ściany porastają nieobecnością
coraz częściej wdychają strach
tłumaczę brak na wiele sposobów
by zdążyć
tuż przed pierwszą kroplą
usłyszeć dźwięki
usiłują wedrzeć się do wnętrza
na chwilę przed burzą
już nie panuję nad słowem
rośnie we mnie zbiera się myśl
jakby zamiast krwi
płynęło we mnie światło
rodzi lekkość pióra
słowa spieszą się
by wypełnić w sercu niszę
rozświetlą i rozdzwonią
to co nieuniknione