Kiedy rano wstaję z wyra,
babie znów się to się przydarza,
zanudzać, że będzie miła,
gdy zaciągnę do ołtarza.
* A że nie jest mi po drodze,
to ją straszę takim zdaniem:
Kto marnuje lata młode,
gdy u dziewcząt ciągłe branie?
Co innego gdy łeb siwy,
brzuch zakrywa przyrodzenie
wtedy będę bardziej miły
no i zdanie pewnie zmienię.
Na to ona: Gdy już całkiem
spierniczejesz ze starości,
stwierdzisz, że twe życie miałkie
w którym smutek się rozgościł.
Kto ci żarcie pod nos poda,
kiedy nogi nieść przestaną.
Bierz, gdy jestem jeszcze wolna,
bo innemu oddam wiano.
Muszę przyznać :marne szanse.
Dłużej ciągnąć tak nie zdołam.
Właź - rozkażę młodej pannie
po czym wepchnę w drzwi kościoła.
* Zwrotki dodane później.