w zielonych oczach niebo
w zielonych oczach piekło
biegnij
tak szybko żeby wstyd cię nie dogonił
i spojrzenie
embrionalnie skulonej kobiety
kakofonia chaosu
pęka czas
pustka bez konturów czarna mokra
mrok przysłania horyzont
i ślady po zmiażdżonej miłości
pierwszym dotyku smakowaniu ciał
nieumarły
w ciepłej lepkiej ciszy
odwrócony tyłem do śmierci
i ty dostrzegający własne zło w innych
czas sczeznąć ze wstydu