Żółtko, znane z wichrzycielskich skłonności do przesady, stara się grać pierwsze skrzypce w przymusowej spółce z białkiem, lecz głównym sędzią ich sporu pozostaje kura.
Kogut - marzyciel mówi, że do odbioru poezji, prozy, malarstwa, czy muzyki, konieczne jest przygotowanie. Kura na to, że skąd znowu, że, by się podnieść z grzędy i wzruszyć do łez, słucha Beethovena. Nie musi latać po podwórku z fakultetami cioteczki Sorbony, by mieć ochotę na znoszenie jajek itd. , ale gdy ma durnieć z podziwu nad utworami rozeschłych fanatyków, z mety dostaje wysypki, odkochuje się w weterynarzu, ma migrenę, estetyczną biegunkę i drażni ją światło.
W ten sposób można streścić wiersz Staffa - Mowa:
Nie trzeba rozumieć śpiewu słowika
Aby się nim zachwycać.
Żółtko i białko to treść i forma, kura to czytelnik, a pytanie o pierwszeństwo jajka nad kurą to bigos - nie nasz, tylko szklanej kuli koguta, czyli krytyka; jak wiadomo, ma on rację z urzędu i to niekoniecznie tyko wtedy, gdy ją ma.