem.
Skoro ludzie śmiali się z koguta i nie rozumieli tego, no to proboszcz poszedł dalej!
Wynajął aktora, bo ksiądz takich słowo o negacji Boga raczej nie może mówić.
A tu chodziło o barokowy efekt - wzbudzenie wiary przez grozę. To praktykowali jezuici w czasach kontrreformacji.

Oprócz tego dziękuję za uwagi!

Pozdrawiam!
MS
Tymczasem nie mam wiele do powiedzenia.
Awatar użytkownika
elafel
Młodszy administrator
Posty: 18291
Rejestracja: 16 listopada 2007, 20:56
Lokalizacja: Poznań
Złotych Pietruch: 15
Srebrnych Pietruch: 17
Brązowych Pietruch: 21
Tematyczny Konkurs na Wiersz: 2
Kryształowych Dyń: 3
Wierszy miesiąca: 15
Najlepsza proza: 7
Najciekawsza publicystyka: 1

Re: Bezbożnik został księdzem!

Post autor: elafel »

Marek Sikorski pisze: 21 sierpnia 2021, 10:30 Gdy się mówi ludziom o poważnych sprawach, to czasami się śmieją, jak się im wspomina o Bogu, to nie chcą o tym słuchać,
Dziwne opowiadanie, nie bardzo zgadzam się z tą opinią. Wszystko zależy od tego z kimś się rozmawia.

Ela

Awatar użytkownika
Dany
Administrator
Posty: 19840
Rejestracja: 21 kwietnia 2011, 16:54
Lokalizacja: Poznań
Złotych Pietruch: 4
Srebrnych Pietruch: 9
Brązowych Pietruch: 11
Kryształowych Dyń: 1
Wierszy miesiąca: 24

Re: Bezbożnik został księdzem!

Post autor: Dany »

Koniec miesiąca, opowiadanie przenoszę do Prozy. Tam też można komentować i odpowiadać na komentarze.

Pozdrawiam :)

ObrazekOczekujesz komentarza do swojego utworu - inni także oczekują tego od Ciebie.

ODPOWIEDZ