***
Lisy z zającem koło kurników,
siedli do wódki raz na pikniku.
A że nie wzięli z sobą kieliszków,
tak do zająca rzekł jeden z lisków:
- Bądź taki miły, skocz do jelonka,
niech nam pożyczy swego kielonka.
Zając położył po sobie uszy,
zgodził się zaraz w drogę wyruszyć.
Lecz nie omieszkał zastrzec po chwili,
by się bez niego pić nie ważyli.
Rzecze lis na to, widząc, że zwleka:
- Flaszka na ciebie będzie tu czekać.
Chociaż minęło już pół miesiąca,
to wciąż nie było widać zająca.
Lisy nie chciały tam bezczynnie tkwić,
a gdy zaczęły sznaps bez niego pić
(nie tracąc dłużej czasu daremnie),
on niespodzianie z krzaków wyskoczył,
i mordę na nich wydzierać począł:
- Mam was, jednak pijecie beze mnie!
*
Wiersz zainspirowany limerykiem Autsajdera,
i oparty na zasłyszanym dawno temu dowcipie.