Sama atmosfera tego miejsca, przyprawiała o gęsią skórkę, a jeśli wierzyć historiom jakie krążą o nim, to niejeden chojrak zatrząsłby się ze strachu. Mimo to dzieciaki lgnęły tutaj, jak ćmy do żarówki, ten i ów zapuszczał się tu czasem za dnia ale tylko najodważniejsi w tę jedną noc w roku, zbierali się na halloweenowy "wiec".
- Wszyscy są? - zapytała dziewczyna w kostiumie kobiety kota, sprawdzając godzinę na wyświetlaczu swojego telefonu. - Anka nie dotarła, coś mi się zdaje, że spękała - odpowiedział chłopak przebrany za Freddy'iego Krueger'a, ale w tym samym momencie zza okna przez które weszli, dobiegł ich głos koleżanki.
- Jesteście tam? Niech ktoś wyjdzie z latarką, bo tu cholernie ciemno.