Złotą Pietruchę w temacie schadzka wygrał utwór Pączki z malinową konfiturą, czyli bajkowa schadzka - Serpentina_Lindhorst
Rozpoczynamy nowy konkurs o Złotą Pietruchę w temacie: "teściowa"
Zapraszamy do głosowania na Wiersz Miesiąca I/23
Teatrzyk „Szklana Góra” zaprasza na... Odsłonięcia z historii ( Pietrucha w temacie "cnota")
Moderator: Redakcja
- Serpentina_Lindhorst
- Autor/ka
- Posty: 316
- Rejestracja: 26 marca 2022, 18:23
- Lokalizacja: Berlin
- Złotych Pietruch: 2
- Kryształowych Dyń: 1
Teatrzyk „Szklana Góra” zaprasza na... Odsłonięcia z historii ( Pietrucha w temacie "cnota")
Teatrzyk „Szklana Góra” zaprasza na... Odsłonięcia z historii polskiej, sztukę w jednym akcie.
Dziś: Cnota Wandzi
Miejsce akcji: Musiałaby być Smocza Jama, jednakże ta stała się od nie jakiegoś czasu z powodu wilgoci i grzyba niezamieszkalna. Tak więc, mieszkanie własnościowe w Krakowie - Nowej Hucie, gdzieś na Osiedlu Na Skarpie.
Wszystkim, którzy mimo to upieraliby się, że akcja musi się toczyć jak nie w Smoczej Jamie, to na Wawelu, pozwólcie, że wytłumaczę: Ta możliwość dziś odpada, gdyż Wawel stał się zabytkiem na liście światowego dziedzictwa UNESCO.
Występują:
Cmok Tadelski, alias Smok Wawelski
Wanda, jego żona. Prawdopodobnie córka księcia Kraka /niesprawdzone/
Szewczyk Dratewka, stary przyjaciel Cmoka /kiedyś znany jako Skub/
Akt 1
Scena pierwsza
Kurtyna się podnosi. Pokój gościnny w mieszkaniu u Wandy i Cmoka Tadelskich.
Cmok Tadelski siedzi wygodnie w fotelu i czyta gazetę, Wandzia w kuchni kroi sałatkę ziemniaczaną.
Cmok Tadelski
/woła w stronę kuchni/
Wandziu, posłuchaj: Unia znowu naciska z Brukseli na Polskę, chce rzucić nas na kolana! Ha, sprawa ciągle w toku, Francja i Niemcy nie zmienili stanowisk. Mamy być ulegli... co za impertynencja! A co z naszą suwerennością, pytam?
Wandzia
wchodzi do salonu z brudnym od sałatki nożem
Cmoku, odłóż wreszcie tę gazetę. Dziś bez polityki. Jutro święta!
Cmok Tadelski
To sprawa międzynarodowej wagi, Wandziu. Jak możesz być tak obojętną?
Wandzia
Nie jestem obojętna, tylko zajęta. Każda rzecz pod słońcem ma swój czas. Zbliżają się święta, a roboty w bród. Więc mówię ci, odłóż gazetę. Ja kroję ziemniaki, jajka i marchewkę. Ty pokroisz korniszony, jabłka i cebulę, bo ja tego nie lubię. Tylko drobno, proszę.
Cmok Tadelski
Jak Hermann ci groził, to nie byłaś tak obojętna na dzieje ziem polskich!
Wandzia
Daj wreszcie z tym spokój! Stare czasy. Było i już dawno minęło. Poza tym nie Hermann, tylko Rydygier. Tłumaczyłam już ci ze sto razy, on nie myślał o mnie, jako o kobiecie, tylko o moim wianie.
Cmok Tadelski
Tak. O tym wianku i tamtym popołudniu, to i ja teraz nawet myślę.
/drapie się po głowie/
Czy to przez niego chciałaś zakończyć swe życie?
Wandzia
Przez kogo? Ciągle o niego pytasz. Skoczyłam do Wisły, bo nie chciałam Niemca, i basta! Daj wreszcie mi z tym drążeniem spokój!
Cmok Tadelski
Właśnie o to drążenie chodzi. Tego samego popołudnia już drążyliśmy. Byłaś taka niecierpliwa, a ja za dużo wypiłem... woo-dy.
/czknął/
Wandzia
Taka ofiara! A lud to nawet kopiec mi usypał. W siódmym lub ósmym wieku.
Cmok Tadelski
Wandziu, jak chcesz, możemy w pierwszy dzień świąt znowu przejść się tam na spacerek. Odwiedzimy mogiłkę. Choć lepiej nie, bo ceny biletów znów poszły w górę. No i ten kombinat! Pójdziemy Osiedlem Na Skarpie na skarpę.
Wandzia
/rzewnie/
Wtedy rzeka Wisła szeroko rozlała tam swe wody... pisał potem w swej kronice Jan Długosz.
Cmok Tadelski
/do siebie/
Ci kronikarze! Całkowicie niewiarygodni! A tak! Weźmy na przykład tego Wincenta Kadłubka. Ten to miał niebywałą wyobraźnię. Zwłaszcza po alkoholu! Wymyślił, że po śmierci księcia Kraka to właśnie Wandzia na tronie zasiądzie. A Wandzia już wtedy oczami za Hermannem łypała.
/do Wandzi/
Wandziu, nie przyszło ci wtedy do głowy, że mogłabyś bardziej racjonalnie pomyśleć? Prędzej wprowadzilibyśmy kapitalizm i obniżylibyśmy inflację? Dziś niejedna, nie zastanawiając się długo, poszłaby za Niemca.
Wandzia
Kraków i Wawel zawsze polskie, Cmoku! Zapamiętaj! Poza tym, gdyby nie Rydygier, nigdy bym cię nie poznała. A teraz chodź kroić sałatkę!
/podaje mu nóż, Cmok posłusznie bierze go i idzie za Wandą do kuchni/
Kurtyna opada.
Scena druga
Kurtyna się podnosi.
Przedpokój w mieszkaniu u Wandy i Cmoka Tadelskich. Dzwonek do drzwi. Wandzia wybiega z kuchni do przedpokoju, otwiera drzwi wejściowe. Szewczyk Dratewka wyciera buty, wchodzi do mieszkania. W drzwiach przedpokoju ukazuje się też Cmok z brudnym nożem od sałatki. Dratewka całuje rączkę Wandzi, wita się z Cmokiem, klepie go po ramieniu. Zdejmuje barani kożuch (a raczej kamizelkę, taką jak u górali podhalańskich) i Cmok wiesza go na wieszaku. Dratewka podaje Wandzi siateczkę z podarunkiem.
Szewczyk Dratewka
Siema! Ludziska, ale jechałem do was chyba z dwie godziny! Już w Łagiewnikach, na pętli tramwajowej, okazało się, że dalej ani rusz! Wypadek! Tramwaje stały w kilometrowym ogonku, jak to się w osiemdziesiątych widywało! Trzeba było przejść na autobus. A tu taki ziąb jak kiedyś w Smoczej Jamie!
Wandzia
Mieszkasz też na końcu świata. Co cię skusiło, by przeprowadzić się z Kazimierza do Skawiny?
Szewczyk Dratewka
Wyruszyłem w świat w poszukiwaniu lepszego zarobku, Wandziu. Dobre miałem wtedy jeszcze serce. Mrówkom i pszczółkom pomogłem w biedzie. A i kaczki nakarmiłem...
Wandzia
A z kaczkami, to już inna bajka, Szewczyku. Przejdź do rzeczy.
Szewczyk Dratewka
A tak... wybacz! Wreszcie, po tylu wiekach stać mnie było na kupno nowego mieszkania, Wandziu. To wszystko. Jest nowoczesne i przytulne, takie, jakie mi się już od dawna śniło.
/do siebie/
Jeszcze dziś miewam koszmary i trudno mi zasnąć.
/do Wandzi i Cmoka/
Nikt już butów nie reperuje. Jak hołysz* dziś jestem! Jak książę Krak umarł, renta mi się skończyła. Trzeba było znowu pójść do pracy. Emeryturę to dopiero po wiekach von Bismarck w Europie wprowadził.
/znowu do siebie/
A i nazwisko zmieniłem, gdy mi mój prywatny detektyw doniósł, że Cmok przeżył.
/do Wandzi i Cmoka/
Ze Starego Miasta wtedy uciekliście.
Cmok Tadelski
Eee, ale tu gorąco. Przejdźmy do salonu. Chyba rozumiesz, co mam na myśli? Chodziło o ten wianek.
/skubie przy tym świąteczny wianek, wiszący na drzwiach/
Wandzia
O wiano, Cmoku! Nie wywlekaj znowu starych historii! Mógłbyś już dać temu spokój!
Wszyscy przechodzą do salonu.
Szewczyk Dratewka
/do Cmoka/
A właściwie, to co ty robiłeś wtedy o tej porze nad Wisłą?
Cmok Tadelski
A... suszyło mnie i pić mi się zachciało. Kiedyś książę Krak co rana mi jakąś tam dziewicę do skonsumowania podrzucał.
Wandzia
Cielę, Cmoku! Cielę!
Cmok Tadelski
Dziewi... cię. Cielę- cinę..., cielę - cicę, dziewi - cę. Ee, jak zawsze. Tak więc, w sobotę, zaraz po piątkowym poście, wychodzę z jamy, patrzę, a tu zamiast dziewicy... Cielęcicy...
/poprawia się, bo Wandzia na niego groźnie łypie oczyma/
Tak więc... A tam, baran! A ten był okrągły i tłusty, taka gratka! Ale okazało się, że piekł w gardle, do diaska! Źle przyprawiony, czy co? Książęcego kucharza, to jak bym wtedy dorwał, rozerwałbym na kawałki. Chyba był pijany, jak przyprawiał tego barana. Dał podwójną, a może i potrójną chili. Paliło mnie!
Szewczyk Dratewka
/Cicho, do siebie, bo jeszcze dziś gryzły go wyrzuty sumienia/
Nie chili, tylko siarę. Kiedy wreszcie zapomni tę historię?
Cmok Tadelski
Całe popołudnie bolał mnie żołądek. Poszedłem nad Wisłę, bo w domu zabrakło wody. Nie miałem tam wtedy kanalizacji. Jednak nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło. No więc poszedłem nad rzekę i patrzę, a tu jakaś dziewica tonie. Nie namyślając się długo, wskoczyłem do wody i uratowałem Wandzię. Zastosowałem sztuczne oddychanie i masaż piersi. No i tak spędziliśmy razem popołudnie, wieczór i... już było za późno, by sama do zamku wracała. Po nocach przecież nie godzi się tłuc córce książęcej. Tak więc została.
Po jakimś czasie Wandzia zmarkotniała i nawet czasami płakała. Okazało się, że w brzuchu rośnie jej jakiś guz. Nie będę złośliwy, ale nijak jej było teraz na dwór książęcy wracać. W tym samym czasie poszła po świecie plotka, żem utonął. Przeprowadziliśmy się na Stare Miasto, bo zaczęli nas nachodzić jacyś dziwni ludzie. Stawali przed jamą i wołali „Huhu, huhu, jest tam kto?!” Nasze dalsze dzieje znasz. Przenieśliśmy się na Kazimierz i z czasem do Nowej Huty.
/Teraz Cmok klepie Szewczyka Dratewkę po plecach. Wandzia zostawia ich samych i idzie do kuchni. /
Hehe, na Kazimierzu się poznaliśmy, no nie, kumpel? Ja niby to z rozprutym brzuchem, a Wandzia naprawdę z podarunkiem. A to ci heca! Przyjąłeś nas i tak się zaprzyjaźniliśmy! Co byśmy bez ciebie zrobili?
Szewczyk Dratewka
/niespokojnie, do siebie/
No tak. Jeszcze dziś brak mi odwagi, by się przyznać.
/do Cmoka/
Nie ma sprawy! Nie mogłem was tak zostawić.
Cmok Tadelski
Wianek przepadł, a o wiano nie mogłem się dopominać, bo lud usypał Wandzi kopczyk na czternaście metrów wysokości.
Szewczyk Dratewka
Mogiłka, jak się patrzy!
Cmok Tadelski
Mogiłka tak. Jak tu jednak o wiano się upominać i cnoty Wandzi wyliczać jak już mogiłka usypana?
Szewczyk Dratewka
Tak, nie da rady! Nie ma co! Wiano przepadło.
Cmok Tadelski
Wianek też.
Szewczyk Dratewka
Nie ma co płakać nad rozlanym mlekiem. Lepiej wyjdźmy chłopie na papierosa, to zaraz ci gorycz przejdzie.
Cmok Tadelski
Właśnie rzucam palenie! Jaka gorycz? Masz na myśli chili?
Szewczyk Dratewka
/do siebie/
Kurde! Znowu o tej siarze gada?
/głośno do Wandzi, w kierunku kuchni/
Wandziu, lepiej zabiorę Cmoka na... pa... piw - ko. Najważniejszą cnotą jest wiedzieć, kiedy skończyć, Cmoku.
Cmok Tadelski
Mówisz teraz o wianie, czy o wianku?
Szewczyk Dratewka
Daj spokój, chłopie. I tak się prawdy nie dowiesz. Po co drążyć dziurę w całym.
Cmok Tadelski
Tak. Właśnie o to drążenie chodzi. Tego samego popołudnia już drążyliśmy. O tym wianku i tamtym popołudniu, to i ja teraz nawet myślę.
/drapie się po głowie/
Szewczyk Dratewka
/znowu głośno do Wandzi/
Wandziu, biorę Cmoka na piwko! Zaciął się. Po piwie mu przejdzie.
/do Cmoka/
Chodź już. Co będziemy przeszkadzać Wandzi w przygotowaniach do świąt.
Cmok Tadelski i Szewczyk Dratewka przechodzą znowu do przedpokoju, oboje nakładają buty, Cmok ubiera płaszcz, a Szewczyk Dratewka - barani kożuch, i wychodzą z mieszkania.
Wandzia
A oni gdzie? Zmyli się. Jak robota czeka, dann sind die Jungs gleich raus*. Ups! Cicho, z niemieckim to muszę uważać. Rydygier i tak nie wróci. Ee, sałatkę trzeba kroić. Znowu muszę wszystko wziąć w ręce i sama zorganizować.
Kurtyna opada.
Scena trzecia
Kurtyna się nie podnosi.
Domniemana sypialnia w mieszkaniu u Wandy i Cmoka Tadelskich. Domniemane podwójne łóżko i olbrzymia pierzyna. Spod niej nie widać nic, choć miały tam wystawać cztery stopy. Pierzyna porusza się rytmicznie.
Cmok Tadelski i Wandzia
/razem/
Ohh, ah, ah, aaaaaaaaa...
/Przypuszczamy, że pierzyna przestaje się poruszać/
Cmok Tadelski
/leżąc na wznak, po jakimś czasie do Wandzi/
Dobrze było, Wandziu. Nie oddałbym cię Hermannowi za żadne skarby...
/do siebie, choć może i Wandzia słyszy/
Choć nasz pierworodny Kazek... wykapany Hermann.
Wandzia
A aaa... Rydygierowi, Cmoku. Ile razy mam ci powtarzać. To był Rydygier.
Cmok Tadelski
Obojętnie, Wandziu. Ta siara nadal działa. Dzięki, Szewczyku! Mój pan nadal bez problemów górą... Oo i jaki wielki!
Wandzia
/śpiąco ziewa/
Kto? Kazek?
Cmok Tadelski
Co Kazek? Śpij już, kochanie. Kazek... też Wielki, Wandziu.
Wandzia
/do siebie na boku/
Ciągle jeszcze wierzy w te bajki... A na te ziółka z viagrą na wieczór zawsze mogę liczyć.
Kurtyna nie opada z powodów przyczynowo - skutkowych. Przypuszczamy końca sztuki. Brawa!
* hołysz – biedak
* dann sind die Jungs gleich raus – niem. to chłopaki zaraz wychodzą
Dziś: Cnota Wandzi
Miejsce akcji: Musiałaby być Smocza Jama, jednakże ta stała się od nie jakiegoś czasu z powodu wilgoci i grzyba niezamieszkalna. Tak więc, mieszkanie własnościowe w Krakowie - Nowej Hucie, gdzieś na Osiedlu Na Skarpie.
Wszystkim, którzy mimo to upieraliby się, że akcja musi się toczyć jak nie w Smoczej Jamie, to na Wawelu, pozwólcie, że wytłumaczę: Ta możliwość dziś odpada, gdyż Wawel stał się zabytkiem na liście światowego dziedzictwa UNESCO.
Występują:
Cmok Tadelski, alias Smok Wawelski
Wanda, jego żona. Prawdopodobnie córka księcia Kraka /niesprawdzone/
Szewczyk Dratewka, stary przyjaciel Cmoka /kiedyś znany jako Skub/
Akt 1
Scena pierwsza
Kurtyna się podnosi. Pokój gościnny w mieszkaniu u Wandy i Cmoka Tadelskich.
Cmok Tadelski siedzi wygodnie w fotelu i czyta gazetę, Wandzia w kuchni kroi sałatkę ziemniaczaną.
Cmok Tadelski
/woła w stronę kuchni/
Wandziu, posłuchaj: Unia znowu naciska z Brukseli na Polskę, chce rzucić nas na kolana! Ha, sprawa ciągle w toku, Francja i Niemcy nie zmienili stanowisk. Mamy być ulegli... co za impertynencja! A co z naszą suwerennością, pytam?
Wandzia
wchodzi do salonu z brudnym od sałatki nożem
Cmoku, odłóż wreszcie tę gazetę. Dziś bez polityki. Jutro święta!
Cmok Tadelski
To sprawa międzynarodowej wagi, Wandziu. Jak możesz być tak obojętną?
Wandzia
Nie jestem obojętna, tylko zajęta. Każda rzecz pod słońcem ma swój czas. Zbliżają się święta, a roboty w bród. Więc mówię ci, odłóż gazetę. Ja kroję ziemniaki, jajka i marchewkę. Ty pokroisz korniszony, jabłka i cebulę, bo ja tego nie lubię. Tylko drobno, proszę.
Cmok Tadelski
Jak Hermann ci groził, to nie byłaś tak obojętna na dzieje ziem polskich!
Wandzia
Daj wreszcie z tym spokój! Stare czasy. Było i już dawno minęło. Poza tym nie Hermann, tylko Rydygier. Tłumaczyłam już ci ze sto razy, on nie myślał o mnie, jako o kobiecie, tylko o moim wianie.
Cmok Tadelski
Tak. O tym wianku i tamtym popołudniu, to i ja teraz nawet myślę.
/drapie się po głowie/
Czy to przez niego chciałaś zakończyć swe życie?
Wandzia
Przez kogo? Ciągle o niego pytasz. Skoczyłam do Wisły, bo nie chciałam Niemca, i basta! Daj wreszcie mi z tym drążeniem spokój!
Cmok Tadelski
Właśnie o to drążenie chodzi. Tego samego popołudnia już drążyliśmy. Byłaś taka niecierpliwa, a ja za dużo wypiłem... woo-dy.
/czknął/
Wandzia
Taka ofiara! A lud to nawet kopiec mi usypał. W siódmym lub ósmym wieku.
Cmok Tadelski
Wandziu, jak chcesz, możemy w pierwszy dzień świąt znowu przejść się tam na spacerek. Odwiedzimy mogiłkę. Choć lepiej nie, bo ceny biletów znów poszły w górę. No i ten kombinat! Pójdziemy Osiedlem Na Skarpie na skarpę.
Wandzia
/rzewnie/
Wtedy rzeka Wisła szeroko rozlała tam swe wody... pisał potem w swej kronice Jan Długosz.
Cmok Tadelski
/do siebie/
Ci kronikarze! Całkowicie niewiarygodni! A tak! Weźmy na przykład tego Wincenta Kadłubka. Ten to miał niebywałą wyobraźnię. Zwłaszcza po alkoholu! Wymyślił, że po śmierci księcia Kraka to właśnie Wandzia na tronie zasiądzie. A Wandzia już wtedy oczami za Hermannem łypała.
/do Wandzi/
Wandziu, nie przyszło ci wtedy do głowy, że mogłabyś bardziej racjonalnie pomyśleć? Prędzej wprowadzilibyśmy kapitalizm i obniżylibyśmy inflację? Dziś niejedna, nie zastanawiając się długo, poszłaby za Niemca.
Wandzia
Kraków i Wawel zawsze polskie, Cmoku! Zapamiętaj! Poza tym, gdyby nie Rydygier, nigdy bym cię nie poznała. A teraz chodź kroić sałatkę!
/podaje mu nóż, Cmok posłusznie bierze go i idzie za Wandą do kuchni/
Kurtyna opada.
Scena druga
Kurtyna się podnosi.
Przedpokój w mieszkaniu u Wandy i Cmoka Tadelskich. Dzwonek do drzwi. Wandzia wybiega z kuchni do przedpokoju, otwiera drzwi wejściowe. Szewczyk Dratewka wyciera buty, wchodzi do mieszkania. W drzwiach przedpokoju ukazuje się też Cmok z brudnym nożem od sałatki. Dratewka całuje rączkę Wandzi, wita się z Cmokiem, klepie go po ramieniu. Zdejmuje barani kożuch (a raczej kamizelkę, taką jak u górali podhalańskich) i Cmok wiesza go na wieszaku. Dratewka podaje Wandzi siateczkę z podarunkiem.
Szewczyk Dratewka
Siema! Ludziska, ale jechałem do was chyba z dwie godziny! Już w Łagiewnikach, na pętli tramwajowej, okazało się, że dalej ani rusz! Wypadek! Tramwaje stały w kilometrowym ogonku, jak to się w osiemdziesiątych widywało! Trzeba było przejść na autobus. A tu taki ziąb jak kiedyś w Smoczej Jamie!
Wandzia
Mieszkasz też na końcu świata. Co cię skusiło, by przeprowadzić się z Kazimierza do Skawiny?
Szewczyk Dratewka
Wyruszyłem w świat w poszukiwaniu lepszego zarobku, Wandziu. Dobre miałem wtedy jeszcze serce. Mrówkom i pszczółkom pomogłem w biedzie. A i kaczki nakarmiłem...
Wandzia
A z kaczkami, to już inna bajka, Szewczyku. Przejdź do rzeczy.
Szewczyk Dratewka
A tak... wybacz! Wreszcie, po tylu wiekach stać mnie było na kupno nowego mieszkania, Wandziu. To wszystko. Jest nowoczesne i przytulne, takie, jakie mi się już od dawna śniło.
/do siebie/
Jeszcze dziś miewam koszmary i trudno mi zasnąć.
/do Wandzi i Cmoka/
Nikt już butów nie reperuje. Jak hołysz* dziś jestem! Jak książę Krak umarł, renta mi się skończyła. Trzeba było znowu pójść do pracy. Emeryturę to dopiero po wiekach von Bismarck w Europie wprowadził.
/znowu do siebie/
A i nazwisko zmieniłem, gdy mi mój prywatny detektyw doniósł, że Cmok przeżył.
/do Wandzi i Cmoka/
Ze Starego Miasta wtedy uciekliście.
Cmok Tadelski
Eee, ale tu gorąco. Przejdźmy do salonu. Chyba rozumiesz, co mam na myśli? Chodziło o ten wianek.
/skubie przy tym świąteczny wianek, wiszący na drzwiach/
Wandzia
O wiano, Cmoku! Nie wywlekaj znowu starych historii! Mógłbyś już dać temu spokój!
Wszyscy przechodzą do salonu.
Szewczyk Dratewka
/do Cmoka/
A właściwie, to co ty robiłeś wtedy o tej porze nad Wisłą?
Cmok Tadelski
A... suszyło mnie i pić mi się zachciało. Kiedyś książę Krak co rana mi jakąś tam dziewicę do skonsumowania podrzucał.
Wandzia
Cielę, Cmoku! Cielę!
Cmok Tadelski
Dziewi... cię. Cielę- cinę..., cielę - cicę, dziewi - cę. Ee, jak zawsze. Tak więc, w sobotę, zaraz po piątkowym poście, wychodzę z jamy, patrzę, a tu zamiast dziewicy... Cielęcicy...
/poprawia się, bo Wandzia na niego groźnie łypie oczyma/
Tak więc... A tam, baran! A ten był okrągły i tłusty, taka gratka! Ale okazało się, że piekł w gardle, do diaska! Źle przyprawiony, czy co? Książęcego kucharza, to jak bym wtedy dorwał, rozerwałbym na kawałki. Chyba był pijany, jak przyprawiał tego barana. Dał podwójną, a może i potrójną chili. Paliło mnie!
Szewczyk Dratewka
/Cicho, do siebie, bo jeszcze dziś gryzły go wyrzuty sumienia/
Nie chili, tylko siarę. Kiedy wreszcie zapomni tę historię?
Cmok Tadelski
Całe popołudnie bolał mnie żołądek. Poszedłem nad Wisłę, bo w domu zabrakło wody. Nie miałem tam wtedy kanalizacji. Jednak nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło. No więc poszedłem nad rzekę i patrzę, a tu jakaś dziewica tonie. Nie namyślając się długo, wskoczyłem do wody i uratowałem Wandzię. Zastosowałem sztuczne oddychanie i masaż piersi. No i tak spędziliśmy razem popołudnie, wieczór i... już było za późno, by sama do zamku wracała. Po nocach przecież nie godzi się tłuc córce książęcej. Tak więc została.
Po jakimś czasie Wandzia zmarkotniała i nawet czasami płakała. Okazało się, że w brzuchu rośnie jej jakiś guz. Nie będę złośliwy, ale nijak jej było teraz na dwór książęcy wracać. W tym samym czasie poszła po świecie plotka, żem utonął. Przeprowadziliśmy się na Stare Miasto, bo zaczęli nas nachodzić jacyś dziwni ludzie. Stawali przed jamą i wołali „Huhu, huhu, jest tam kto?!” Nasze dalsze dzieje znasz. Przenieśliśmy się na Kazimierz i z czasem do Nowej Huty.
/Teraz Cmok klepie Szewczyka Dratewkę po plecach. Wandzia zostawia ich samych i idzie do kuchni. /
Hehe, na Kazimierzu się poznaliśmy, no nie, kumpel? Ja niby to z rozprutym brzuchem, a Wandzia naprawdę z podarunkiem. A to ci heca! Przyjąłeś nas i tak się zaprzyjaźniliśmy! Co byśmy bez ciebie zrobili?
Szewczyk Dratewka
/niespokojnie, do siebie/
No tak. Jeszcze dziś brak mi odwagi, by się przyznać.
/do Cmoka/
Nie ma sprawy! Nie mogłem was tak zostawić.
Cmok Tadelski
Wianek przepadł, a o wiano nie mogłem się dopominać, bo lud usypał Wandzi kopczyk na czternaście metrów wysokości.
Szewczyk Dratewka
Mogiłka, jak się patrzy!
Cmok Tadelski
Mogiłka tak. Jak tu jednak o wiano się upominać i cnoty Wandzi wyliczać jak już mogiłka usypana?
Szewczyk Dratewka
Tak, nie da rady! Nie ma co! Wiano przepadło.
Cmok Tadelski
Wianek też.
Szewczyk Dratewka
Nie ma co płakać nad rozlanym mlekiem. Lepiej wyjdźmy chłopie na papierosa, to zaraz ci gorycz przejdzie.
Cmok Tadelski
Właśnie rzucam palenie! Jaka gorycz? Masz na myśli chili?
Szewczyk Dratewka
/do siebie/
Kurde! Znowu o tej siarze gada?
/głośno do Wandzi, w kierunku kuchni/
Wandziu, lepiej zabiorę Cmoka na... pa... piw - ko. Najważniejszą cnotą jest wiedzieć, kiedy skończyć, Cmoku.
Cmok Tadelski
Mówisz teraz o wianie, czy o wianku?
Szewczyk Dratewka
Daj spokój, chłopie. I tak się prawdy nie dowiesz. Po co drążyć dziurę w całym.
Cmok Tadelski
Tak. Właśnie o to drążenie chodzi. Tego samego popołudnia już drążyliśmy. O tym wianku i tamtym popołudniu, to i ja teraz nawet myślę.
/drapie się po głowie/
Szewczyk Dratewka
/znowu głośno do Wandzi/
Wandziu, biorę Cmoka na piwko! Zaciął się. Po piwie mu przejdzie.
/do Cmoka/
Chodź już. Co będziemy przeszkadzać Wandzi w przygotowaniach do świąt.
Cmok Tadelski i Szewczyk Dratewka przechodzą znowu do przedpokoju, oboje nakładają buty, Cmok ubiera płaszcz, a Szewczyk Dratewka - barani kożuch, i wychodzą z mieszkania.
Wandzia
A oni gdzie? Zmyli się. Jak robota czeka, dann sind die Jungs gleich raus*. Ups! Cicho, z niemieckim to muszę uważać. Rydygier i tak nie wróci. Ee, sałatkę trzeba kroić. Znowu muszę wszystko wziąć w ręce i sama zorganizować.
Kurtyna opada.
Scena trzecia
Kurtyna się nie podnosi.
Domniemana sypialnia w mieszkaniu u Wandy i Cmoka Tadelskich. Domniemane podwójne łóżko i olbrzymia pierzyna. Spod niej nie widać nic, choć miały tam wystawać cztery stopy. Pierzyna porusza się rytmicznie.
Cmok Tadelski i Wandzia
/razem/
Ohh, ah, ah, aaaaaaaaa...
/Przypuszczamy, że pierzyna przestaje się poruszać/
Cmok Tadelski
/leżąc na wznak, po jakimś czasie do Wandzi/
Dobrze było, Wandziu. Nie oddałbym cię Hermannowi za żadne skarby...
/do siebie, choć może i Wandzia słyszy/
Choć nasz pierworodny Kazek... wykapany Hermann.
Wandzia
A aaa... Rydygierowi, Cmoku. Ile razy mam ci powtarzać. To był Rydygier.
Cmok Tadelski
Obojętnie, Wandziu. Ta siara nadal działa. Dzięki, Szewczyku! Mój pan nadal bez problemów górą... Oo i jaki wielki!
Wandzia
/śpiąco ziewa/
Kto? Kazek?
Cmok Tadelski
Co Kazek? Śpij już, kochanie. Kazek... też Wielki, Wandziu.
Wandzia
/do siebie na boku/
Ciągle jeszcze wierzy w te bajki... A na te ziółka z viagrą na wieczór zawsze mogę liczyć.
Kurtyna nie opada z powodów przyczynowo - skutkowych. Przypuszczamy końca sztuki. Brawa!
* hołysz – biedak
* dann sind die Jungs gleich raus – niem. to chłopaki zaraz wychodzą
Ostatnio zmieniony 02 stycznia 2023, 19:15 przez Dany, łącznie zmieniany 4 razy.
Hanna
- elafel
- Młodszy administrator
- Posty: 17099
- Rejestracja: 16 listopada 2007, 20:56
- Lokalizacja: Poznań
- Złotych Pietruch: 15
- Srebrnych Pietruch: 17
- Brązowych Pietruch: 19
- Tematyczny Konkurs na Wiersz: 2
- Kryształowych Dyń: 3
- Wierszy miesiąca: 14
- Najlepsza proza: 7
- Najciekawsza publicystyka: 1
Re: Teatrzyk „Szklana Góra” zaprasza na... Odsłonięcia z historii ( Pietrucha w temacie "cnota")
No napracowałaś się. Jest z Wielkim przymrużeniem oka, w sam raz na Pietruchę. Masz wyobraźnię.
Powodzenia w konkursie.
Powodzenia w konkursie.
Ela
- jaga
- Autor/ka zasłużony/a
- Posty: 2175
- Rejestracja: 19 października 2019, 10:36
- Lokalizacja: lubuskie
- Złotych Pietruch: 5
- Srebrnych Pietruch: 6
- Brązowych Pietruch: 10
- Tematyczny Konkurs na Wiersz: 2
- Kryształowych Dyń: 1
- Wierszy miesiąca: 4
Re: Teatrzyk „Szklana Góra” zaprasza na... Odsłonięcia z historii ( Pietrucha w temacie "cnota")
to prawda napracowałaś się - szacun za pomysł
życzę powodzenia
życzę powodzenia
jaga
- Serpentina_Lindhorst
- Autor/ka
- Posty: 316
- Rejestracja: 26 marca 2022, 18:23
- Lokalizacja: Berlin
- Złotych Pietruch: 2
- Kryształowych Dyń: 1
Re: Teatrzyk „Szklana Góra” zaprasza na... Odsłonięcia z historii ( Pietrucha w temacie "cnota")
Właściwie "nie napracowałam się". Po prostu napisałam to i nawet trochę się ubawiłam. Więc czytajcie, nie myśląc o tym, ile się napracowałam. Po prostu to ma być rozrywka.
Pozdrawiam.
Pozdrawiam.
Ostatnio zmieniony 03 stycznia 2023, 16:29 przez Serpentina_Lindhorst, łącznie zmieniany 1 raz.
Hanna
- Antonella
- Autor/ka wielce zasłużony/a
- Posty: 6306
- Rejestracja: 06 października 2010, 09:42
- Lokalizacja: z daleka
- Złotych Pietruch: 12
- Srebrnych Pietruch: 10
- Brązowych Pietruch: 8
- Tematyczny Konkurs na Wiersz: 3
- Kryształowych Dyń: 1
- Wierszy miesiąca: 6
- Limerykowy Król: 5
- Fraszkowy Król: 2
Re: Teatrzyk „Szklana Góra” zaprasza na... Odsłonięcia z historii ( Pietrucha w temacie "cnota")
Kapitalne, chętnie bym tę sztukę zobaczyła. Gratuluję wyobraźni i pióra 
Kiedyś traktowałem ludzi dobrze. Teraz - z wzajemnością.
Anthony Hopkins
- tcz
- Autor/ka z pewnym stażem...
- Posty: 2493
- Rejestracja: 30 maja 2018, 22:34
- Lokalizacja: Dolny Śląsk
- Złotych Pietruch: 7
- Srebrnych Pietruch: 3
- Brązowych Pietruch: 6
- Tematyczny Konkurs na Wiersz: 1
Re: Teatrzyk „Szklana Góra” zaprasza na... Odsłonięcia z historii ( Pietrucha w temacie "cnota")
Pietrucha jako sztuka. Tego jeszcze nie było.
Super, Hania.

Super, Hania.
Tadeusz
- Serpentina_Lindhorst
- Autor/ka
- Posty: 316
- Rejestracja: 26 marca 2022, 18:23
- Lokalizacja: Berlin
- Złotych Pietruch: 2
- Kryształowych Dyń: 1
Re: Teatrzyk „Szklana Góra” zaprasza na... Odsłonięcia z historii ( Pietrucha w temacie "cnota")
Dziękuję Antonella. Ja też.
Kiedyś chętnie oglądałam Jana Kobuszewskiego w "Bajkach dla dorosłych"
Pozdrawiam.
Hanna
- Serpentina_Lindhorst
- Autor/ka
- Posty: 316
- Rejestracja: 26 marca 2022, 18:23
- Lokalizacja: Berlin
- Złotych Pietruch: 2
- Kryształowych Dyń: 1
Re: Teatrzyk „Szklana Góra” zaprasza na... Odsłonięcia z historii ( Pietrucha w temacie "cnota")
Dziękuję Tadeusz!
Hanna
- komisarz
- Autor/ka z pewnym stażem...
- Posty: 592
- Rejestracja: 29 lipca 2018, 18:20
- Lokalizacja: Tarczyn
- Złotych Pietruch: 2
- Srebrnych Pietruch: 2
- Brązowych Pietruch: 1
- Kryształowych Dyń: 1
Re: Teatrzyk „Szklana Góra” zaprasza na... Odsłonięcia z historii ( Pietrucha w temacie "cnota")
Sztuka jak ta bajka, a i trochę z historii faktów. Coś nowego na pietruchę i zabawnie. Powodzenia Haniu.
- Serpentina_Lindhorst
- Autor/ka
- Posty: 316
- Rejestracja: 26 marca 2022, 18:23
- Lokalizacja: Berlin
- Złotych Pietruch: 2
- Kryształowych Dyń: 1
Re: Teatrzyk „Szklana Góra” zaprasza na... Odsłonięcia z historii ( Pietrucha w temacie "cnota")
Dziękuję Tomek, miło mi!
Hanna
- grazyna
- Autor/ka z pewnym stażem...
- Posty: 662
- Rejestracja: 26 sierpnia 2020, 23:42
- Lokalizacja: gorzów wlkp
- Brązowych Pietruch: 4
Re: Teatrzyk „Szklana Góra” zaprasza na... Odsłonięcia z historii ( Pietrucha w temacie "cnota")
życzę powodzenia w konkursie:)
Grażyna Izabela Zarębska
- Serpentina_Lindhorst
- Autor/ka
- Posty: 316
- Rejestracja: 26 marca 2022, 18:23
- Lokalizacja: Berlin
- Złotych Pietruch: 2
- Kryształowych Dyń: 1
Re: Teatrzyk „Szklana Góra” zaprasza na... Odsłonięcia z historii ( Pietrucha w temacie "cnota")
Dziękuję Grazyna!
Hanna
- Dany
- Administrator
- Posty: 18289
- Rejestracja: 21 kwietnia 2011, 16:54
- Lokalizacja: Poznań
- Złotych Pietruch: 3
- Srebrnych Pietruch: 9
- Brązowych Pietruch: 10
- Kryształowych Dyń: 1
- Wierszy miesiąca: 21
Re: Teatrzyk „Szklana Góra” zaprasza na... Odsłonięcia z historii ( Pietrucha w temacie "cnota")
Wprost cudna Pietrucha.
Rozbawiłaś, i o to chodzi hi hi...
Powodzenia
Rozbawiłaś, i o to chodzi hi hi...
Powodzenia

Oczekujesz komentarza do swojego utworu - inni także oczekują tego od Ciebie.
- Autsajder1303
- Autor/ka zasłużony/a
- Posty: 3798
- Rejestracja: 12 października 2015, 12:05
- Lokalizacja: Lurgan
- Złotych Pietruch: 2
- Srebrnych Pietruch: 2
- Brązowych Pietruch: 2
- Kryształowych Dyń: 2
- Wierszy miesiąca: 3
Re: Teatrzyk „Szklana Góra” zaprasza na... Odsłonięcia z historii ( Pietrucha w temacie "cnota")
Lubię taki inteligentny humor. Szacun za tę sztukę, jest naprawdę dobra. Może kiedyś wrzucę swoją, bo mało na portalu mamy takich tekstów, a szkoda. Powodzenia.
- Serpentina_Lindhorst
- Autor/ka
- Posty: 316
- Rejestracja: 26 marca 2022, 18:23
- Lokalizacja: Berlin
- Złotych Pietruch: 2
- Kryształowych Dyń: 1
- Serpentina_Lindhorst
- Autor/ka
- Posty: 316
- Rejestracja: 26 marca 2022, 18:23
- Lokalizacja: Berlin
- Złotych Pietruch: 2
- Kryształowych Dyń: 1
Re: Teatrzyk „Szklana Góra” zaprasza na... Odsłonięcia z historii ( Pietrucha w temacie "cnota")
Dziękuję! Chętnie poczytam!Autsajder1303 pisze: ↑04 stycznia 2023, 19:42 Może kiedyś wrzucę swoją, bo mało na portalu mamy takich tekstów, a szkoda. Powodzenia.
Hanna
- tcz
- Autor/ka z pewnym stażem...
- Posty: 2493
- Rejestracja: 30 maja 2018, 22:34
- Lokalizacja: Dolny Śląsk
- Złotych Pietruch: 7
- Srebrnych Pietruch: 3
- Brązowych Pietruch: 6
- Tematyczny Konkurs na Wiersz: 1
Re: Teatrzyk „Szklana Góra” zaprasza na... Odsłonięcia z historii ( Pietrucha w temacie "cnota")
Hania,
Moje grautlacje.
Pietrucha na medal, i tp złoty.
Moje grautlacje.
Pietrucha na medal, i tp złoty.

Tadeusz
- Serpentina_Lindhorst
- Autor/ka
- Posty: 316
- Rejestracja: 26 marca 2022, 18:23
- Lokalizacja: Berlin
- Złotych Pietruch: 2
- Kryształowych Dyń: 1
Re: Teatrzyk „Szklana Góra” zaprasza na... Odsłonięcia z historii ( Pietrucha w temacie "cnota")
Dzień dobry, Tadeusz! Dziękuję! Cieszę się! Pozdrawiam serdecznie i życzę miłego dnia.
Hanna
- jaga
- Autor/ka zasłużony/a
- Posty: 2175
- Rejestracja: 19 października 2019, 10:36
- Lokalizacja: lubuskie
- Złotych Pietruch: 5
- Srebrnych Pietruch: 6
- Brązowych Pietruch: 10
- Tematyczny Konkurs na Wiersz: 2
- Kryształowych Dyń: 1
- Wierszy miesiąca: 4
Re: Teatrzyk „Szklana Góra” zaprasza na... Odsłonięcia z historii ( Pietrucha w temacie "cnota")
Gratuluję Haniu Złotej Pietruchy
jaga
- Serpentina_Lindhorst
- Autor/ka
- Posty: 316
- Rejestracja: 26 marca 2022, 18:23
- Lokalizacja: Berlin
- Złotych Pietruch: 2
- Kryształowych Dyń: 1