Jesteś jak morze z głębokim sercem
i bystrą falą myśli wyśnionych.
Wnikasz melodią w duszę jak tercet,
a ja w zachwycie pochłaniam tony.
Jesteś jak plaża z piasku brokatem,
w ramionach kryjesz jawy zdziwienia.
Jesteś powietrzem, morskim klimatem,
codzienność sobą wiecznie dotleniasz.
Jesteś latarnią, gdy mrok zapada
i wszystkim gwiazdom blasku dodajesz.
A ja bezwiednie w ust sidła wpadam,
by się nakarmić uczucia żarem.
Jesteś jak wydma spełnionych planów
wzdłuż horyzontu na przyszłe losy.
I oceanem, lawą wulkanu,
jesteś – choć wiecznie czuję niedosyt.