/ostatnio wrzucałem same smutasy więc dla odmiany.../
Chcąc być światłem na twoim niebie,
rozpromieniam się w tobie przez sen.
Tak by bliżej nam było do siebie,
mam świadomość kochanie, ja wiem;
że do szczęścia wiele nie trzeba,
że wystarczy wsłuchiwać się w dźwięk
serca, które mocno wybrzmiewa
i w zarodku ugasi nasz lęk.
Daj się porwać chociaż na chwilę,
w bezgraniczność ramion i ust.
To niewiele, jednak aż tyle,
by nasz świat zakiełkował i rósł;
by dosięgnął sierpu księżyca,
migotaniem gwiazd liczył czas.
Majestatem swoim zachwycał,
jak najdłużej pozostał w nas.