tę dziurę w duszy zalejesz wódą
ciałem znów wstrząsną konwulsje
pełna po brzegi starczy na długo
żadne tam słowa najczulsze
każde kolejne utonie przecież
któż by pijanych fraz słuchał
wewnętrzny dialog z sobą w duecie
a wokół bezruch i głusza
zanim przelejesz tę pełną dziurę
żonie czy dziwie do rzeczy
w upoj(o)nej chwili wybrance którejś
każesz czym prędzej się leczyć
bo ty masz kumpla od łzawych debat
prostucha zmysły ujeździ
i nawet Tuwim raz - pies cię je...
choć raczej wolał on trzeźwych