Wierszem Miesiąca III/24 został utwór Baśń wyszeptana o Poezji - Autsajder1303
Najlepszym anonimowym opowiadaniem został utwór - "Pani Basia" - jaga
Rozpoczynamy nowy konkurs o Złotą Pietruchę w temacie - "psota"
Stary niedźwiedź mocno śpi
Moderator: Redakcja
- Magda
- Autor/ka
- Posty: 230
- Rejestracja: 05 maja 2021, 19:16
- Srebrnych Pietruch: 1
- Wierszy miesiąca: 1
Stary niedźwiedź mocno śpi
Widok z okna na las i pola o tej porze przywoływał melancholię. Na pustkowiu niedużą warstwę śniegu wiatr układał w białe reliefy. Gdyby nie przygotowania do kolacji wigilijnej to mieszkańcy domu ulegliby uśpieniu tonąć w lekturze albo błogiej bezczynności. Dzisiaj w kontraście z obrazem na zewnątrz w kuchni panował ruch i wrzawa przy gotowaniu, w gościnnym pokoju młodzież stroiła choinkę, pozostali mieszkańcy dyplomatycznie i żartem zagrzewali ekipę pracujących do działania. Ogólnie panowała miła i świąteczna atmosfera. Najmłodsze dzieci wpatrzone w niebo wyczekiwały pierwszej gwiazdki, zwiastującej czas kolacji. Choinka przywieziona prosto z lasu przez dziadka prezentowała się z najlepszej strony. Świeczki i przeróżne świecidełka, gromadzone od lat, trafiły na zielone mocne gałęzie. Anielski włos od góry do samego dołu cieszył oczy, a gwiazda na samym szczycie połyskiwała. Teraz babcia wysłała dzieci po serwetki do drugiego pokoju. Pędziły z powrotem co tchu, właśnie w tym czasie kiedy Święty Mikołaj wrzucał przez komin prezenty. Kiedy wróciły do pokoju z serwetkami, już go nie było i zobaczyły tylko dziadka jak machał ręką Mikołajowi na pożegnanie, a tamten pędził po niebie w saniach w znanym tylko sobie kierunku. Dzieci posmutniały na moment, bo przegapiły ważne dla nich spotkanie. Góra prezentów szybko odwróciła uwagę od smutku. Wszyscy radośnie otwierali paczki dzieląc się wzajemnie wrażeniami. W końcu przyszedł czas na kolację. Dziadek rozpalał w kominku, kiedy Mikołaj już spełnił swoją powinność. Na ogromnym białym stole pojawiły się półmiski z wszelkiego rodzaju potrawami i ciastami. Kolacja przebiegała pogodnie i na wesoło. Każdy miał coś do powiedzenia. Nie uszło uwadze, że to dzisiaj o północy zwierzęta są obdarzone ludzką mową. Młodzież postanowiła sprawdzić wiarygodność tego przesłania. Asia, Monika i Piotr wybierali się do obory u sąsiadów, gdzie krowa i dwa osiołki miały udowodnić tezę o ludzkiej mowie. Pies Azorek, został w domu, jako że po sąsiedzku z Reksiem mieli porachunki nie do rozwiązania. Młodsze dzieci bawiły się ciągle przy kominku, a dorośli zajęli miejsce przy stole z kartami i zaczęli grać w brydża.
- Idziemy! - Zawołał Piotrek na odchodne, dochodziła już blisko dwunasta.
- Tylko pamiętajcie... zaraz po dwunastej wróćcie do domu! - Usłyszeli głos taty z drugiego pokoju, od stolika przy kartach.
- Dobrze, dobrze, będziemy na czas.- Zapewniali wychodząc. Teraz pospiesznie szli do obory. Sąsiedzi świadomi wyprawy, wzięli Reksia do domu, żeby nie przeszkadzał w eksperymencie, bo to nie on, tylko krowa Mitka i dwa osiołki miały coś do powiedzenia o północy. I tak nasi bohaterowie dotarli do celu zamykając za sobą drzwi. Wpatrywali się z niegasnącym oczekiwaniem w oczy Mitki i dwóch osiołków, a zwierzaki również obserwowały przybyszy w nadziei na smakołyki.
- Damy im po jabłku dopiero jak coś powiedzą. - Zdecydowała Asia. Nastąpiło niezręczne milczenie po obydwu stronach. Czas się dłużył niemiłosiernie bez efektu. Zwierzęta poruszały się niespokojnie i pomrukiwały po swojemu, ale nic, co by przypominało ludzką mowę. Wszystko przebiegało dość wolno i było coraz zimniej. W końcu na zewnątrz usłyszeli niedźwiedzia. Wszystkie włosy stanęły dęba na głowach ludzkich i zwierzęcych.
- I co teraz będzie, jak wrócimy? - Prawie z płaczem pytała Monika.
- Zapytaj się niedźwiedzia, może ci odpowie ludzkim głosem. - Piotr oprócz tego, że sam się bał, to ogarnęła go złość. Upłynęło dużo czasu, tak dużo, że nie czuli zmarzniętych palców u nóg. Niedźwiedź za drzwiami pomrukiwał i ryczał, a oni z przerażeniem tłumaczyli groźne odgłosy na język ludzki. Niestety nie wróżyły one nic pozytywnego. Po chwili usłyszeli strzał ze strzelby i głos dziadka.
- Nie bójcie się, niedźwiedź ucieka do lasu. - O jakże miło było słyszeć głos dziadka. Okazało się później, że niedźwiedź wyjadł sąsiadowi śledzie z beczki, ale to jednak nic w porównaniu z tym że poszedł szukać noclegu w lesie ku uciesze naszych bohaterów i nikt już nawet nie wspomniał o jego ludzkiej mowie.
- Idziemy! - Zawołał Piotrek na odchodne, dochodziła już blisko dwunasta.
- Tylko pamiętajcie... zaraz po dwunastej wróćcie do domu! - Usłyszeli głos taty z drugiego pokoju, od stolika przy kartach.
- Dobrze, dobrze, będziemy na czas.- Zapewniali wychodząc. Teraz pospiesznie szli do obory. Sąsiedzi świadomi wyprawy, wzięli Reksia do domu, żeby nie przeszkadzał w eksperymencie, bo to nie on, tylko krowa Mitka i dwa osiołki miały coś do powiedzenia o północy. I tak nasi bohaterowie dotarli do celu zamykając za sobą drzwi. Wpatrywali się z niegasnącym oczekiwaniem w oczy Mitki i dwóch osiołków, a zwierzaki również obserwowały przybyszy w nadziei na smakołyki.
- Damy im po jabłku dopiero jak coś powiedzą. - Zdecydowała Asia. Nastąpiło niezręczne milczenie po obydwu stronach. Czas się dłużył niemiłosiernie bez efektu. Zwierzęta poruszały się niespokojnie i pomrukiwały po swojemu, ale nic, co by przypominało ludzką mowę. Wszystko przebiegało dość wolno i było coraz zimniej. W końcu na zewnątrz usłyszeli niedźwiedzia. Wszystkie włosy stanęły dęba na głowach ludzkich i zwierzęcych.
- I co teraz będzie, jak wrócimy? - Prawie z płaczem pytała Monika.
- Zapytaj się niedźwiedzia, może ci odpowie ludzkim głosem. - Piotr oprócz tego, że sam się bał, to ogarnęła go złość. Upłynęło dużo czasu, tak dużo, że nie czuli zmarzniętych palców u nóg. Niedźwiedź za drzwiami pomrukiwał i ryczał, a oni z przerażeniem tłumaczyli groźne odgłosy na język ludzki. Niestety nie wróżyły one nic pozytywnego. Po chwili usłyszeli strzał ze strzelby i głos dziadka.
- Nie bójcie się, niedźwiedź ucieka do lasu. - O jakże miło było słyszeć głos dziadka. Okazało się później, że niedźwiedź wyjadł sąsiadowi śledzie z beczki, ale to jednak nic w porównaniu z tym że poszedł szukać noclegu w lesie ku uciesze naszych bohaterów i nikt już nawet nie wspomniał o jego ludzkiej mowie.
Pozdrawiam.
-
- Autor/ka
- Posty: 488
- Rejestracja: 16 lutego 2021, 09:48
- Lokalizacja: Polska
- Złotych Pietruch: 1
- Srebrnych Pietruch: 5
- Brązowych Pietruch: 2
Re: Stary niedźwiedź mocno śpi
Niesamowita wigilijna przygoda. Sielski obraz przygotowań świątecznych, ciepło mi w sercu wywołał Powodzenia Ci życzę.
-
- Autor/ka z pewnym stażem...
- Posty: 1592
- Rejestracja: 05 maja 2012, 18:45
- Lokalizacja: Działoszyn
- Złotych Pietruch: 7
- Srebrnych Pietruch: 5
- Brązowych Pietruch: 9
- Wierszy miesiąca: 1
Re: Stary niedźwiedź mocno śpi
Cieplutka , choć z dreszczykiem "Opowieść Wigilijna"
Powodzonka w zabawie.
Pozdrawiam Jacek
Powodzonka w zabawie.
Pozdrawiam Jacek
jaceksenior
- Dany
- Administrator
- Posty: 19832
- Rejestracja: 21 kwietnia 2011, 16:54
- Lokalizacja: Poznań
- Złotych Pietruch: 4
- Srebrnych Pietruch: 9
- Brązowych Pietruch: 11
- Kryształowych Dyń: 1
- Wierszy miesiąca: 24
Re: Stary niedźwiedź mocno śpi
Czy zwierzęta mówią ludzkim głosem? - czasami tak.
Mój pies płakał pod drzwiami, gdy wychodziłam bez niego, jak wracałam, chwytał zębami mój rękaw i tak radośnie popiskiwał, że ja rozumiałam, co on chce powiedzieć: - Nareszcie przyszłaś, już cię nie puszczę. Jak chciał wyjść na spacer, to szturchał mnie nosem w łokieć i patrzył mi w oczy, żebym z nim wyszła. Jak córki o 5 rano zapalały światło i go tym budziły, to powarkiwał z takim wyrzutem, że one uspakajały go: - Zaraz sobie pójdziemy. Jak wyszły, to wzdychał z ulgą, że już może znowu spać.
Czy on z nami nie rozmawiał? My, ludzie, też czasami na siebie warczymy, czasem wzdychamy lub sapiemy.
Fajne opowiadanie, wzbudziło wspomnienia o moim Oskarze.
Mój pies płakał pod drzwiami, gdy wychodziłam bez niego, jak wracałam, chwytał zębami mój rękaw i tak radośnie popiskiwał, że ja rozumiałam, co on chce powiedzieć: - Nareszcie przyszłaś, już cię nie puszczę. Jak chciał wyjść na spacer, to szturchał mnie nosem w łokieć i patrzył mi w oczy, żebym z nim wyszła. Jak córki o 5 rano zapalały światło i go tym budziły, to powarkiwał z takim wyrzutem, że one uspakajały go: - Zaraz sobie pójdziemy. Jak wyszły, to wzdychał z ulgą, że już może znowu spać.
Czy on z nami nie rozmawiał? My, ludzie, też czasami na siebie warczymy, czasem wzdychamy lub sapiemy.
Fajne opowiadanie, wzbudziło wspomnienia o moim Oskarze.
Oczekujesz komentarza do swojego utworu - inni także oczekują tego od Ciebie.
- Antonella
- Autor/ka wielce zasłużony/a
- Posty: 6474
- Rejestracja: 06 października 2010, 09:42
- Lokalizacja: z daleka
- Złotych Pietruch: 12
- Srebrnych Pietruch: 11
- Brązowych Pietruch: 9
- Tematyczny Konkurs na Wiersz: 4
- Kryształowych Dyń: 1
- Wierszy miesiąca: 6
- Limerykowy Król: 5
- Fraszkowy Król: 2
Re: Stary niedźwiedź mocno śpi
Najważniejsze, że wszystko dobrze się skończyło, przyjemna opowiastka
Kiedyś traktowałem ludzi dobrze. Teraz - z wzajemnością.
Anthony Hopkins
- Magda
- Autor/ka
- Posty: 230
- Rejestracja: 05 maja 2021, 19:16
- Srebrnych Pietruch: 1
- Wierszy miesiąca: 1
Re: Stary niedźwiedź mocno śpi
Dziękuję za miłe komentarze, a jeżeli chodzi o pieski, to z nimi najlepiej można się dogadać.
Pozdrawiam.
- Magda
- Autor/ka
- Posty: 230
- Rejestracja: 05 maja 2021, 19:16
- Srebrnych Pietruch: 1
- Wierszy miesiąca: 1
Re: Stary niedźwiedź mocno śpi
Elu, dziękuję pięknie i pozdrów ode mnie Mele zez Poznania.
Pozdrawiam.