gdy traciłem grunt pod nogami
(wraz z nogami)
w najczarniejszej nocy
prysły na moją postać
pierwsze boże iskry
z kosmicznego oceanu
płynęły fale żaru
z gorąca biła radość
z euforii - znowuż blask
otrzymałem kaganek od Pana
aby iść przez pokątne szepty
niewidomych od urodzenia
odtąd przez szkła duchowe
oglądałem światy
lecz szydercy mawiali:
rozsądek mu się zmrużył
od nadmiaru światła
zakażmy słowikom śpiewu!
białe kitle
kazały trzymać lampę pod korcem
litery recept zabijały ducha
aż pchnięty zgryzotą
na powrót wpadłem w ciemność