Białoboczek podświadomie myśli o starości
wątpliwości zawładnęły jego małą głową
lat przeżytych już nie liczy bowiem stare kości
dziwnie trzeszczą jak podłoga i łapy go bolą
Świat przemierzał gdzie przebywał trudno dziś spamiętać
przede wszystkim najważniejsze to dbałość o zdrowie
chociaż często szwankowało dla niego rzecz święta
zapobiegać jak co robi pokrótce opowie
Za wzór stawiał swego ojca uczył się od niego
latał za nim podpatrywał co je i jak straszy
dokąd fruwa w wolnych chwilach na domiar wszystkiego
co ma robić z dziewicami kiedy będzie starszy
Mama pysznie gotowała dieta była różna
przeważała baranina bażanty przepiórki
jaja ptaków gęś prosiaki podawane z rożna
podniebienie łaskotały soczyste jaszczurki
Wszystko w ziołach przyprawiane na różne sposoby
najważniejsza jak mawiała chęci dusza młoda
nie pij wódki ani piwa zdrowszy kubek wody
gdy dorośniesz nie omijaj kolebki Krakowa
Dzisiaj wiem że miała rację najpiękniejszy nasz gród
u Wierzynka coś przekąszę pradziadka odwiedzę
to że przetrwał niezmieniony zasługuje na cud
pomnik przodka pod Wawelem zazdroszczę mu szczerze
Tak zapisać dla potomnych piękne rodu dzieje
cały z blachy niczym rycerz u szczytu kariery
pewnie diety nie stosował skoro ogniem zieje
wstyd że smokiem dzieci straszą w świąteczne spacery
Stare miasto sukiennice katedra wawelska
dzwon Zygmunta czy podwale lista nader długa
planty Wisła zabytkowa dzielnica żydowska
trudno zliczyć wszystkie miejsca nad którymi fruwam
W ludzkim mięsie nie gustuję szczególnie cnotliwa
skonsumować taką nie zjeść zadręczy mnie mową
ciężko strawna w degustacji bardzo gadatliwa
Już mam drgawki bóle brzucha niestrawność gotową
By dać ulgę swoim członkom w przerwach od latania
i nie chodzi tu zastrzegam o jakieś dziewczynki
chcę się przebrać a nie słuchać babskiego gadania
więc wynajmę u Banasia pokój na godzinki