Drabble i Akrostych ( trzy w jednym)
Siedzę przy klawiaturze, wybijam rytm w takt muzyki. Nadzieja, że tym razem popełnię wiersz. Ostatnio nie mogę się skupić, tyle wokół ważnych spraw.
Przejście na emeryturę, miało rozwiązać niejeden problem, a może tak „Obóz literacki”? Basia zapraszała.
Szybko odrzuciłam ten pomysł, kto da mi tyle urlopu. - Uśmiecham się.
– Kiedy wreszcie odejdziesz od komputera? – Słyszę zrzędliwy głos lubego. - Pora obiadowa, ty w powijakach?
– A może tak dla odmiany ugotowałbyś coś dobrego? – Muszę to skończyć.
– Zawsze musisz! – usłyszałam.
– Proszę? – Odchodzi napuszony jak paw.
Nie lubię jak mi ktoś przeszkadza, za grosz wyrozumiałości. Zerkam w jego stronę, rozwiązuje krzyżówkę.
– Ach – wzdycham – chwila wytchnienia.
Nie zrozumiesz nigdy miły
Ikry która we mnie drzemie
Efekt może cię zaskoczyć
Przecież wiesz do czego zmierzam
Radość dzielę tylko z tobą
Z tobą tango krok za krokiem
Epilogiem życie toczysz
Sączyć jadem to potrafisz
Zrywasz więzi wieloletnie
Kąsasz słowem niczym szpilą
A w dodatku nie rozumiem
Dokąd zmierza ta rozmowa
Zadra kłuje i doskwiera
A ja nadal leku szukam
Jesteś dla mnie nie balsamem
zrób coś – niech nas miłość wspiera
Miał być wiersz o jesieni, wypadłam z rytmu. Idąc do kuchni podałam mu druk
do przeczytania. Może rozszyfruje, co ukryłam w tekście. Krzyżówki to jego hobby.