Zapraszamy do głosowania na Wiersz Miesiąca II/24

Rozpoczynamy anonimowo konkurs - opowiadanie w temacie: "Zasłyszane opowieści"

Rozpoczynamy anonimowo konkurs- DRABBLE - w temacie "Telefon"

Siła ograniczeń

Krótkie utwory dziennikarskie.


Moderator: Redakcja

ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
Owsianko
Autor/ka wielce zasłużony/a
Posty: 723
Rejestracja: 15 września 2010, 00:13
Lokalizacja: Bydgoszcz
Brązowych Pietruch: 1
Najlepsza proza: 3
Najciekawsza publicystyka: 5

Siła ograniczeń

Post autor: Owsianko »

Założenie: artysta, to ostryga z perłą w środku.

Czytam o Prouście i zastanawiam się, czy mógłby wieść swoje życie bez przebrzydłych pieniędzy i czy jego twórczość (o ile by nie opasłe tomy pisał, ale - z braku miejsca w łóżku – mikroskopijne tomiki z aforyzmami) byłaby znana i ceniona do teraz. Mam w pamięci jego niekrochmalone chusteczki, ręczniki używane tylko raz, ciepłe stosy trykotów wymoszczających mu przestrzeń pomiędzy poduszką a kręgosłupem, sprawiające, że mógł tworzyć w pozycji półsiedzącej, okulary kupowane na tuziny, a obok niego widzę muzyczne kwartety zapraszane do domu i dające mu prywatne koncerty.

Widząc to wszystko zadaję sobie pytanie; czy gdyby tego był pozbawiony, żył w kartonie pod kołderką z gazet, nie byłby aby chorowitym włóczykijem opędzającym się od materialnych trosk, astmatykiem szukającym noclegu pod mostami Sekwany i czy miałby wtedy czas na kontemplację, na opisywanie świata rozwibrowaną wrażliwością, na poszukiwanie straconej magdalenki?

Finansowa niezależność choć trochę pozwoliła mu na zrekompensowanie zdrowotnych ograniczeń. Na istnienie w miarę normalne. Na spełnianie kaprysów i to kaprysów koniecznych w jego pisaniu. Ponieważ artysta jest nim tylko wówczas, gdy ma przywary. Honoriusz Balzak napisał: „najgorszą z wad jest nie mieć żadnej”. Ośmielę się dodać, że warunkiem tworzenia są usterki artysty; to poprzez walkę z własnymi ułomnościami zdobywa się na dzieła. Z im większymi trudnościami musi się zmierzyć, im więcej przeszkód pokonać, tym łatwiej mu zaistnieć w historii malarstwa, muzyki, literatury.

Przykładów mamy wiele: głuchota Beethovena, nędza Van Gogha, pijaństwo i awanturnictwo Villona, materialne posuchy Przybyszewskiej. A przywołany tu Balzak i jego wielkopańskie maniery? A Kafka ze swoimi konfliktami z ojcem, Schultz i jego neurotyczne niepewności wobec ludzi?

Można je mnożyć, bo wszystkie są pouczające, warto jednak wyobrazić sobie, że jest z owymi twórcami akurat odwrotnie; nagle, jak za dotknięciem czarodziejskiej maczugi, wszyscy przytoczeni artyści budzą się z chorego snu i nic im nie doskwiera. Beethoven nie ma powodu złościć się na brak słuchu, Van Gogh nurza się w dostatku, bo za miliony dolarów sprzedał ostatni obraz, a Balzakowi udał się interes i nie ma długów.

Z początku są zachwyceni takim obrotem rzeczy, ale że już po krótkiej chwili poczyna ich gnębić ochota za pracą, chwytają za pędzel, pióro czy inny instrument. I w tym oto podniosłym momencie stwierdzają, iż bez anturażu negatywnych zalet nic sensownego nie przychodzi im do głowy. Co prawda są oczyszczeni z poprzednich obsesji, ale w zamian przestali tworzyć.

Gorgiasz
Autor/ka
Posty: 124
Rejestracja: 15 lutego 2014, 20:01
Lokalizacja: Łódź
Srebrnych Pietruch: 1
Brązowych Pietruch: 1

Post autor: Gorgiasz »

a obok niego widzę muzyczne kwartety zapraszane do domu i dające mu prywatne koncerty.

Bez przesadyzmów. Raz mu się trafiło.

Widząc to wszystko zadaję sobie pytanie; czy gdyby tego był pozbawiony, żył w kartonie pod kołderką z gazet, nie byłby aby chorowitym włóczykijem opędzającym się od materialnych trosk, astmatykiem szukającym noclegu pod mostami Sekwany i czy miałby wtedy czas na kontemplację, na opisywanie świata rozwibrowaną wrażliwością, na poszukiwanie straconej magdalenki?

Też się nad tym kiedyś zastanawiałem. Moja odpowiedź brzmi: nie. No cóż, chyba jednak czasem byt kształtuje świadomość.

Na istnienie w miarę normalne.

W miarę. To i tak eufemizm.

Ponieważ artysta jest nim tylko wówczas, gdy ma przywary.

E, chyba jednak niekoniecznie. Ale jeśli zamiast artysty wstawisz człowieka, to się zgodzę.

Z im większymi trudnościami musi się zmierzyć, im więcej przeszkód pokonać, tym łatwiej mu zaistnieć w historii malarstwa, muzyki, literatury.

Nie zawsze się sprawdza. Tak na gorąco, na zaprzeczenie tej tezy wymieniłbym (w ramach samej muzyki) nazwiska Bacha (owszem oślepł, ale na starość), Vivaldiego, Haydna, Griega, Brahmsa, Rimskiego – Korsakowa, Verdiego, Brucknera, Mahlera. Wydaje mi się, że każdy człowiek musi pokonywać w swoim życiu różne przeszkody, tylko nikogo to nie obchodzi, więc kto i skąd ma o tym wiedzieć?

I w tym oto podniosłym momencie stwierdzają, iż bez anturażu negatywnych zalet nic sensownego nie przychodzi im do głowy. Co prawda są oczyszczeni z poprzednich obsesji, ale w zamian przestali tworzyć.

To mimo wszystko hipoteza, nie możemy wiedzieć na pewno. Jest też faktem, że artyści często borykali się trudnościami materialnymi. Przykład Prousta jest dosyć skrajny, gdyż grzebiąc w biografiach artystów, rzeczywiście trudno naleźć postać, tak niezależną finansowo i jednocześnie tak mało dbającą o pieniądze. Ale może właśnie dlatego, potrafił skoncentrować całą swą uwagę i wysiłek na diametralnie innej dziedzinie. Co nie zmienia faktu, że szczęśliwy raczej nie był, a swoją materialną pozycję traktował jako a priori dane status quo, nie interesował się nią i nie robił nic, aby ją utwierdzać i pomnażać.

Awatar użytkownika
Dany
Administrator
Posty: 19640
Rejestracja: 21 kwietnia 2011, 16:54
Lokalizacja: Poznań
Złotych Pietruch: 4
Srebrnych Pietruch: 9
Brązowych Pietruch: 11
Kryształowych Dyń: 1
Wierszy miesiąca: 24

Post autor: Dany »

Ponieważ artysta jest nim tylko wówczas, gdy ma przywary. Honoriusz Balzak napisał: „najgorszą z wad jest nie mieć żadnej”. Ośmielę się dodać, że warunkiem tworzenia są usterki artysty; to poprzez walkę z własnymi ułomnościami zdobywa się na dzieła. Z im większymi trudnościami musi się zmierzyć, im więcej przeszkód pokonać, tym łatwiej mu zaistnieć w historii malarstwa, muzyki, literatury.

  • Uważam, że każdy artysta, prócz różnych przywar, jest w pewnym sensie, również szalony. Tacy są artyści i za to ludzie ich kochają.
    Spójrzmy na poetę, jakie piękne powstają utwory o smutku, tęsknocie, czy zranionej miłości. Pisane w bólu, złości lub nienawiści albo w szaleństwie. Jakie wtedy są poczytne, bo każdy znajduje w nich siebie, gdyż nie ma ludzi w pełni szczęśliwych.

ObrazekOczekujesz komentarza do swojego utworu - inni także oczekują tego od Ciebie.

Awatar użytkownika
elafel
Młodszy administrator
Posty: 18138
Rejestracja: 16 listopada 2007, 20:56
Lokalizacja: Poznań
Złotych Pietruch: 15
Srebrnych Pietruch: 17
Brązowych Pietruch: 21
Tematyczny Konkurs na Wiersz: 2
Kryształowych Dyń: 3
Wierszy miesiąca: 15
Najlepsza proza: 7
Najciekawsza publicystyka: 1

Post autor: elafel »

Normalni ludzie nic nie tworzą - to moje zdanie.

Ela

ODPOWIEDZ