Za górami za lasami na tym mógłbym skończyć
ale tu mnie zatrzymało coś bardzo dziwnego
gdy podszedłem do lusterka by uczesać włosy
wytrzeszczyłem nagle gały zobaczyłem jego
Łeb spuszczony duże uszy oczy załzawione
chociaż szkliste ale smutne żeby było śmieszniej
grzbiet pod siodło zapadnięty od bagażu wspomnień
spory zadek brzuch wypchnięty ogon na zawietrznej
Jak pędzelek podkurczony i machać nim trudno
grymas pyska śmiech ogarnął patrząc na oblicze
rozważałem kim ty jesteś przecież nie baranem
niczym osioł chichotałem wspominając życie
Podziwiajmy urok wieku tyle jest przed nami
wygląd przecież nic nie znaczy wokół mnóstwo kwiatów
z każdym rokiem się zmieniamy i pełni uroku
cieszmy się z każdego ranka teraz nie z zaświatów