Zapraszamy do głosowania na Wiersz Miesiąca II/24

Rozpoczynamy anonimowo konkurs - opowiadanie w temacie: "Zasłyszane opowieści"

Rozpoczynamy anonimowo konkurs- DRABBLE - w temacie "Telefon"

Jestem z rozbitej rodziny

Moderator: Redakcja

ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
bodek
Autor/ka zasłużony/a
Posty: 3563
Rejestracja: 18 grudnia 2012, 15:42
Lokalizacja: Warszawa
Srebrnych Pietruch: 1
Wierszy miesiąca: 11

Jestem z rozbitej rodziny

Post autor: bodek »

Powrót do Warszawy odbył się wieczorem. Mama podjechała do obejścia dziadków wynajętym samochodem. Po krótkiej rozmowie za zamkniętymi drzwiami z rodzicami, zabrała jego skromny bagaż. Podróż po pustych drogach była nudna, więc chłopiec usnął po chwili. Obudził się w nieznanej okolicy, przy jakiejś obskurnej chacie. W izbie, do której zaprowadziła go mama czuć było wilgoć i przetrawiony alkohol.
– To tylko na dzisiejszą noc, jutro wyprowadzamy się niedaleko stąd do nowo wybudowanego domu – uspakajała go Adela.
Było mu wszystko jedno, usiadł na kulawym fotelu stojącym koło okna. Wyjął z plecaka książkę i pampuchy zapakowane przez ciocię. Czytając „Winnetou” przeniósł się w świat wyobraźni. Gdy się ocknął w pomieszczeniu było ciemno, z łóżka pod ścianą dochodziły go szepty i zgrzytanie sprężyn.
– Może powinniśmy przenieść go na posłanie. – Rozpoznał głos matki.
– Niech śpi, nic mu nie będzie. – Głos mężczyzny brzmiał znajomo.
Ze względu na mrok nie widział twarzy, ale rozpoznał zapach brylantyny do włosów. Już wiedział, to był Ryszard, mężczyzna z siatką na włosach. Boguś udał, że śpi, będzie musiał od nowa poukładać swój świat. Obcy dom, mama z innym mężczyzną. Ojciec był wkurzający, ale jaki okaże się „Rysiu”. Skulił się w sobie i zapadł w letarg.

Zapach jajecznicy obudził go nad ranem. Mama krzątała się przy małej kuchence elektrycznej.
– O! Już nie śpisz. To wstawaj na śniadanie. – Powiedziała nakładając porcję na talerze.
– Gdzie my właściwie jesteśmy? – zapytał chłopiec.
– No tak, to nie Żoliborz. Jesteśmy na Zaciszu, po drugiej stronie Wisły. Ale to też Warszawa – odpowiedziała.
– Co my tu właściwie robimy? Powiedziałaś, że mi wszystko wyjaśnisz, jak wrócimy do domu– drążył temat.
– No cóż! Rozstałam się z twoim ojcem. Jestem teraz z innym mężczyzną. Basia jest z ojcem, ty możesz zostać ze mną – wyjaśniła.
Ale co robimy tutaj i czy ten Rysiu jest przygotowany na mnie. – Boguś nie był pewny swojej sytuacji.
– Pracujemy razem w Hotelu Forum. On jest kelnerem. Spotykamy się od pewnego czasu. Wynajmiemy mieszkanie i spróbujemy stworzyć rodzinę – Adela wypowiadała te słowa jakby sama chciała w nie uwierzyć.
– Mam tylko nadzieję, że nie będzie mi chciał zastąpić ojca. – Chłopiec miał zbyt wiele bolesnych wspomnień związanych z Andrzejem.
– No co ty synku, nie pozwolę – matka nawet nie dopuszczała takiej myśli.
– Strasznie stąd daleko na Żoliborz. Jak ja dojadę do szkoły? – zapytał.
– Pójdziesz do szkoły niedaleko, wszystko już załatwiłam – odpowiedziała.
– Bez znajomych, przyjaciół, nowe miejsce, nowi nauczyciele. To masakra jakaś. – Boguś był przerażony.
– Trudno, już postanowione. – Głos matki był zdecydowany.
W nocy chłopiec nie mógł zasnąć. Gdy w końcu mu się to udało, śnił jakieś koszmary. O szkole, krwiożerczych nauczycielach i mafii uczniowskiej. Rano obudził się niewyspany i oblany potem. Odwlekał jak mógł wyjście do szkoły. Ale na nic to się zdało. Jak więzień został doprowadzony. No i jeszcze siara, że przyszedł z matką. Oczywiście zostało to zauważone. Fama poszła, łatka została przyszyta. Na pierwszej lekcji nauczycielka kazała mu usiąść na pierwszej ławce, na dodatek z dziewczyną. Miss Piggi była wścibska i mówiła jak nakręcona. Zanim zaczęła się lekcja zadała, chyba że sto pytań i tyle razy wyszczerzała się przy uśmiechu numer osiem. Materiał przerabiany był mniej więcej taki sam jak w poprzedniej szkole. Tylko wymagania i szybkość przyswajania przez uczniów była trochę inna. Boguś starał się być jak najdłużej przeźroczystym/niewidzialnym. Niestety było to trudne, a wręcz niewykonalne. Wcześniej czy później na pewno ktoś zechce go wypróbować. Długo nie musiał czekać. Gdy wrócił z przerwy, na jego ławce siedział jakiś spaślak i zżerał kanapki wyjęte z tornistra chłopca. Gdy tylko zobaczył właściciela jedzenia, wepchnął resztę łupu do otworu gębowego i zaczął szybko przeżuwać.
– I co smakuje!? – Zapytał agresora.
Ten tylko pokiwał głową i dalej rozdrabniał zębami pokarm.
– Mamusia nie zrobiła papu do szkoły? Czy po prostu zżarłeś ją, zanim zdążyła cię nakarmić? – Prowokował.
Boguś wiedział, że musi się postawić. Albo będzie postrzegany jako twardziel, albo cienias, którym można pomiatać. Chciał, żeby grubas się wkurzył. Wagowo nie miał szans, walka w zwarciu odpadała. Czyli jak zwykle spryt i szybkość. No i wykorzystanie sztuki walki ulicznej, przekazanych przez Kulasa ze Stalowej. Wielokrotnie nauki wujaszka z Pragi były bezcenne.
Tak jak przewidział, cielsko zeskoczyło z ławki z wrzaskiem i rozcapierzonymi paluchami podniesionych rąk. Boguś udał, że rzuca się do ucieczki. Zrobił parę kroków w stronę drzwi, potem nagle zawrócił i z pochyloną głową zaatakował z byka w splot słoneczny przeciwnika. Siła była duża, obydwóch odrzuciło na różne strony. Ale grubas się nie podniósł, na kolanach zaczął rzygać. Na to wszystko wszedł nauczyciel. Lizusy, na wyścigi przedstawiły swoją wersję wydarzeń. Oczywiście jako ten obcy chłopiec wyszedł na agresora, który zaatakował bogu ducha winnego ucznia jedzącego kanapkę. Wylądowali obydwaj na dywaniku u dyrektora. Jego wysokość był wkurzony, bo akurat korzystał z przerwy na kawę i papieroska, więc na odczepnego nawrzeszczał na nich, wpisał uwagi do dzienniczków i wezwał rodziców na rozmowę.
– To jeszcze nie koniec – warknął Spaślak, gdy mijali się z chłopcem w drzwiach.
Boguś wziął groźbę do siebie, ale ta konfrontacja była potrzebna. Musiał teraz chodzić z oczyma dookoła głowy, ale nie był niewyraźnym tłem, ale figurą na szachownicy. W domu nasłuchał się od matki, jaki to jest nieodpowiedzialny. Że nowe miejsce, nowe życie, a on za chuligana robi. Dobrze, że mężczyzna z siatką na włosach, nie próbował na razie mu ojcować i się nie wtrącał. Rysiu był zajęty ligą angielską i typowaniem koni na wyścigach. Poza tym przyszedł jego koleś z butelką. Imprezka przedłużyła się na drugą i trzecią, potem chłopiec poszedł spać. Adela jeszcze po północy zajrzała do jego pokoju. Rano na stole stały naczynia po imprezie i unosił się odór przetrawionego alkoholu. Chłopiec sam sobie zrobił kanapki i poszedł do szkoły. Następne trzy tygodnie przeminęły zgodnie ze schematem. Czyli na udawaniu: że się uczy, że nie widzi i nie słyszy imprez w domu, że nie odbiera odgłosów seksu uprawionego w pokoju obok.
W szkole panowało chwilowe zawieszenie broni. Wiadomo było, że to cisza przed burzą. Ale trzeba korzystać z każdej spokojnej chwili. Być może Boguś za bardzo się rozluźnił. Na dużej przerwie wyszedł na boisko, pooddychać świeżym powietrzem. Poczuł nagle, jak dwóch osiłków łapie go za ramiona i wykręca mu ręce do tyłu. Wciągnęli go w krzaki przy parkanie. Tam czekał już Spaślak, jego złośliwy uśmiech nie wróżył nic dobrego. Najpierw był cios w brzuch. Gdy ofiara zgięła się w pół, dostała kolanem w twarz. Pewnie dłuższa obróbka skończyłaby się dłuższym leżeniem w szpitalu. Boguś usłyszał, jak ktoś skacze przez płot tuż za napastnikami, potem zbiry otrzymały ciosy w nerki i osunęli się na ziemię. Spaślak patrzył zdziwiony na rozwój sytuacji. Już chciał uciekać, kiedy schylony chłopiec podnosząc się uderzył go głową w szczękę.
– Trzech na jednego to banda łysego – uświadomili leżących, dobrze zbudowani wystrzyżeni goście.
– My już idziemy, a wy pamiętajcie, że się przewróciliście. Nie chcemy, żeby belfrowie za bardzo się nami interesowali. – Ton głosu sugerował, że to nie była prośba.
– No dobra, chyba musimy sobie odpuścić, bo oni nie żartują – Spaślak podał Bogdanowi rękę i otrzepał się z kurzu.
– Masz rację! Rozejm i graba? – Chłopiec tamował chustką krew z nosa.
– Ok! Jestem Krzysiek – odpowiedział i przybił piątkę.
Po zajęciach Adela czekała na syna przed szkołą.
– Co się stało? Jak ty wyglądasz? – Zapytała.
– Przewróciłem się na boisku, a co wezwali cię? – Chłopiec był zaskoczony, przecież nawet nie wylądował u pielęgniarki.
– Nie! Wyprowadziliśmy się z Konrada Wallenroda na Pszczyńską. Przyjechałam żebyś nas nie szukał – odpowiedziała.
– Czemu znowu przeprowadzka, zacząłem się przyzwyczajać. – Boguś był zdenerwowany.
– Po prostu Rysiu znalazł lepsze i tańsze – odpowiedziała, ale chłopiec wyczuł, że kłamie.
Na nowym miejscu znowu byli goście i imprezka. Trzeba było oblać nowy kwadrat. Wyfiołkowane panie i wymuskani panowie, jednym słowem śmietanka obsługi Hotelu Forum. Po kliku wódkach kultura chyba odeszła z moczem do Wisły. Panie się rozluźniły, a panowie nabrali wigoru. Chłopiec został wyekspediowany do drugiego pokoju. Impreza trwała do rana. Tylko raz jakaś blondyna pomyliła pokój z łazienką i wparowała do niego. W locie rozpinała spódnicę, była już bez bluzki.
– Ups! Pardon, chciałam na kibelek – wyszczebiotała pijana.
– Nie ma problemu – wyszeptał zaspany chłopiec.
– A co to za słodziak? Chcesz buziaka albo cycka na sen? – Zarechotała.
– Zostaw! To dzieciak Adeli – Druga kobieta, brunetka w samych majtkach zaczęła wyciągać pierwszą z pokoju.
Słyszał, jak śmiały się w łazience, odkręciły wodę, chyba brały prysznic. Gdy wstał rano do szkoły, jedna z nich obejmowała sedes i chrapała. Nie udało jej się trafić i wymioty walały się na podłodze, a smród był straszliwy. Przeszedł do kuchni zrobił sobie kanapki. Do drugiego pokoju wolał nie wchodzić. W szkole musiał tylko uważać, żeby nauczyciele czymś go nie zaskoczyli i trzymać się zasad młodocianych git ludzi. Solówki poza szkołą, to już inna sprawa. Wszystkie konflikty rozstrzygane były w małym parku przy torach kolejki do Wołomina. Była tam polana, kilka starych opon i miejsce do palenia ogniska. W dzień było to miejsce spotkań i walk. Wieczorem pili tu alkohol, czasami smażyli kiełbaski. No i muzyka była obecna w każdej postaci, z instrumentami lub odtwarzaczami. Boguś walczył tam kilka razy. Najbardziej pamiętał ostatnią. To był jakiś skakaniec z kresów, który dopiero co zjechał z nowobogacką rodzinką. Szukał zwady, chciał się wykazać. Nie walczył czysto, na dzień dobry schował w zaciśniętych pięściach kamienie. Zaatakowany chłopiec uchylił się od pierwszego ciosu i zablokował drugi. Niestety trzeci dosięgnął celu i go zamroczył. Wtedy zrozumiał, że musi sięgnąć do nauk Kulasa ze Stalowej. Tanecznym krokiem zszedł z linii ataku i wyprowadził kopnięcie w kolano. Potem jeszcze klaśnięcie dwóch dłoni po odstających uszach i było po zawodniku. Mieszkał jeszcze w kilku miejscach, wszystkie w obrębie Zacisza i Grochowa. Tylko szkoła na Generalskiej była ta sama przez dwa lata. W domu, jeśli można było tak nazwać pomieszczenia, które zmieniali tak często jak ubrania, było różnie. Czasami lepiej czasami gorzej. Ale w końcu stało się. Po którejś zakrapianej imprezie Rysiu pokłócił się ostro z Adelą. Od słów przeszli do czynów. Matka z podbitym okiem zabrała syna i taksówką pojechali na Żoliborz. Ojciec zdziwiony wpuścił ich, kazał siostrze położyć Bogusia spać. Sami długo rozmawiali, pili alkohol, a na końcu uprawiali seks. Gdy rano chłopiec wstał, Andrzej pił kawę i wybierał się do pracy.
– A gdzie mama? – Zapytał.
– Pojechała po rzeczy – odpowiedział ojciec.
– Czyli wszystko będzie jak kiedyś? – dopytywał.
– Tak! Dzisiaj nie pójdziesz do szkoły, jutro wszystko załatwimy w twojej starej podstawówce.
Chłopiec czekał do wieczora, czekał cały tydzień. Matka już po niego nie wróciła. Gdy pojechał na ostatnie miejsce, gdzie razem mieszkali, nikogo tam nie zastał. Właściciele powiedzieli, że już mieli dosyć imprez i kazali się im wyprowadzić. Nie znali nowego adresu. Boguś zrozumiał został zdradzony. Oddany ojcu jak zawadzający w swobodnym życiu bagaż. Nie wiedział co gorsze: ojciec ze swoimi przekonaniami i metodami wychowawczymi, czy matka która go zostawiła.

Ostatnio zmieniony 18 lutego 2020, 20:42 przez bodek, łącznie zmieniany 9 razy.
Awatar użytkownika
Z. Antolski
Autor/ka wielce zasłużony/a
Posty: 6489
Rejestracja: 26 stycznia 2013, 10:13
Lokalizacja: Kielce
Złotych Pietruch: 1
Srebrnych Pietruch: 2
Brązowych Pietruch: 4
Tematyczny Konkurs na Wiersz: 1
Kryształowych Dyń: 1
Wierszy miesiąca: 9
Najlepsza proza: 19
Najciekawsza publicystyka: 6

Post autor: Z. Antolski »

Dobre opowiadanie.
Wstrząsająca lektura.
Czekam na ciąg dalszy.
Pozdrawiam.

Awatar użytkownika
bodek
Autor/ka zasłużony/a
Posty: 3563
Rejestracja: 18 grudnia 2012, 15:42
Lokalizacja: Warszawa
Srebrnych Pietruch: 1
Wierszy miesiąca: 11

Post autor: bodek »

dzięki A.Z., postaram się niedługo dopisać czasy subkultur aż do pójścia w kamasze:)

Awatar użytkownika
Gelsomina
Autor/ka z pewnym stażem...
Posty: 5844
Rejestracja: 17 lipca 2014, 01:15
Lokalizacja: Łódź
Złotych Pietruch: 2
Srebrnych Pietruch: 4
Brązowych Pietruch: 1
Tematyczny Konkurs na Wiersz: 2
Kryształowych Dyń: 1
Honorowych Dyń: 1
Wierszy miesiąca: 9
Najlepsza proza: 0

Post autor: Gelsomina »

bodek pisze:

Mama podjechała do obejścia dziadków wynajętym samochodem. Po krótkiej rozmowie za zamkniętymi drzwiami z rodzicami, mama Bogusia zabrała jego skromny bagaż.

myślę, że mama Bogusia* możesz wyrzucić. Wystarczy - zabrała (..) Nie będzie wtedy powtórki mama*

bodek pisze:

domu – Uspakajała go Adela.

małą literą.

bodek pisze:

– Może powinniśmy przenieść go na posłanie – Rozpoznał głos matki.
– Niech śpi, nic mu nie będzie – Głos mężczyzny brzmiał znajomo.

Po posłaniu kropka. Po nic mu nie będzie kropka.

bodek pisze:

Mimo mroku, rozpoznał zapach brylantyny do włosów.

A co ma mrok do rozpoznania zapachów? ;)

bodek pisze:

– O! Już nie śpisz. To wstawaj na śniadanie – Powiedziała nakładając porcję na talerze.

powiedziała
Przyjrzyj się zapisom dialogowym. Nie będę wszystkiego kopiować, bo na pewno resztę sam wyłapiesz :)

bodek pisze:

– Mam tylko nadzieję, że nie będzie mi chciał zastąpić ojca korzystając z pierwowzoru – chłopiec miał zbyt wiele bolesnych wspomnień.

Dziwna ta wypowiedź Bogusia. Konkretnie chodzi mi o korzystanie z pierwowzoru. Czy to nie zbyt dorosłe? Choć wiem, że Boguś dorasta szybciej niż rówieśnicy. Życie go nie rozpieszcza.

bodek pisze:

Zanim zaczęła się lekcja zadała, chyba że sto pytań i tyle razy wyszczerzała się przy uśmiechu numer osiem.

Pomyśl nad tym zdaniem. Dziwne z tym numerowanym uśmiechem.

bodek pisze:

Wcześniej czy później na pewno ktoś będzie zechce go wypróbować.

będzie zechce* chochlik ;)

bodek pisze:

Chciał, żeby grubas się wkurzył. Wagowo nie miał szans, czyli walka w zwarciu odpadała. Czyli jak zwykle spryt i szybkość. No i wykorzystanie sztuk walki ulicznej,

wagowo nie miała szans Bodzio rzecz jasna, ale z ciągłości narracji wynika, że grubas.
albo sztuki walki ulicznej, albo sztuk walk ulicznych

bodek pisze:

jaki to jest nie odpowiedzialny.

nieodpowiedzialny*

bodek pisze:

Imprezka przedłużyła się na drugą i trzecią, potem chłopiec poszedł spać. Adela jeszcze po północy do jego pokoju.

Tu warto zastanowić się nad przeredagowaniem obu zdań.
na drugą i trzecią? Czyli na trzy imprezki czy na trzecią godzinę w nocy?
I co Adela zrobiła? Poszła się położyć w pokoju Bogusia?

bodek pisze:

Panie się rozluźniły a Panowie nabrali wigoru.

panowie

bodek pisze:

pomyliła pokój z łazienką i wparował do niego.

wparowała

bodek pisze:

wyszeptała zaspany chłopiec

wyszeptał

bodek pisze:

Nie udało jej się trafić i wymioty walały się na podłodze. Smród był straszliwy. Przeszedł do kuchni zrobił sobie kanapki.

Zgubiłeś podmiot i teraz to smród przeszedł do kuchni.

bodek pisze:

W szkole musiał tylko uważać, żeby nauczyciele czymś nie zaskoczą

czymś nie zaskoczyli?

bodek pisze:

ojciec ze swoimi przekonaniami metodami wychowawczymi

przekonaniami i metodami?

Cóż... Wiesz, że jestem fanką Bogusia, a więc bardzo mu sekunduję w tej jego walce z życiem. Podobają mi się Twoje opowieści i wzbudzają emocje w stosunku do przedstawionych tu bohaterów.
Też czekam na ciąg dalszy i na całą historię w książce.
Pozdrawiam :)

Jeżeli coś jest dla ciebie bardzo trudne, nie sądź, że to jest niemożliwe dla człowieka w ogóle. Owszem, miej to przekonanie, że co jest możliwe dla człowieka i zwykłe, to i dla ciebie jest możliwe do osiągnięcia.

Marek Aureliusz
Awatar użytkownika
bodek
Autor/ka zasłużony/a
Posty: 3563
Rejestracja: 18 grudnia 2012, 15:42
Lokalizacja: Warszawa
Srebrnych Pietruch: 1
Wierszy miesiąca: 11

Post autor: bodek »

hejka Gelso, popoprawiałem. będę jeszcze pracował nad tym tekstem, to taki zapis z natury. dzięki i pozdrawiam:)

Awatar użytkownika
tcz
Autor/ka z pewnym stażem...
Posty: 3261
Rejestracja: 30 maja 2018, 22:34
Lokalizacja: Dolny Śląsk
Złotych Pietruch: 9
Srebrnych Pietruch: 3
Brązowych Pietruch: 6
Tematyczny Konkurs na Wiersz: 1

Post autor: tcz »

Bogusia rodzina, na jego nieszczęście, jest nie tylko rozbita, ale także patologiczna.
Odbija się to tragicznie na dziecku.
Poruszające są losy Bogusia. Śledzę je od początku.

Ostatnio zmieniony 13 stycznia 2020, 18:34 przez tcz, łącznie zmieniany 1 raz.

Tadeusz

Awatar użytkownika
bodek
Autor/ka zasłużony/a
Posty: 3563
Rejestracja: 18 grudnia 2012, 15:42
Lokalizacja: Warszawa
Srebrnych Pietruch: 1
Wierszy miesiąca: 11

Post autor: bodek »

miło mi, pozdrawiam:)

Awatar użytkownika
Antonella
Autor/ka wielce zasłużony/a
Posty: 6478
Rejestracja: 06 października 2010, 09:42
Lokalizacja: z daleka
Złotych Pietruch: 12
Srebrnych Pietruch: 11
Brązowych Pietruch: 9
Tematyczny Konkurs na Wiersz: 4
Kryształowych Dyń: 1
Wierszy miesiąca: 6
Limerykowy Król: 5
Fraszkowy Król: 2

Post autor: Antonella »

Wrócę tu, bo lubię Twoje opowiadanka 🙂

Kiedyś traktowałem ludzi dobrze. Teraz - z wzajemnością.

Anthony Hopkins

Awatar użytkownika
bodek
Autor/ka zasłużony/a
Posty: 3563
Rejestracja: 18 grudnia 2012, 15:42
Lokalizacja: Warszawa
Srebrnych Pietruch: 1
Wierszy miesiąca: 11

Post autor: bodek »

miło mi Tosiu, pozdrawiam:)

jaceksenior
Autor/ka z pewnym stażem...
Posty: 1592
Rejestracja: 05 maja 2012, 18:45
Lokalizacja: Działoszyn
Złotych Pietruch: 7
Srebrnych Pietruch: 5
Brązowych Pietruch: 9
Wierszy miesiąca: 1

Post autor: jaceksenior »

Przeczytałem z zaciekawieniem :)
Pozdro :) :)

jaceksenior

Awatar użytkownika
bodek
Autor/ka zasłużony/a
Posty: 3563
Rejestracja: 18 grudnia 2012, 15:42
Lokalizacja: Warszawa
Srebrnych Pietruch: 1
Wierszy miesiąca: 11

Post autor: bodek »

dzięki jacku, pozdrawiam:)

Awatar użytkownika
Antonella
Autor/ka wielce zasłużony/a
Posty: 6478
Rejestracja: 06 października 2010, 09:42
Lokalizacja: z daleka
Złotych Pietruch: 12
Srebrnych Pietruch: 11
Brązowych Pietruch: 9
Tematyczny Konkurs na Wiersz: 4
Kryształowych Dyń: 1
Wierszy miesiąca: 6
Limerykowy Król: 5
Fraszkowy Król: 2

Post autor: Antonella »

bodek pisze:

pampuchy zapakowane przez ciocię. Czytając „Winnetou” przeniósł się w świat wyobraźni.

Też jadłam pampuchy i czytałam "Winnetou" 😉

bodek pisze:

Wagowo nie miał szans, walka w zwarciu odpadała. Czyli jak zwykle spryt i szybkość.

Oj prawda, ta sama zasada obowiązuje w judo, grubasa nie powaliłam, ale faceta.

bodek pisze:

Po kliku wódkach kultura chyba odeszła z moczem do Wisły

Kapitalne stwierdzenie 🙂

Ciekawie opowiedziana historia, no cóż, niektórzy ludzie nie powinni mieć dzieci. To straszna podłość ze strony dorosłych, gdy się własne dziecko skazuje od namłodszych lat na cierpienie.

Kiedyś traktowałem ludzi dobrze. Teraz - z wzajemnością.

Anthony Hopkins

Awatar użytkownika
bodek
Autor/ka zasłużony/a
Posty: 3563
Rejestracja: 18 grudnia 2012, 15:42
Lokalizacja: Warszawa
Srebrnych Pietruch: 1
Wierszy miesiąca: 11

Post autor: bodek »

dzięki Tosiu, miło mi, pozdrawiam:)

Awatar użytkownika
Autsajder1303
Autor/ka zasłużony/a
Posty: 4468
Rejestracja: 12 października 2015, 12:05
Złotych Pietruch: 2
Srebrnych Pietruch: 2
Brązowych Pietruch: 2
Kryształowych Dyń: 2
Wierszy miesiąca: 6

Post autor: Autsajder1303 »

Naprawdę przykra historia, ale bardzo prawdziwa. To straszne że byle kto i byle jak może mieć dzieci, trauma na całe życie.

Awatar użytkownika
elafel
Młodszy administrator
Posty: 18138
Rejestracja: 16 listopada 2007, 20:56
Lokalizacja: Poznań
Złotych Pietruch: 15
Srebrnych Pietruch: 17
Brązowych Pietruch: 21
Tematyczny Konkurs na Wiersz: 2
Kryształowych Dyń: 3
Wierszy miesiąca: 15
Najlepsza proza: 7
Najciekawsza publicystyka: 1

Post autor: elafel »

Czytałam przy mocno poszerzonych oczach. Trudno uwierzyć.
Ciągle mnie zaskakujesz. Ładne opowiadanie Bodziu.
Pozdrawiam :)

Ela

Awatar użytkownika
bodek
Autor/ka zasłużony/a
Posty: 3563
Rejestracja: 18 grudnia 2012, 15:42
Lokalizacja: Warszawa
Srebrnych Pietruch: 1
Wierszy miesiąca: 11

Post autor: bodek »

dzięki Eluniu, Autsajder, pozdrawiam:)

Awatar użytkownika
Dany
Administrator
Posty: 19638
Rejestracja: 21 kwietnia 2011, 16:54
Lokalizacja: Poznań
Złotych Pietruch: 4
Srebrnych Pietruch: 9
Brązowych Pietruch: 11
Kryształowych Dyń: 1
Wierszy miesiąca: 24

Post autor: Dany »

W szkole musiał tylko uważać, żeby nauczyciele czymś nie zaskoczą i trzymać się zasad młodocianych git ludzi.

  • To zdanie nie rozumiem. Może zamiast "żeby", powinno być "czy"?

ObrazekOczekujesz komentarza do swojego utworu - inni także oczekują tego od Ciebie.

Awatar użytkownika
bodek
Autor/ka zasłużony/a
Posty: 3563
Rejestracja: 18 grudnia 2012, 15:42
Lokalizacja: Warszawa
Srebrnych Pietruch: 1
Wierszy miesiąca: 11

Post autor: bodek »

dzięki Dany, zmieniłem:)

Awatar użytkownika
Dany
Administrator
Posty: 19638
Rejestracja: 21 kwietnia 2011, 16:54
Lokalizacja: Poznań
Złotych Pietruch: 4
Srebrnych Pietruch: 9
Brązowych Pietruch: 11
Kryształowych Dyń: 1
Wierszy miesiąca: 24

Post autor: Dany »

Koniec miesiąca, utwór przenoszę do odpowiedniego działu. Tam też można czytać, komentować i odpowiadać na komentarze.
Pozdrawiam :)

ObrazekOczekujesz komentarza do swojego utworu - inni także oczekują tego od Ciebie.

Awatar użytkownika
bodek
Autor/ka zasłużony/a
Posty: 3563
Rejestracja: 18 grudnia 2012, 15:42
Lokalizacja: Warszawa
Srebrnych Pietruch: 1
Wierszy miesiąca: 11

Post autor: bodek »

dzięki Dany, pozdrawiam:)

ODPOWIEDZ