-- Dlaczego masz taką smętną minę? - zapytał mnie Maki.
-- Albo jesteś ślepy, albo ślepego udajesz!
-- Przecież widzisz, że mi brzuch rośnie!
-- Gdybym wtranżolił michę racuchów, to też by mi urósł.
-- Mnie rośnie z innego powodu!
-- Bardzo mnie to cieszy…
-- Wynoś się z mojego życia i z mojego domu – wstrętny demonie!
Maki, w pierwszych miesiącach ciąży, nawet mnie nie dotknął. Pewnie się bał, żeby małemu demonowi oczu fallusem nie powybijał. To miał być chłopiec, tak stwierdził ginekolog, który mi robił U S G.
Najbardziej bałam się rodziców. Byłam jedynaczką. Gdy się dowiedzą, że będę mieć dziecko z demonem, gotowi mnie wydziedziczyć. Prowadzili na wsi agroturystyczne gospodarstwo. Ponieważ dobrze na tym zarabiali, to i mnie od czasu do czasu, jakiegoś grosza podrzucili.
Maki bardzo się starał – prał, sprzątał, gotował, robił zakupy, ale mnie to wszystko bardzo denerwowało. Przebudziłam się w nocy i ni stąd, ni zowąd, zachciało mi się kiszonych ogórków.
Szturchnęłam go (może zbyt mocno) i zażądałam, żeby czym prędzej pędził do sklepu, bo jak nie zjem kiszonego ogórka, to na pewno zwariuję.
-- Kochanie, skąd ci wezmę kiszonego ogórka? – o tej porze wszystkie sklepy pozamykane.
-- Wyczaruj – przecież demony potrafią czarować. Zrobiłeś mi dziecko bezdotykowo, to i ogórki zrób w taki sam sposób.
-- Hokus – pokus i na stole pojawił się słoik z kiszonymi ogórkami. Ale miałam ucztę. Do rana wtranżoliłam wszystkie.
-- A co będzie, jak moi rodzice zechcą mnie odwiedzić – zapytałam własnego. – Nie bój się, schowam się pod łóżko i będę siedział cichutko jak mysz pod miotłą.
-- A co będzie, jak któreś z nich zechce zanocować? – żaden problem – mam kolegę na mieście, na pewno mnie przenocuje.
-- A co będzie, jak zechcą zostać na dłużej? – będę warował pod oknami, jak najlepszy przyjaciel człowieka, czyli pies.
No i stało się. Pewnego, słonecznego dnia przyjechali moi rodzice. Nazwozili wszelakiego dobra, ale mnie nic nie cieszyło. Tylko czekałam, kiedy moja mama zacznie mi prawić morały. Ojcowie raczej nie zwracają uwagi na wygląd córki. Mama przyglądała mi się z uwagą i nagle, jakby w nią piorun strzelił.
Będziesz mieć bękarta! – Mów mi tu zaraz z kim! -- Postawiłam wszystko na jedną kartę – z demonem kochana mamo – z demonem! Co się później działo, opiszę innym razem, czyli ciąg dalszy nastąpi...