zbierałeś plony
nieurodzajnej osobowości
słabej jak polny mak
kradłam ptakom wolność
budziłam się z rosą na policzku
i liczyłam dni jak chmury
by choć na moment
dotknąć słońca
jednym ruchem
zabijałeś marzenia
na przekór
stałam się różą
Moderator: Redakcja
zbierałeś plony
nieurodzajnej osobowości
słabej jak polny mak
kradłam ptakom wolność
budziłam się z rosą na policzku
i liczyłam dni jak chmury
by choć na moment
dotknąć słońca
jednym ruchem
zabijałeś marzenia
na przekór
stałam się różą
Morze jest moim spowiednikiem.
Motysia pisze:zasiałeś plony
nieurodzajnej osobowości
słabej jak polny makkradłam ptakom wolność
budziłam się z rosą na policzku
i liczyłam dni jak chmury
by choć na moment
dotknąć słońcajednym ruchem
zabijałeś marzenia
a ja na przekórstałam się różą
Hej, Motysiu.
Na starcie widzę zgrzyt - nie da się zasiać plonu, raczej ziarno. Później idzie gładziej, choć ciężko mi się na podstawie drugiej strofy dopatrzyć tej "nieurodzajnej osobowości". Ogólnie - zamysł fajny, ale wykonanie wymaga przemyślenia. Moim zdaniem, oczywiście .
Motysia pisze:zabijałeś marzenia
na przekórstałam się różą
Motyś, Przy takim zapisie powstała dwuznaczność. Może i dobrze. Skoro na przekór stałaś się różą, to powinno być
zabijałeś marzenia
na przekór
stałam się różą
Ciekawy wiersz, znajduję tam Twoją delikatność. Mnie się podoba.
Ela
Bardzo ciekawy wiersz, podoba mi się peunta, ogólnie mam wrażenie, że końcówka jest troszkę lepsza od początku wiersza, ale to może być tylko moje przeczucie W tak krótkim wierszu ujełaś bardzo dużo i bardzo głębokie uczucia. Wprowadzasz czytelnika w relację dwojga ludzi, najprawdopodobniej pary, chociaż to nie jest do końca jasne. Mężczyzna jest słabszy, ma uboższą osobowość od podmiotu lirycznego, wydaje mi się, że też niedorównuje jej poziomem intelektu. Z tego powodu mężczyzna jest osobą twardo stąpającą po ziemi, pewnie bardzo pragmatyczną. Natomiast ona jest z natury wolnym ptakiem, marzycielką. Przeciwieństwa podobno się przyciągają. Ta... Wyładowył on w jakiś sposób na niej swoje napiecie i to, że on nie ma marzeń. Prawdopodobnie dołował ją psychicznie. Jednak czasami bywały miłe momenty między nimi, a dla peelki, te słoneczne dni znaczyły bardzo wiele. Ostatecznie bohaterka wiersza postawiła na swoim, stała się piękna jak róża. Dzięki marzeniom osiągneła to czego pragneła, przez co była spełniona, a to sprawiało, że była również piękna.
Może to i spora nadinterpretacja, ale w taki sposób czytam twój wiersz. Podobał mi się bardzo.
Serdeczności
BeNeK, ale obfita interpretacja.... dziękuję bardzo.... - bo zaciekawiłam mnie
otóż jest ona inna od zamysłu.... ale przecież czasem można wyczytać to co chciałoby się wyczytać...
wiersz ten przedstawia owszem kobietę i mężczyznę.... ale nie parę... chodzi o córkę i ojca.... na własne życzenie ojciec zbierał plony nieurodzaju- bo to on zasiał to ziarno.... i to on w tym ziarnie tłamsił to- co piękne... mimo wszystko to ziarno, kobieta- kradła życiu słonce i zlizywała rosę marzeń.... a na koniec na przekór stała się różą.... czasem tak bywa, że całe dzieciństwo dziecko jest zwykłym szarym polnym makiem.... tłamszonym przez rodzica.... i to czy stanie się różą- to już tylko od dziecka zależy....
Antonella, dziękuję że zajrzałaś
Pozdrawiam Was nadmorsko:)
Morze jest moim spowiednikiem.
Motysia pisze:BeNeK, ale obfita interpretacja.... dziękuję bardzo.... - bo zaciekawiłam mnie
otóż jest ona inna od zamysłu.... ale przecież czasem można wyczytać to co chciałoby się wyczytać...
wiersz ten przedstawia owszem kobietę i mężczyznę.... ale nie parę... chodzi o córkę i ojca.... na własne życzenie ojciec zbierał plony nieurodzaju- bo to on zasiał to ziarno.... i to on w tym ziarnie tłamsił to- co piękne... mimo wszystko to ziarno, kobieta- kradła życiu słonce i zlizywała rosę marzeń.... a na koniec na przekór stała się różą.... czasem tak bywa, że całe dzieciństwo dziecko jest zwykłym szarym polnym makiem.... tłamszonym przez rodzica.... i to czy stanie się różą- to już tylko od dziecka zależy....Antonella, dziękuję że zajrzałaś
Pozdrawiam Was nadmorsko:)
Motysiu Twoja wypowiedź zmienia mój odczyt wiersza, spojrzałam inaczej...
jesteśmy naszą pamięcią
Poczucie skradzionej wolności ptakom dałoby się zamienić na budzące pozytywne wartości stworzenie im lepszych warunków bytu w niewoli niż na wolności. To tak zwane cywilizowanie i aby nie było negatywnie odbierane potrzeba w to włączyć wyrażenie własnym zachowaniem miłości do stworzenia i zdania sobie sprawy z ograniczeń cywilizowanych istot.
W różach zawsze podziwiam kwiaty.