czasem trzeba o rozpaczy
co porusza nawet skałę
za plecami całkiem skrycie
wnika w krew
nikt nam losu nie wyznaczył
wielkie wzloty albo małe
naturalnik zwany życiem
zwykły zew
utajona w naszych żyłach
na językach kropelkowa
miast wypluwać niczym pestkę
żuje się
gdyby chwilę tylko żyła
żadnych śladów w chorych głowach
zwykle czas dopełnia resztę
na jesień