Zapraszamy do głosowania na Wiersz Miesiąca II/24

Rozpoczynamy anonimowo konkurs - opowiadanie w temacie: "Zasłyszane opowieści"

Rozpoczynamy anonimowo konkurs- DRABBLE - w temacie "Telefon"

Gęgałka wczorajszego człowieka

Krótkie utwory dziennikarskie.


Moderator: Redakcja

ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
Owsianko
Autor/ka wielce zasłużony/a
Posty: 723
Rejestracja: 15 września 2010, 00:13
Lokalizacja: Bydgoszcz
Brązowych Pietruch: 1
Najlepsza proza: 3
Najciekawsza publicystyka: 5

Gęgałka wczorajszego człowieka

Post autor: Owsianko »

Możemy być dumni: technika coraz szerzej wkracza do naszego świata. Jeszcze 15 lat temu nie istniała tak rozbudowana, szybka i sprawna wymiana informacji; razem z rozwojem wynalazczości, zmieniło się życie. Na naszych oczach poprzedni sen przerodził się w jawę.

Elektroniczny papier, czcionka, fotografia, taśma magnetyczna, cyfrowy zapis na płycie, aparaty telefoniczne bez połączenia z drutem, poczta elektroniczna ułatwiająca kontakt z całym światem, wynalazki te zmuszają do refleksji nad czekającą nas przyszłością. Ale zmuszają kogo?
*
Telefon przyspieszył obieg wiadomości, samolot skrócił subiektywny czas i zmniejszył obiektywną przestrzeń. Jak wynalezienie fotograficznej rejestracji miało wpływ na poszukiwania w malarstwie i doprowadziło do odmiennego spojrzenia na jego funkcję (poprzez rezygnację z wiernego odzwierciedlania rzeczywistego obrazu), tak wynalezienie doskonalszego sposobu wyławiania i gromadzenia informacji, pozwoliło artystom przeznaczyć więcej sił na właściwą twórczość.

O ile jeszcze nie tak dawno temu autor naukowego opracowania, np. historycznego, całymi latami biedził się nad zgromadzeniem niezbędnych danych i w tym celu musiał przedzierać się przez dziesiątki tomów, roczników, starodruków, map porozsiewanych po różnych archiwach, to teraz, mając bezkolizyjny dostęp do Internetu, może (bez opuszczania swojego pokoju) uzyskać potrzebne wiadomości z każdej biblioteki na Ziemi.

Przypuszczam, że cieszący się uznaniem dzisiejszy mól książkowej erudycji, straci uprzywilejowaną rangę, jeżeli nie będzie człowiekiem światłym w pojęciu jutrzejszym, jeżeli jego wiedza polegać będzie tylko i wyłącznie na szczegółowym gromadzeniu faktów, a nie na szybkości ich kojarzenia, przetwarzania i wyszukiwania istniejących między nimi połączeń.

Tak więc jego dotychczasowa zaleta (mrówcza pracowitość) stanie się jego błachostką, bo jeśli nadal miałby gromadzić informacje bez ich przetworzenia, zostanie uznany za oczytanego analfabetę, nie będzie zaś, jak do tej pory, użyteczną i cenioną osobowością.

Nauka rozwija twórcze możliwości. W miarę powiększania się obszaru naszej wiedzy, przesuwają się granice poznawanego świata, a znaczenie faktów niezbitych do wczoraj, dzisiaj jest już wątpliwe. Zatem w nieodległej przyszłości ulegną diametralnej zmianie obecnie obowiązujące kryteria dotyczące wkładu pracy; społeczną pochwałę zyska to, co pozwoli uczynić świat lepszym i szybciej mądrym.

Szybciej mądrym, lecz nie wszędzie jednakowym!
*
Postęp w sprawach technicznych jest nierównomiernie rozłożony: dajmy na to w Indiach, lepianki z gliny i nawozu sąsiadują z wieżowcami naszpikowanymi elektroniką.
Przeciętny nomada z Arabii Saudyjskiej, legitymujący się ilorazem inteligencji nieco mniejszym od swojego wielbłąda, posiada telefon satelitarny.
W Korei Północnej większość społeczeństwa opycha się trawą po to, by kilku kacyków mogło sobie pozwolić na atomową broń.
Do jakiej dziury nie wejdziesz i gdzie nie zajrzysz, widzisz podejrzliwców, nieufniaków i węszycieli, a wszyscy ci szpiegunowaci ludzie są zaflegmieni podsłuchami, kamerami przemysłowymi, chipami.
Są wyposażeni w jednakie metki, stroje, fryzury, kałasznikowy i reklamy.
Mają bidony, wiaderka, lekuchne butelki z masy plastycznej; cała globalna wiocha upstrzona jest jednakowymi dekoracjami: od Alaski po Madagaskar ciągną się bezmiary McDonaldów i nadruki pepsi na koszulkach z Chin.
Od tajnych lodowców na pustyni Hulajdusza po niewidoczne lasy deszczowe Islandii, mamy namiastki luksusu.
Mamy atomowe sposoby na udowodnienie, że panujemy nad florcią i fauną.
Powiodły się nam eksterminacyjne obozy i odfajkowaliśmy palący problem ludobójstwa.
Wyszło nam z efektem cieplarnianym i przeludnieniem, chodzimy w skórach owiec zżerających wilki.
Polujemy na cudze kły, wieloryby i lwy.
Nie obcyndalamy się z Puszczą Białowieską i wycinamy w pień wrażą deltę Amazonki.
Przymierzamy się do jawnego klonowania człowieka, a jednocześnie pchamy się na Marsa, by i tam zaszczepić swoje mózgowe osiągi i wykony.
Z jednej strony jedziemy, by chwalić się myślowym prostactwem, a z drugiej - nie możemy uporać się z nędzą i życiem na własnoręcznie skonstruowanej bombie zegarowej.
W miłej i rozkosznie jałowej atmosferze akademickich dyskusji, spędów i kongresów, przy stole uginającym się od zmodyfikowanej żywności, debatujemy o głodzie i zarobkowych dysproporcjach.
Umożliwiamy narodziny warunków do rozszerzania się stref powstawania konfliktów po to, by się im na zimno przypatrywać i mieć co zażegnywać, gdy się za bardzo przybliżą do naszych granic.
Dla uspokojenia wiotkich sumień tworzymy Komitety Zwalczające Niekonstytucyjną Etykę i Międzynarodowe Trybunały do rozkładania rąk i łagodzenia skutków własnych pomyłek.
A równocześnie brakuje nam elementarnej wiedzy o odrębnych obyczajach i temperamentach tamtejszych mieszkańców, o ich odmiennej kulturze.
Z premedytacją nie wnikamy w przyczyny takiego czy innego ukształtowania ich losów, ich historii i naukowych osiągnięć.
Ze złośliwą zajadłością nie chcemy mieć pojęcia o istnieniu państw, odrębnych wierzeń i ziem, które pacyfikujemy i ugniatamy na swoją modłę.
Na wzór własny, zapyziały, ponieważ jesteśmy przekonani, że tylko nasza kultura i religia zasługują na istnienie i tylko one warte są narzucenia światu, a inne powinny sczeznąć.
Tak to w aspektach mentalnego rozwoju jesteśmy duchowymi paralitykami.
Tum się rozmarzył: ech, gdyby nie było telewizji, atomówek, cybernetycznej pajęczyny i nagraniowych urządzeń w rzyci!
Do Australii jechało by się z pół roku.
A z powrotem, to najmarniej ze dwa, bo tyle do zobaczenia po drodze!
O Marksie, Leninie i pomniejszych Putinach nie byłoby wzmianek, bo zanim by trafiły pod moją strzechę, już byłyby nieaktualne.
Nie trapiłaby mnie informacyjne chaosy i natłoki zbędnych wrażeń.
Byłbym wolny od powierzchownego rozumienia świata.
Nie miałbym oczopląsu do obserwowania szybkich zmian i jeszcze szybszego ich porzucania.
Nie doskwierałaby mi zblazowana nuda i rącza dekoncentracja, ta programowa niemożność skupienia uwagi przez dłuższy czas.
Nie dręczył by mnie przymus pogoni za coraz to nowszymi wrażeniami.
Nie byłbym wielozadaniowym połykaczem doznań, w zamian zaś wolałbym być wczorajszym człowiekiem!

Lecz wykrzyczawszy to, co rychlej wycofałem się z niewczesnych marzeń, bo uświadomiłem sobie, że w takim razie i mojego felietonu by nie było!

Wnioski dwa

1
Komputer, to tylko narzędzie. Zależnie, jak i do czego używane, zdoła pomóc w byciu lepszym, albo może jeszcze bardziej ogłupić. Jednak by człowiek zmądrzał, potrzebne jest ZACHOWANIE RÓWNOWAGI pomiędzy jego mentalnym rozwojem, a wykorzystywaniem ułatwień w postaci nowinek technicznych.

2
To, że jest jak jest, nie stało się TERAZ. Sęk w tym, że i w odległej przeszłości nie potrafiliśmy wyciągać wniosków i nie popełniać tych samych błędów po raz setny.

Ostatnio zmieniony 18 marca 2018, 13:38 przez Owsianko, łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika
Pola
Autor/ka wielce zasłużony/a
Posty: 4430
Rejestracja: 12 listopada 2010, 12:02
Lokalizacja: Już Szynwałd
Złotych Pietruch: 6
Srebrnych Pietruch: 5
Brązowych Pietruch: 3
Tematyczny Konkurs na Wiersz: 0
Kryształowych Dyń: 2
Wierszy miesiąca: 7
Najlepsza proza: 3
Najciekawsza publicystyka: 3
Fraszkowy Król: 2

Post autor: Pola »

Marku, wszystko o czym piszesz w swoim felietonie, to cała prawda. Mnie się widzi, że te wszystkie nowinki, udogodnienia, zaprowadzą nas do św. Nigdy. Bardzo mnie rajcuje Twój felietonik.
Pozdrawiam :D

Według mnie jest prosta różnica między wierzącym a ateistą: wierzący w drugim szuka Boga, ateista zaś, człowieka*
Autor - echo

spirytysta
Autor/ka
Posty: 318
Rejestracja: 28 grudnia 2017, 21:31
Lokalizacja: Płońsk
Brązowych Pietruch: 1

Post autor: spirytysta »

Owsianko pisze:

O ile jeszcze nie tak dawno temu autor naukowego opracowania, np. historycznego, całymi latami biedził się nad zgromadzeniem niezbędnych danych i w tym celu musiał przedzierać się przez dziesiątki tomów, roczników, starodruków, map porozsiewanych po różnych archiwach, to teraz, mając bezkolizyjny dostęp do Internetu, może (bez opuszczania swojego pokoju) uzyskać potrzebne wiadomości z każdej biblioteki na Ziemi.

Wybacz takie wyławianie fragmentów, ale ten fragment nie do końca oddaje rzeczywistość. Ciągle jeszcze ogromne zbiory biblioteczne pozostają niezdigitalizowane, a udostępnienie online większości zbiorów archiwalnych, biorąc pod uwagę środki i coroczny przyrost nowego materiału, w obecnych warunkach uważam za niemożliwy.

Tak więc praca historyka ciągle w dużej mierze opiera się na pracy w archiwach i bibliotekach. Mówię to jako historyk, nie wiem jak jest z innymi dziedzinami wiedzy. :)

-----------------

Przeciętny nomada z Arabii Saudyjskiej, legitymujący się ilorazem inteligencji nieco mniejszym od swojego wielbłąda, posiada telefon satelitarny.

Mam wątpliwości odnośnie pierwszej części zdania :)

-----------------

Dla uspokojenia wiotkich sumień tworzymy Komitety Zwalczające Niekonstytucyjną Etykę i Międzynarodowe Trybunały do rozkładania rąk i łagodzenia skutków własnych pomyłek.

Wg mnie to stwierdzenia mocno przejaskrawione. Jakby kilkudziesięcioletnie dzieje międzynarodowych organizacji i trybunałów były jednym wielkim pasmem hipokryzji i obłudy.
------------------

Na wzór własny, zapyziały, ponieważ jesteśmy przekonani, że tylko nasza kultura i religia zasługują na istnienie i tylko one warte są narzucenia światu, a inne powinny sczeznąć.

Myślę, że tendencje są przeciwne, skoro od lat mówi się o tzw. politycznej poprawności. Kiedyś (do połowy XX w.) nawet w zwykłych wypowiedziach Europejczyków pobrzmiewała nuta wyższości nad innymi kulturami.
Poza tym za rzadko zwraca się uwagę na rozkwit takich dziedzin wiedzy, jak indologia, sinologia. Jest też coraz więcej przekładów literatury, dawniej zupełnie niedostępnej laikom, poza wąskim gronem specjalistów.

Są stypendia zagraniczne, wymiany studentów, podróże biznesowe i turystyczne - to wszystko sprzyja poznawaniu, a więc i akceptowaniu inności.

--------------

Nie trapiłaby mnie informacyjne chaosy i natłoki zbędnych wrażeń.
Byłbym wolny od powierzchownego rozumienia świata.
Nie miałbym oczopląsu do obserwowania szybkich zmian i jeszcze szybszego ich porzucania.
Nie doskwierałaby mi zblazowana nuda i rącza dekoncentracja, ta programowa niemożność skupienia uwagi przez dłuższy czas.
Nie dręczył by mnie przymus pogoni za coraz to nowszymi wrażeniami.
Nie byłbym wielozadaniowym połykaczem doznań, w zamian zaś wolałbym być wczorajszym człowiekiem!

Mnie też to boli. Winę widzę w internecie. Ludzie nie czytają książek, nie uczą się niczego w pełni, na poważnie i konsekwentnie. Umysły mają wypchane komunałami, mitami traktowanymi jako rzeczywistość, stwierdzeniami często sprzecznymi zewnętrznie, zaczerpniętymi z internetu i telewizji. To takie zdobywanie informacji w pośpiechu, bez ładu i składu, na wyrywki.

2
To, że jest jak jest, nie stało sią TERAZ. Sęk w tym, że i w odległej przeszłości nie potrafiliśmy wyciągać wniosków i nie popełniać tych samych błędów po raz setny.

Może historia uczy, że dotąd niczego nas nie nauczyła :)
---------

Generalnie z wieloma stwierdzeniami w tekście się zgadzam, ale jest jakaś dziwna maniera w tekście, ten ton bardzo jednoznaczny i nieprzejednany, trochę odrzuca. I trochę za bardzo połączono problem postępu technicznego z organizowaniem się społeczeństw. To drugie może być racjonalne niezależnie od poziomu technicznego. A niestety ludzka natura jest taka, że ludzkości zawsze towarzyszyła niesprawiedliwość, nietolerancja i niegospodarność, niezależnie od czasów i cywilizacji.

Awatar użytkownika
Owsianko
Autor/ka wielce zasłużony/a
Posty: 723
Rejestracja: 15 września 2010, 00:13
Lokalizacja: Bydgoszcz
Brązowych Pietruch: 1
Najlepsza proza: 3
Najciekawsza publicystyka: 5

Post autor: Owsianko »

Pola
To miłe. Nic tak nie inspiruje autora, jak zauważenie go przez czytelnika. Dziękuję i pozdrawiam
mj

Awatar użytkownika
Dany
Administrator
Posty: 19640
Rejestracja: 21 kwietnia 2011, 16:54
Lokalizacja: Poznań
Złotych Pietruch: 4
Srebrnych Pietruch: 9
Brązowych Pietruch: 11
Kryształowych Dyń: 1
Wierszy miesiąca: 24

Post autor: Dany »

Ciekawy felieton, wszystko, co piszesz jest ciekawe. Lubię Twój styl, jest w nim i ironia, i gorycz. Często treść przejaskrawiona, ale to dopinguje do własnych przemyśleń.
Fajnie zatytułowałeś swój felieton.

ObrazekOczekujesz komentarza do swojego utworu - inni także oczekują tego od Ciebie.

Awatar użytkownika
Autsajder1303
Autor/ka zasłużony/a
Posty: 4472
Rejestracja: 12 października 2015, 12:05
Złotych Pietruch: 2
Srebrnych Pietruch: 2
Brązowych Pietruch: 2
Kryształowych Dyń: 2
Wierszy miesiąca: 6

Post autor: Autsajder1303 »

Świat pędzi do przodu i nie zanosi się na to, by miał chociaż trochę zwolnić. Wiadomo, są plusy i minusy postępu technologicznego, które każdy postrzega inaczej. Ważne, żeby choć trochę się w tym odnaleźć. Podobnie jak Dany, bardzo lubię czytać Pańską prozę. Pozdrawiam.

Lewicowość to rodzaj fantazji masturbacyjnej, dla której świat faktów nie ma najmniejszego znaczenia
-George Orwell-
Awatar użytkownika
elafel
Młodszy administrator
Posty: 18138
Rejestracja: 16 listopada 2007, 20:56
Lokalizacja: Poznań
Złotych Pietruch: 15
Srebrnych Pietruch: 17
Brązowych Pietruch: 21
Tematyczny Konkurs na Wiersz: 2
Kryształowych Dyń: 3
Wierszy miesiąca: 15
Najlepsza proza: 7
Najciekawsza publicystyka: 1

Post autor: elafel »

Owsianko pisze:

To, że jest jak jest, nie stało sią TERAZ

mały chochlik - stało się
Bardzo dobry felieton. Tytuł super. Też czasem lubię "pogęgać" o sprawach dnia codziennego. Ty przestawiłeś ten problem w sposób bardzo przystępny i prowokujący czytelnika do przemyśleń.
Jak zwykle przeczytałam z zaciekawieniem i przyjemnością.

Ela

ODPOWIEDZ