Zjawy (z cyklu o Józefie)

[Z. Antolski]

Niedzielne przedpołudnie
mżawka w głośniku:
"Koncert życzeń"

Jabłka leżą jak wojsko na strychu
wino z głogu bulgocze w gąsiorze
pora bólu zębów i reumatyzmu

Polne myszy uciekły do stodół
chomik zakopał się w ziemi
pszczoły drzemią w ulach
z pól nawiewa smutkiem

Józef pali w piecu jałowcem
w popielniku piecze jabłka

Czyta stare listy i gazety
widzi zjawy swoich kolegów z Legionów
a Komendant Piłsudski przemawia do niego

Józef wpada w zadumę, jak w zimowy sen
i nuci "Pierwszą Brygadę"
wraz ze swoim wiernym psem

[Rafał Bardzki]

Tak, Józef miał rację. O legendę trzeba dbać niczym o roślinkę. Pielęgnować słowem, podlewać, a jak trzeba to i sękatym kijem podeprzeć.

[Z. Antolski]

Cóż, tradycji trzeba bronić

[Pola]

U nas taki jeden bronił tradycji, to do śmierci był kaleką:(
Przebierał się za zmarłego kowala i straszył jego dorosłych synów. Do jakiegoś czasu mu szło, ale został zdemaskowany, ubity na miazgę.

Jednak mojego ojca wyleczył z nałogu karcianego. Pamiętam, jak tuż po wyjściu z domu, tato wpadł blady jak ściana i w ubraniu, nawet butów nie ściągając, położył się do łóżka. Nakrył głowę poduszką i tylko ciężko wzdychał. Mama była przerażona, ale tego wieczoru już nic z ojca nie wydębiła.

Powodzenia w Turnieju

[Z. Antolski]

Kara nazbyt sroga chyba???
Ciekawe co z tymi kartami było?

[Pola]

To były czasy, kiedy bito na bij - zabij.
Karty się skończyły. Gospodarze, u których się schodzili karciarze, tak się wystraszyli ducha, że rozgonili całą ferajnę.

Mam tu opowiadanie, gdzie opisuję bójkę na jednym z wesel. O kowalu i jego synach też tam jest. Byłam mała, ale dużo pamiętam. Tym bardziej, że weselnicy tańcowali w naszym domu.

[Z. Antolski]

Mnie też ojciec opowiadał o przedwojennych wiejskich weselach, gdzie trup nie należał do rzadkości.
Koniecznie to opisz, co pamiętasz.

[Pola]

Podrzucam maleńki okruszek
http://piszemy.pl/viewtopic.php?t=7152

[Z. Antolski]

"Sami o tym wiecie, to też nie będę was zanudzać szczegółowym opisem" - a skąd mają wiedzieć?
Poza tym: znacie? Znamy. To posłuchajcie...
Ja sam w latach 60. byłem świadkiem takiej bójki na zabawie w remizie, gdzie tabun bijących się chłopów wpadł do sąsiedniej chałupy. Niczym trąba powietrzna przetoczyli się przez kuchnię i pokój, tam w kołysce spało małe dziecko i wypadli przez okna na drogę.
Trochę śmieszno, a trochę straszno.

[Dany]

http://piszemy.pl/viewtopic.php?t=9771
Już ten tekst spoczywa na Górnej Półce. Nie możesz go wstawiać po raz drugi.
Możesz tamten przenieść do roboczych i nadać mu podtytuł :na Konkurs o ...

Chyba, że tego jakoś przerobisz, dopiszesz coś więcej. Zmienisz go w jakiś sposób. Wtedy uznamy go, jako nowy wiersz albo prozę poetycką.
Albo zrobisz z tego opowiadanie?

[Z. Antolski]

skleroza. a nie można tamtego usunąć?
Jeśli nie, to usuń ten.

[Dany]

Nie, nie można tamtego usunąć. On jest na Górnej Półce. Ma pełno komentarzy, został zauważony i doceniony.
Tego przerób, co to dla Ciebie?

[Z. Antolski]

Nie bardzo, to całość, napiszę najwyżej nowy.

[Dany]

Napisz nowy i wstaw wtedy w to miejsce tutaj. O duchach, będą pasowały komentarze.
Innej możliwości nie widzę, bo szkoda tych komentarzy.

[Z. Antolski]

Alem sobie kłopotu narobił, jutro jestem zajęty.
jak mi się nie uda, to ten usuniesz.

[Dany]

Do 28 masz czas hi hi... Dzisiaj masz czas?
Nawet nie wiesz, jak ucieszyłam się, kiedy zobaczyłam, że wstawiłeś coś na Dynię. Naprawdę! Czytam i... znam prawie na pamięć wszystkie tu Twoje utwory, więc natychmiast wychwyciłam.

Ja też muszę coś wysmyczyć. Też nie mam czasu, ale napiszę.

[elafel]

A to ci heca ;P

[Z. Antolski]

nie ma się z czego śmiać

[elafel]

Nie - śmiać nie - trzeba poprawić.

[Z. Antolski]

Hi hi