A nasz Krycha jak ta lala
się przewracał na boisku,
dzięki Bogu, że ocalał
Krychy manikiur.
Słowak fryz mu sponiewierał,
więc Słowaka z kopa w jaja,
a przywalił i po nerach,
choć się potem kajał.
Sędzia kajań nie uwzględnił,
Krycha kartkę dostał dupną,
zanim wyjął swój niezbędnik,
Krychę w ucho - łup! No!
Jak niepyszny ten nasz Krycha
zszedł z boiska, całkiem słusznie
i do lustra stale wzdychał,
ale może już nie?
Może jakiś w nim ukryty
lew do boju Krychę rzuci,
choćby nawet sporo przytył
Krycha, nasz filucik.