Zapraszamy do głosowania na Wiersz Miesiąca II/24

Rozpoczynamy anonimowo konkurs - opowiadanie w temacie: "Zasłyszane opowieści"

Rozpoczynamy anonimowo konkurs- DRABBLE - w temacie "Telefon"

Nie taka znowu śmieszna historia

Utwory nagrodzone Nacią.


Moderator: Redakcja

ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
ag
Autor/ka z pewnym stażem...
Posty: 862
Rejestracja: 31 lipca 2017, 10:33
Lokalizacja: Lublin
Złotych Pietruch: 1
Wierszy miesiąca: 3
Najlepsza proza: 3

Nie taka znowu śmieszna historia

Post autor: ag »

Siedziałam na miejscu pasażera, obok kierowcy, z fotelem odsuniętym maksymalnie do tyłu, rozkoszując się ostatnimi wyziewami klimatyzatora. Emil na tyłach samochodu mocował się z moim tymczasowym ogranicznikiem. Wydobyć go z naszego bagażnika to nie lada wyczyn. Docierały do mnie odgłosy szamotaniny, przerywanej jakże wysublimowanymi epitetami.
Kiedy bitwa zakończyła się sukcesem, bynajmniej nie dla wózka, mój dzielny rycerz stanął u wrót zajmowanego przeze mnie miejsca. Czekała go kolejna batalia, tym razem musiał umiejscowić mój tyłek na okółkowanym krzesełku. Nie bardzo miałam jak ułatwić mu to zadanie, ze względu na unieruchomione kończyny.

Rodzinny obiadek, żałowałam, że w ogóle wpadłam na ten pomysł zważywszy na stan w jakim się znajdowałam, ale miałam już dość naszego mieszkania, które w ostatnich tygodniach przybrało więzienny charakter. Kiedy podzieliłam się planem z Emilem, ochoczo na niego przystał. Wtedy jeszcze nie wiedział z czym wiąże się moje wyjście na zewnątrz. Schody były pierwszą przeszkodą, jaka wyrosła na drodze realizacji wizyty rodzinnej. Patrząc na narzeczonego, który zachodził w głowę jakby tu przetransportować mnie i wózek z trzeciego piętra na parter, chciałam oszczędzić mu tych zmartwień i zaproponować romantyczny obiad we dwoje, pod warunkiem, że to on go ugotuje, uprzednio skoczywszy do sklepu. Kiedy miałam już wyłuszczyć plan B, szczęśliwie na naszej drodze stanął pomocny sąsiad. We dwóch bez trudu dźwignęli wózek i raz dwa pognali na dół. Ze mną, Emil poradził już sobie w pojedynkę.
Dotarliśmy do auta i dopiero teraz miały rozegrać się dantejskie sceny. Metodą prób i błędów, niekiedy bolesnych, zostałam umieszczona w samochodowym fotelu. Upchnięcie wózka w bagażniku, jak się okazało, było prostsze niż wydobycie go.
Jazda stanowiła najprzyjemniejszą część tej szalonej wyprawy.

Usadowiona w wózku inwalidzkim dałam Emilowi chwilę, aby ochłonął, przed ostatnim odcinkiem trasy. Został nam już tylko podjazd pod, nie taką znowu stromą, górkę i cel zostanie osiągnięty. Poczułam się źle z powodu całego tego ambarasu, którego narobiłam swoim durnym widzimisię, jednak promienny uśmiech, jakim obdarzył mnie narzeczony, złagodził nieco poczucie winy.
Zatrzymawszy się przed drzwiami Emil nie potrafił ukryć lekkiego poirytowania widokiem trzech bezsensownych stopni, które dzieliły nas od przyjemnego chłodu wnętrza pokaźnego domu moich rodziców.
- Szlag! – I kopnął w najniższy schodek, a jego podskakiwanie na jednej nodze we wściekłych sykach, wykazało, że gest ten wykonał niezbyt fortunnie.

Kiedy Emil zdyszany i przepocony zacumował mną w salonie, wszyscy zebrani w nim goście zaniechali rozmów i skierowali głowy w naszą stronę. Większość zakryła usta dłonią ni to w geście współczucia, ni zdziwienia.
Pierwsza odezwała się moja matka, wszczynając lament skrojony na jej miarę.
- Bożesz ty mój! Dziecko drogie, jesteś pewna, żeś wypadła tylko spod prysznica?!
Od czasu nieszczęśliwego wypadku nie miałyśmy jeszcze okazji się zobaczyć. Co prawda wydzwaniała do mnie co drugi dzień i za każdym razem deklarowała gotowość szybkiej aklimatyzacji w naszym mieszkanku, aby troskliwie się mną zająć i przejąć domowe obowiązki na czas mojej rekonwalescencji. Skrupulatnie odmawiałam, zapewniając, że Emil należycie się mną opiekuje, wziął nawet urlop, aby być zawsze pod ręką.
W rozmowach telefonicznych nie wdawałam się w szczegóły wypadku, od niechcenia tylko wspomniałam o dwóch złamaniach, ale poza tym wszystko było w porządku.
- Wyglądasz jakby cię kto pobił! – tu niepewnie zerknęła na stojącego za mną Emila.
- Można tak powiedzieć. To był pająk, dał mi niezły wycisk. – Skonsternowana mina matki wywołała dzikie parsknięcie narzeczonego, który przywołał w myślach - jak się spodziewałam – absurdalność całego zajścia.
- Nie rozumiem – rozłożyła bezradnie ręce – jak możesz sobie kpić. Widziałaś się w lustrze? Czy z tego wózka doń nie sięgasz? – jak zwykle popadła w nutkę dramatyzmu.
Ogarnęłam wzrokiem pozostałe twarze zastygłe w dziwnych grymasach i pomyślałam, że za chwilę, kiedy rozpocznę swoją opowieść, każde z nich za wszelką cenę będzie starało się zachować powagę, co okaże się nie lada sztuką.
Sam lekarz, który mnie ogipsowywał, nie wytrzymał i co rusz się podśmiewywał. Naprawdę bardzo starał się zachować choć cień profesjonalizmu. Niestety nie mogłam mu nie zdradzić całej prawdy o moim spektakularnym wylocie z wanny. Złamana noga i ręka, a także porządne limo pod okiem nie wskazywały na łazienkową kolizję. Początkowa powaga lekarza i krzyżowy ogień pytań nie wróżyły niczego dobrego dla Emila, który w aluzjach stał się głównym podejrzanym w sprawie moich poturbowań.
Nie pozostawało mi nic innego jak zrelacjonować dokładny przebieg zdarzeń feralnego popołudnia.

Zdarzyło się tak, że dzień wszedł w swoją rolę z impetem, już od samego świtu niosąc nieopisaną duchotę. Powietrze wydawało się ciążące, tak jakby ułożyć na piersi woreczek z pokaźnymi kamieniami. Jak to z upałem bywa, wiąże się z nim wzmożona potliwość, a kiedy dołożyć do tego jeszcze domowe zajęcia – gotowanie, sprzątanie – to jedyną kulminacją staje się zimny prysznic.
Tak też uczyniłam, wskoczyłam do wanny i stanęłam w strumieniu kojąco chłodnej wody, która zdawała się być balsamem dla mojej uparowanej skóry. Chciałam się szybko uwinąć, aby zdążyć przed powrotem Emila i kiedy bosko orzeźwiona odwróciłam się, by sięgnąć po ręcznik, dyndający nad drugim końcem wanny, zobaczyłam go. Istna bestia! Niecały krok ode mnie, niewzruszony moją kąpielą i wodą, która chcąc, nie chcąc sięgnęła także i jego, siedział pająk!
W salwach przerywanego pisku starałam się jak najszybciej opuścić wannę, aby nie zdążył mnie dopaść. Kiedy już jedną stopę usytuowałam na bezpiecznej podłodze, stopa ta postanowiła ze mnie zakpić. Mokra straciła przyczepność i niczym obuta w łyżwę, czy inną rolkę, pomknęła hen daleko wymykając się spod kontroli spanikowanego umysłu. Na łapanie równowagi było już zdecydowanie za późno. Runęłam przed siebie jak jakiś pień drzewa brutalnie potraktowanego przez sfrustrowanego drwala. W trakcie niespodziewanego lotu, mój piszczel w drugiej nodze został narażony na bezpośredni kontakt z brzegiem wanny i gdzieś po drodze uległ złamaniu. Chyba momentalnie poczułam ból i odruchowo sięgając do jego źródła zabrakło mi rąk do amortyzacji upadku, co poskutkowało plackiem na posadzce pod nienaturalnym kątem, w następstwie czego gdzieś tam w ręce można by było usłyszeć – gdyby nie moje przeraźliwe krzyki – chrupnięcie kolejnej kości. Tragedia, prawda? Co to, to nie! Na dokładkę kość policzkowa uświadczyła twardości perłowego sedesu. Jednak tego bólu, w obliczu dwóch złamań, nawet nie poczułam.

- Wszedłem do domu i słyszę przeraźliwe krzyki z łazienki, no to pobiegłem w tamtą stronę – Emil kończył opowieść, którą raczyłam wszystkich do obiadu. Przy stole panowała cisza przerywana tylko wstawkami oh, auć, matuchno kochana – to moja matka – w odpowiednich miejscach. Czasem skorzystano z mojej luźnej narracji, aby wybuchnąć gromkim śmiechem – przeważnie w okolicach pająka.
- Nie wiedziałem co się dzieje. Byłem totalnie skołowany. Nie mogłem uwierzyć, że to wszystko z powodu małego pajączka.
- Dla kogo mały, dla tego mały! Głupio mi było się przed nim przyznać. Dopiero w szpitalu wyszeptałam mu prawdziwą przyczynę, a ta świnia, mało nie zaszedł się ze śmiechu.
- Bo wydało mi się to wszystko tak absurdalne, że całe zdenerwowanie puściło, uwalniając atak histerycznego chichotu.
- Ty to nazywasz chichotem? Mało nie spadłeś z krzesła w tej poczekalni, jeszcze chwila, a wił byś się konwulsyjnie po podłodze i lekarze ruszyliby ci z pomocą, bo pomyśleliby, że masz jakiś atak padaczki.
Przy deserze zapanowała taka wesołość wśród stołowników, że brzuchy bolały podwójnie – z przepełnienia i ze śmiechu. W zasadzie nie wiadomo czy powodem ogólnego rozbawienia była moja historia, czy nalewka taty, która działa rozluźniająco już w połowie kieliszka.
Jedno jest pewne, zostanę bohaterką rodzinnych anegdotek przez wiele pokoleń żądnych śmiesznych historyjek przy świątecznej zastawie.
I chyba przestanę uciekać przed pająkami. W obliczu skutków do jakich może doprowadzić ucieczka, wolę już atak krwiożerczego robala o jakże odstręczającym wyglądzie. Wystarczy go zdeptać i opłukać stopę, a ile bólu można sobie oszczędzić.

Ostatnio zmieniony 04 lutego 2018, 22:37 przez ag, łącznie zmieniany 1 raz.

Co dziecko, którym byłeś, pomyślałoby o dorosłym, którym się stałeś? ~ Skradzione dziecko K. D.

Awatar użytkownika
Gelsomina
Autor/ka z pewnym stażem...
Posty: 5844
Rejestracja: 17 lipca 2014, 01:15
Lokalizacja: Łódź
Złotych Pietruch: 2
Srebrnych Pietruch: 4
Brązowych Pietruch: 1
Tematyczny Konkurs na Wiersz: 2
Kryształowych Dyń: 1
Honorowych Dyń: 1
Wierszy miesiąca: 9
Najlepsza proza: 0

Post autor: Gelsomina »

Od razu, jak zobaczyłam pająka* xD to już wiedziałam w czym rzecz ;P
Przypomnę sobie wieczorem :)

Jeżeli coś jest dla ciebie bardzo trudne, nie sądź, że to jest niemożliwe dla człowieka w ogóle. Owszem, miej to przekonanie, że co jest możliwe dla człowieka i zwykłe, to i dla ciebie jest możliwe do osiągnięcia.

Marek Aureliusz
Awatar użytkownika
Motysia
Autor/ka z pewnym stażem...
Posty: 1494
Rejestracja: 09 października 2012, 23:06
Lokalizacja: Wrzosowo
Złotych Pietruch: 6
Srebrnych Pietruch: 4
Brązowych Pietruch: 3
Wierszy miesiąca: 4

Post autor: Motysia »

no to pająk narobił szkód....
ciekawe opowiadanie.... przeczytałam z czystą przyjemnością.
Pozdrawiam:)

Morze jest moim spowiednikiem.

Awatar użytkownika
Gelsomina
Autor/ka z pewnym stażem...
Posty: 5844
Rejestracja: 17 lipca 2014, 01:15
Lokalizacja: Łódź
Złotych Pietruch: 2
Srebrnych Pietruch: 4
Brązowych Pietruch: 1
Tematyczny Konkurs na Wiersz: 2
Kryształowych Dyń: 1
Honorowych Dyń: 1
Wierszy miesiąca: 9
Najlepsza proza: 0

Post autor: Gelsomina »

Zaraz tam zdeptać... po prostu pozostać obojętną, a niech sobie siedzi ;D
Powodzenia ag :thumbup:

Jeżeli coś jest dla ciebie bardzo trudne, nie sądź, że to jest niemożliwe dla człowieka w ogóle. Owszem, miej to przekonanie, że co jest możliwe dla człowieka i zwykłe, to i dla ciebie jest możliwe do osiągnięcia.

Marek Aureliusz
Awatar użytkownika
Autsajder1303
Autor/ka zasłużony/a
Posty: 4472
Rejestracja: 12 października 2015, 12:05
Złotych Pietruch: 2
Srebrnych Pietruch: 2
Brązowych Pietruch: 2
Kryształowych Dyń: 2
Wierszy miesiąca: 6

Post autor: Autsajder1303 »

Toć taki pajączek
choć ni ma rączek
i kilka nóżek
to co on może?

Przy ludzkich rozmiarach
musi się starać
by przetrwać na świecie
no co wy nie wiecie? :D

Nie deptać pająka ;)

Lewicowość to rodzaj fantazji masturbacyjnej, dla której świat faktów nie ma najmniejszego znaczenia
-George Orwell-
Awatar użytkownika
Rafał Bardzki
Moderator
Posty: 6234
Rejestracja: 14 września 2010, 19:48
Lokalizacja: Zielona Góra
Złotych Pietruch: 4
Srebrnych Pietruch: 7
Brązowych Pietruch: 15
Najlepsza proza: 1
Fraszkowy Król: 2

Post autor: Rafał Bardzki »

Nie zadepcznie nam pajączków
bo tak smutno będzie w lesie
Nie rozwinie nowych wątków
siatka tkana w babim lecie

Dobrze uchwycone zachowanie współczujących

:)

Ostatnio zmieniony 01 lutego 2018, 03:17 przez Rafał Bardzki, łącznie zmieniany 1 raz.
Morfeusz
Autor/ka z pewnym stażem...
Posty: 1565
Rejestracja: 07 sierpnia 2017, 20:11
Lokalizacja: Warszawa

Post autor: Morfeusz »

Och Pajączek chciał może przysnąć albo lubi podglądać. Powodzenia

Awatar użytkownika
Dany
Administrator
Posty: 19642
Rejestracja: 21 kwietnia 2011, 16:54
Lokalizacja: Poznań
Złotych Pietruch: 4
Srebrnych Pietruch: 9
Brązowych Pietruch: 11
Kryształowych Dyń: 1
Wierszy miesiąca: 24

Post autor: Dany »

Ale fajna Pietrucha hi hi...Rozbawiłaś mnie... Moja znajoma w takim przypadku (rozbawienia), mówiła_ "oplułam ekran" hi hi...W paru miejscach brakuje przecinka, ale to pikuś...treść super.

ObrazekOczekujesz komentarza do swojego utworu - inni także oczekują tego od Ciebie.

Awatar użytkownika
Antonella
Autor/ka wielce zasłużony/a
Posty: 6478
Rejestracja: 06 października 2010, 09:42
Lokalizacja: z daleka
Złotych Pietruch: 12
Srebrnych Pietruch: 11
Brązowych Pietruch: 9
Tematyczny Konkurs na Wiersz: 4
Kryształowych Dyń: 1
Wierszy miesiąca: 6
Limerykowy Król: 5
Fraszkowy Król: 2

Post autor: Antonella »

A to ci historia, fajoskie i ze swadą jak zwykle :)

Kiedyś traktowałem ludzi dobrze. Teraz - z wzajemnością.

Anthony Hopkins

Awatar użytkownika
echo
Konsultant/ka
Posty: 5025
Rejestracja: 21 grudnia 2015, 18:15
Lokalizacja: Jędrzejów
Złotych Pietruch: 10
Srebrnych Pietruch: 9
Brązowych Pietruch: 3
Tematyczny Konkurs na Wiersz: 1
Wierszy miesiąca: 12
Limerykowy Król: 2

Post autor: echo »

Zabawna historyja :)
Życzę powodzenia w konkursie.

Piszę, kiedy nie mam nic do powiedzenia.

Awatar użytkownika
ag
Autor/ka z pewnym stażem...
Posty: 862
Rejestracja: 31 lipca 2017, 10:33
Lokalizacja: Lublin
Złotych Pietruch: 1
Wierszy miesiąca: 3
Najlepsza proza: 3

Post autor: ag »

Gelsomina, To cieszę się, że pamiętasz :)
Motysia, Dziękuję bardzo :) i ja czerpię przyjemność z Twojej przyjemności :)
Autsajder1303, nie deptać, bo deszcz będzie padał :) podobno pająk w domu oznacza jakąś nowinę :)
Rafał Bardzki, Dziekuję bardzo :)
Morfeusz, pająk zboczeniec powiadasz? :hmm: :hihi:
Dany, Cieszę się niezmiernie :) takie komentarze uskrzydlają i dodają powera twórczego :)
Antonella, Dziękuję bardzo i się bardzo cieszę :)
echo, Dziękuję :)

Co dziecko, którym byłeś, pomyślałoby o dorosłym, którym się stałeś? ~ Skradzione dziecko K. D.

jaceksenior
Autor/ka z pewnym stażem...
Posty: 1592
Rejestracja: 05 maja 2012, 18:45
Lokalizacja: Działoszyn
Złotych Pietruch: 7
Srebrnych Pietruch: 5
Brązowych Pietruch: 9
Wierszy miesiąca: 1

Post autor: jaceksenior »

Pająk też stworzenie Boże , narozrabiać nieźle może :) :) :) Powodzonka :)

jaceksenior

Awatar użytkownika
ag
Autor/ka z pewnym stażem...
Posty: 862
Rejestracja: 31 lipca 2017, 10:33
Lokalizacja: Lublin
Złotych Pietruch: 1
Wierszy miesiąca: 3
Najlepsza proza: 3

Post autor: ag »

Dzięki :)

Co dziecko, którym byłeś, pomyślałoby o dorosłym, którym się stałeś? ~ Skradzione dziecko K. D.

ODPOWIEDZ