To jest tak jak blask księżyca
i przecięte brzytwą oko.
Jak w wiklinowym koszu
leżący świeży chleb.
Jak tańczące łabędzie nad lustrem wody.
Słychać tym w każdej tajemnicy,
Może znajdziemy w tym skarb,
ukryty w szufladkach czynów,
wysuwających się z rąk i nóg,
nim rozpłyną się nasze zegary
jak na zapiekance świeży ser.
Jest przeczuciem końca mucha
krążąca wokół złotego jabłka.
To boli tak jak płonie żyrafa.