w labiryncie wpólnych wspomnień
zagubiona nić ariadny
rozbuchane i ułomne
drogowskazem będą żadnym
a kolejny znów tezeusz
drogę zmyli mimo nici
jak zmyliło przed nim wielu
mniej lub bardziej znamienitych
choć smagani wciąż po twarzach
niczym witką wierzby białej
któż by krzywdę zauważał
któż by ronił łzy nad ciałem
gdy z oddali wieczna ona
do zgonionych puszcza oko
ponoć bez niej nikt nie skonał
i nie wzleciał ku obłokom