mogę schować się przed życiem
znienawidzić cały świat
czasem tylko wyjść z ukrycia
rozprzestrzenić wokół jad
to nie dla mnie
mogę staczać się na amęt
i z odznaką De De A
być nieokrzesanym chamem
który w dupie wszystko ma
to nie dla mnie
mogę wyć - ech do księżyca
za swój żywot winić czas
który smutne dni odlicza
w kalendarzu nie dla mas
to nie dla mnie
wolę podnieść zad i zmierzać
konsekwentnie wprost przed się
z siłą upartego zwierza
robić swoje by już nie
dać się zwieść - zawrócić z drogi
naiwnością kreślić los
i pułapki kłaść pod nogi
mając gdzieś rozsądku głos
to nie dla mnie
jeszcze będzie pięknie - wiem
teraz wszystko z siebie dam
by to co koszmarnym snem
nie stanęło u mych bram
bo nie dla mnie
błędne koła - pustosłowie
wręcz marnacja co tu kryć
jeszcze się brateńku dowiem
czemu jednak warto żyć