Strona 1 z 1

DOM

: 24 października 2018, 02:22
autor: Owsianko

Kiedy słyszę: „nie zastanawiam się jak będzie mi się żyło za dziesięć, piętnaście lat”, to prócz szewskiej pasji ogarnia mnie zniechęcenie na myśl o przyszłości człeczego rodzaju; człowiek, który nie przejmuje się tym, co go czeka, który nie przewiduje, że może mu się pogorszyć stan zdrowia, to człowiek pozbawiony wyobraźni, żyjący po omacku, z dnia na dzień, trawiony złudzeniem chwili, która nigdy nie trwa wiecznie: wnet będzie samotny i bezradny na własne życzenie.

Nikomu nie życzę znalezienia się w beznadziejnej sytuacji, ale takie okoliczności zdarzają się. Zazwyczaj nadchodzą niespodziewanie, bez ostrzeżenia.

Wiadomo; jednego dnia jest się sprawnym, pełnym planów i perspektyw, nic nam nie dolega, następnego zaś mamy wylew, z trudem porozumiewamy się z otoczeniem, a wczorajsze plany są już nierealne.

Z początku walczymy póki można, staramy się nie martwić rodziny, udawać przed nią, że nic nam nie jest, że to, co nas dopadło, jest chwilową niedyspozycją, przejściową słabością. Nie chcemy nikogo absorbować swoją osobą, nie chcemy żadnej pomocy, wydaje nam się, że sami sobie poradzimy. Lecz po pewnym czasie orientujemy się, że sami nie damy rady, że do kieszeni trzeba schować tak zwaną dumę i fałszywe poczucie godności i zwrócić się z prośbą o pomoc.

Lecz gdzie i do kogo? Jak dotychczas nie istnieje schronisko dla literatów, coś w rodzaju Skolimowa, a dzięki takim humanitarnym poglądom, nie będzie go długo. Nie powstanie, bo wolimy lać sobie na serca sztuczny miód, zamiast dążyć do ponad podziałowego zjednoczenia i nareszcie zająć się tym, co woła o pomstę do nieba.

A co woła? Dalszy los zasłużonych pisarzy, kiedyś pełnych wigoru, nie za przynależność, ale za niekłamaną twórczość podziwianych, autorów niepośledniego formatu, a teraz napiętnowanych lekceważeniem, a teraz wstydliwie i skrzętnie poukrywanych w niepamięci, poddawanych biologicznym prawom niedołęstwa.

Dobry gospodarz dba, pielęgnuje, troszczy się o powierzone dobro, nie powie, "radźta se sami". Dobry gospodarz wie, że istnieją przypadki losowe, nagły krach zdrowia, nieoczekiwane załamanie nerwów, nasilenie depresji. Wie, że w takich chwilach trzeba pomóc, szarpnąć się na altruizm i wyciągnąć do bliźniego rękę bez figi z makiem.
*
Dobry gospodarz, to wspólne dobro. A skoro dobro, to zbudujmy sobie DOM. Więc może zamiast walczyć ze sobą, powołajmy Wspólny Dom Weterana Dla Ludzi Kultury, Dom nie tylko dla poetów i prozaików, ale i dla malarzy, kompozytorów, scenarzystów, ludzi estrady czy kabaretów; dla wszystkich animatorów artystycznych wydarzeń, którym zawdzięczamy chwile wzruszeń.

Nie wiem jak tego dokonać, zwłaszcza gdy pod krótką kołdrą piszczy bieda i na nic nie starcza, wierzę jednak w ofiarność naszego społeczeństwa. Może przez organizowanie koncertów, wystaw malarskich, teatralnych spektakli charytatywnych? Sienkiewicz otrzymał od NARODU dar w postaci Oblęgorka, dlaczego więc my nie możemy podarować sobie miejsca na spokojną jesień życia?


: 24 października 2018, 10:40
autor: spirytysta

Pojawia się pytanie, kto miałby prawo w takim domu zamieszkać, jakie przyjąć kryterium oceny.


: 24 października 2018, 12:36
autor: Owsianko

spirytysta

dorobek.


: 27 października 2018, 20:05
autor: tcz
Owsianko pisze:

Kiedy słyszę: „nie zastanawiam się jak będzie mi się żyło za dziesięć, piętnaście lat”, to prócz szewskiej pasji ogarnia mnie zniechęcenie na myśl o przyszłości człeczego rodzaju; człowiek, który nie przejmuje się tym, co go czeka, który nie przewiduje, że może mu się pogorszyć stan zdrowia, to człowiek pozbawiony wyobraźni, żyjący po omacku, z dnia na dzień, trawiony złudzeniem chwili, która nigdy nie trwa wiecznie: wnet będzie samotny i bezradny na własne życzenie.

Uważam, że taka postawa nie zasługuje na naganę. :)

Nie warto przejmować się tym, co mnie czeka jutro i zamartwiać się nieszczęściami, które mogą mnie kiedyś spotkać.
Lepiej cieszyć się chwilą obecną, niż lękać się o dzień jutrzejszy, który może być gorszy.
Na przykład:

Lepiej tym się cieszyć, że cię teraz lubi,
niż się tym zadręczać, że ją masz poślubić. :)

Pozdrawiam.


: 04 grudnia 2018, 23:52
autor: elafel

Jakby człowiek wiedział, że się przewróci... Dom seniora, a dlaczego nie z rodziną?


: 07 grudnia 2018, 12:07
autor: Dany

... „nie zastanawiam się jak będzie mi się żyło za dziesięć, piętnaście lat”, to prócz szewskiej pasji ogarnia mnie zniechęcenie na myśl o przyszłości człeczego rodzaju; człowiek, który nie przejmuje się tym, co go czeka, który nie przewiduje, że może mu się pogorszyć stan zdrowia, to człowiek pozbawiony wyobraźni, żyjący po omacku, z dnia na dzień, trawiony złudzeniem chwili, która nigdy nie trwa wiecznie: wnet będzie samotny i bezradny na własne życzenie.

...

A skoro dobro, to zbudujmy sobie DOM. Więc może zamiast walczyć ze sobą, powołajmy Wspólny Dom Weterana Dla Ludzi Kultury, Dom nie tylko dla poetów i prozaików, ale i dla malarzy, kompozytorów, scenarzystów, ludzi estrady czy kabaretów; dla wszystkich animatorów artystycznych wydarzeń, którym zawdzięczamy chwile wzruszeń.

Tak, z upływem lat zaczynamy myśleć, co będzie za np. 12 lat.
- Będę miała 80 lat. Mój małżonek tyle samo. Czy będziemy zdolni sami funkcjonować? Nikt nie chce być ciężarem dla dzieci, ale z czasem, może będziemy wymagali takiej opieki i wtedy nasze dzieci zaopiekują się nami, tak jak my opiekowaliśmy się naszymi rodzicami.
Co innego ludzie samotni, bez żadnej rodziny... a i tacy, wolą by ktoś z Opieki, przyszedł i pomógł w zakupach czy w innych potrzebnych czynnościach życiowych niż iść do Domu Seniora.
Wszystko zależy od mentalności człowieka. Bywają tacy, którzy chcą iść i tacy, którzy nie mają innego wyjścia.

Taki Dom Weterana dla Ludzi Kultury- to dobry pomysł, dla tych, którzy nie mają innego wyjścia.
Tacy weterani kultury- znają się, lubią i szanują pracę, która im i innym dawała chwile wzruszeń, a co najważniejsze, mają wspólne tematy i już nie byliby samotni.


: 12 grudnia 2018, 02:51
autor: Owsianko

elafel

nie każdy ma jeszcze rodzinę


: 12 grudnia 2018, 12:16
autor: Gelsomina

Pewnie masz rację. Ale czasem po prostu nie da się zadbać o swoją przyszłość, choćbyśmy nie wiem jak chcieli. Poza tym dlaczego zakładać, że dostaniemy udaru, stoczy nas rak, będziemy niedołężni... a może to nie przez udar, a przez wypadek na przejściu dla pieszych... Nie znamy swojej przyszłości i choć niektórzy starają się zabezpieczyć na wszelkie ewentualności, to może ich spotkać niespodzianka od losu i wszelkie plany legną w gruzach.
Swoje rozważania snuję, pomijając Twój chwalebny pomysł stworzenia domu dla artystów.
Snuję je na podstawie historii moich bliskich, z których jedni byli lekkoduchami, a inni wręcz odwrotnie.
Owsianko, dobrze czytać takie teksty, choć słyszałam, że dość ma dzień swojej biedy, żeby jeszcze martwić się o przyszłość.
Pozdrawiam autora i dobrego obserwatora życia:)


: 12 grudnia 2018, 17:35
autor: Dany

Przenoszę ten utwór do prozy, gdzie również można czytać i komentować.
Pozdrawiam Autora :)


: 20 lutego 2019, 23:48
autor: elafel
Owsianko pisze:

elafel

nie każdy ma jeszcze rodzinę

Wiem i dlatego to takie okrutne.


: 05 marca 2019, 16:51
autor: Dany

Utwór ten zdobył tytuł Najlepszej Publicystyki II półrocza 2018.
Serdecznie gratuluję :)


: 05 marca 2019, 21:20
autor: elafel

Serdecznie gratuluję, a utwór zamieszczam na stronie naszego klubu na Facebooku.

https://www.facebook.com/Serwis.literacko.edukacyjny