Kiedy zatrzasnęły się za nią drzwi, rzuciłam się pędem do zmywarki. Wrzuciłam talerze, które udało mi się chwycić w przelocie i pognałam do pokoju, aby dopełnić wszystkich formalności przed wyjściem do szkoły. Przede wszystkim musiałam, najlepiej jak się da, zatuszować rozbitą wargę. Chciałam zdążyć zanim Radek wstanie, nie miałam zamiaru zostać z nim sam na sam, choćby przez chwilę. Nie po tym, co się wydarzyło wczoraj.
Kod: Zaznacz cały
Idąc wolnym krokiem do szkoły, nie dbałam o to, czy się spóźnię – myślami byłam gdzie indziej.
Rozkładałam na czynniki pierwsze naszą nocną schadzkę.
Jak zwykle zaczęliśmy od namiętnej gry wstępnej, która oboje nas doprowadzała niemal do szczytowania. Byłam już rozpalona do granic możliwości i pragnęłam poczuć go w sobie, a on jak nigdy dotąd zaczął zwlekać. Spytałam o co chodzi, wtedy przybrał dziwny ton, taki beznamiętny i surowy. Kazał mi błagać, żeby we mnie wszedł. Lekko skołowana, poddałam się rozkazom, nawet zaczęło mnie to bardziej podniecać. Wijąc się pod nim, myślałam, że jeszcze chwila, a zwariuję z pożądania i wtedy wbił się we mnie z takim impetem, że aż krzyknęłam. To było takie niespodziewane i pomimo lekkiego bólu poczułam rozkosz bliską spełnieniu. Jego ruchy stały się rytmiczne, jednak zbyt gwałtowne. Nasz stosunek stał się zupełnie inny, niż do tej pory. Wkradła się w niego brutalność. Przyjemność zastąpił dyskomfort i poczułam się nieswojo. Poprosiłam, aby przestał i chciałam się wyswobodzić, wtedy on złapał mnie za szyję w mocnym uścisku i zaczął podduszać. Sparaliżował mnie strach, chciałam, żeby natychmiast przestał. Zaczęłam się szamotać i wyrywać, okładać go pięściami na oślep. Kiedy zaczynało brakować mi powietrza, przerażona krzyknęłam. Uderzył mnie w twarz, w tym samym momencie szczytując. Po wszystkim ubrał się i wyszedł, zostawiając mnie skołowaną, zapłakaną, niezdolną do żadnego ruchu.
Długo jeszcze tak leżałam, starając się zapanować nad oddechem. Odzyskawszy nad sobą kontrolę, skuliłam się pod kołdrą, dygocząc z przerażenia. Nie wiedziałam co mam o tym myśleć.
Ja wiem, że są różne perwersje, fetysze, ale to nie dla mnie. Następnym razem porozmawiam z Radkiem i ustalę pewne zasady. Wytyczę mu wyraźne granice i powiem, że taki seks nie jest dla mnie. Tak, rozmowa wszystko załatwi. Pewnie chciał tylko urozmaicić nasze stosunki i nawet nie zauważył, że za daleko się zapędził. Wczoraj mnie skrzywdził i właśnie to mu powiem. Pewnie przeprosi i obieca, że już nigdy więcej…
Kod: Zaznacz cały
Po powrocie ze szkoły zastałam Radka w kuchni. Stał przy szafce i nalewał sobie do szklanki whisky. Zaskoczona jego obecnością w domu o tak wczesnej porze, w pierwszym odruchu chciałam się wycofać i popędzić do swojego pokoju. Na to jednak było już za późno. Odwrócił się w moją stronę i oparłszy o blat, popijał drinka. Poczułam jak obmacuje mnie wzrokiem. Nie chciałam zachować się jak tchórz, więc z gracją podeszłam do stojącej obok lodówki, pobieżnie przeglądając jej zawartość. Gdy między nami stanęły perłowe drzwi z dozownikiem wody, dobiegł mnie spokojny głos Radka:
- Ja i twoja matka wyjeżdżamy na weekend. Wyruszamy jeszcze dziś wieczorem.
To głupie, ale poczułam się zazdrosna. Miałam go od niej odwieść. Mój plan był jasny – wodzić go za nos, sprawić aby stracił zainteresowanie matką i żeby zaczął całkowicie ją ignorować. Tymczasem urządzali sobie romantyczny weekendzik! - A co ze mną? – spytałam urażona, zatrzaskując lodówkę.
- Przecież jesteś już dużą dziewczynką. Chyba nie boisz się zostać sama w domu?
Odrzuciłam wszystkie obawy związane z wydarzeniami wczorajszej nocy i podeszłam do niego kokieteryjnie. Stanęłam naprzeciwko, napierając na niego biodrami. Subtelnie rozpięłam mu do połowy koszulę, wsuwając pod nią ręce i delikatnie masując tors. Chciałam pokazać, że wczorajsze zajście nie zrobiło na mnie żadnego wrażenia. Nie chciałam, żeby miał mnie za przestraszoną i niedoświadczoną gęś.
Mocując się z rozporkiem Radka, szepnęłam mu do ucha, lekko je przygryzając: - Dobrze wiesz, że nie o to mi chodzi.
Podjął grę. Odstawił szklankę za siebie i uwolniwszy obie dłonie, ścisnął mnie za piersi, dość boleśnie. Zadrżałam, bo momentalnie uderzyły mnie wspomnienia wczorajszej nocy. Jednak Radek wziął mój gwałtowny haust powietrza za oznakę podniecenia i przyzwolenie do dalszych poczynań. Starałam się być opanowana i spokojna. Wciąż oddawałam jego pieszczoty. Ścisnęłam mocniej jego nabrzmiały członek, który zdołałam wcześniej oswobodzić ze spodni. Tymczasem Radek, dość mocno, pogryzał mnie w szyję, mówiąc przerywanym głosem: - Wracamy w niedzielę wieczorem. Jak tylko matka położy się spać, przyjdę do ciebie.
Jedną rękę włożył pod moją bluzkę, gwałtownie tarmosząc brodawkę, druga zaś powędrowała między włosy. Początkowo owijał sobie wokół palców pojedyncze pasma, by później zebrać je wszystkie w garść, niczym koński ogon. Szarpnięcie było niespodziewane i bardzo silne. Chcąc, nie chcąc moja głowa powędrowała w tył, śladem jego gestu. Uścisk nie zelżał ani na chwilę. Radek przysunął twarz do mojej i uważnie patrząc w oczy rozkazał chłodno: - Czekaj na mnie i bądź grzeczna. – To powiedziawszy puścił włosy, poprawił ubranie i wyszedł z kuchni ze szklanką whisky w dłoni. Mijając mnie, klepnął mocno w tyłek.
Przestraszyłam się go, tym razem na poważnie. Ten czuły i delikatny Radek zniknął, a jego miejsce zastąpiła jakaś niewyżyta seksualnie bestia. Wciąż jednak karmiłam się nadzieją, że szczera rozmowa zawróci bieg wydarzeń na dawne tory. Od tego właśnie zacznę, gdy pojawi się u mnie w niedzielę. Zagrożę, że jeżeli nie będzie taki jak wcześniej, to przestanę z nim sypiać.
Tymczasem uradowała mnie perspektywa samotnego weekendu. Będę miała trochę czasu na pozbieranie myśli i obmyślenie dalszego planu. Nie może być dłużej tak, że sypia z nami obiema. Ma być tylko mój!