Dalszych wydarzeń dokładnie nie pamiętam. Byłem otępiały i nie potrafiłem skupić się na otoczeniu. Rozprawa poszła gładko i bez żadnych komplikacji. W obliczu licznych dowodów i zeznań Alicji, które odbyły się za zamkniętymi drzwiami, bez mojej obecności, sytuacja była jasna. Sędzina nie miała żadnych wątpliwości. Jestem winny. Nie pomogły nieudolne próby obrony przez mojego adwokata, który sam nie do końca wierzył w moją niewinność. Został zakrzyczany przez aroganckiego i temperamentnego prokuratora. Podczas rozprawy ostatni raz recytowałem swoją wersję wydarzeń, towarzyszyły mi sarkastyczne uwagi ze strony oskarżyciela. Czułem się przegrany, nic już nie mogło mnie uratować. Sędzina wydała wyrok skazujący i umieszczono mnie w zakładzie zamkniętym.
* * * * *Dziś mija pięć lat mojej odsiadki. Jak dobrze pójdzie zostało mi jeszcze z dwadzieścia. Adwokat wciąż składa odwołania, wszystkie nieskuteczne. Nie chcę z niego rezygnować, bo to by oznaczało, że się poddałem, że przyznałem się do winy. Niestety, chyba nie mam innego wyjścia, niedługo zabraknie mi pieniędzy na honoraria. Straciłem wszystko – firmę, mieszkanie. Musiałem upłynnić cały dorobek życia.
Zdążyłem już przywyknąć do osobliwego życia toczącego się za kratami. Na myśl o Alicji czuję ogromne rozczarowanie. Jestem wściekły na moją głupotę, na to że niczego się nie domyśliłem. Mogłem próbować ją poznać, tak naprawdę. Drążyć i dociekać, tymczasem tak bardzo bałem się ją zranić. Kretyn ze mnie.
Czuję się wyjałowiony. Po pierwszych miesiącach wściekłości i bezradności, zwieńczonych nieudaną próbą samobójczą, popadłem w stan apatii, która towarzyszy mi do dziś.
Niedługo po rozprawie dostałem list. W miejscu nadawcy widniało tylko imię i nazwisko, nic więcej, żadnego adresu. Aniela Nowak.
On naprawdę mnie molestował. Ojciec. Matka nic z tym nie zrobiła
I tyle. Żadnego przepraszam, naprawdę cię kochałam.
Zastanawiam się, czy uknuła ten plan już u mojego boku, czy obmyśliła wszystko dużo wcześniej, a mnie upolowała na kozła ofiarnego. Nie wiem, która opcja wydaje się bardziej znośna.
Nie wiem, co chciała osiągnąć tym listem. Myślała, że jej wybaczę? A może miało mi to ułatwić odbywanie kary za morderstwa, których nie popełniłem?
[center]KONIEC[/center]