sto lat sto lat
każdy śpiewa swoim głosem
jak u cioci na imieninach
tuż po entej flaszce
chcemy tortu krzyczą
wszyscy jak największy kawał
byle słodki z marcepanem
ale w kuchni wszystko zjedli
ci co blisko żłobu byli
dla nas wjeżdża kurhan zgrzebny
pełen krzyży zniczy malw i maków
łopoczą sztandary płoną race
duma z butą się zmieszały
my przedmurze Europy
my mocarstwo Międzymorza
zepchnięci na wschodni zaścianek
ciągle pod czyimś butem i nahajem
sto lat sto lat
wyje wiatr w ruinach
szumi w lasach gdzie mogiły
idzie echem z Kazachstanu
od Syberii z każdej strony
gdzie za wolność waszą naszą
gdzie pot krew i łzy przelane