Zapraszamy do głosowania na Wiersz Miesiąca II/24

Rozpoczynamy anonimowo konkurs - opowiadanie w temacie: "Zasłyszane opowieści"

Rozpoczynamy anonimowo konkurs- DRABBLE - w temacie "Telefon"

Dom Ostojów

Miniatury prozą i inne drobiazgi


Moderator: Redakcja

ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
Z. Antolski
Autor/ka wielce zasłużony/a
Posty: 6489
Rejestracja: 26 stycznia 2013, 10:13
Lokalizacja: Kielce
Złotych Pietruch: 1
Srebrnych Pietruch: 2
Brązowych Pietruch: 4
Tematyczny Konkurs na Wiersz: 1
Kryształowych Dyń: 1
Wierszy miesiąca: 9
Najlepsza proza: 19
Najciekawsza publicystyka: 6

Dom Ostojów

Post autor: Z. Antolski »

Państwo Ostojowie mieszkali w starym domu, zbudowanym z miejscowego kamienia, postawionym u podnóża góry, na której stały: kościół, plebania i szkoła. Bywałem tam często, bo przyjaźniłem się z ich synem, moim rówieśnikiem, Jurkiem, który do rodziców przyjeżdżał tylko na lato, a całą zimę przebywał u ciotki w Kielcach. Natomiast starszy syn, Lucek, wrócił na wieś do rodziców, bo ciotka go nie chciała. Był z niego bowiem wielki łobuz.
Dlaczego synów wyprawili do miasta? Działo się tak z dwóch powodów, po pierwsze pan Ostoja był chory na płuca i nałogowo palił sporty. Pani Ostojowa, która sama pochodziła z miasta, chciała, aby jej synowie nie zarazili się od ojca chorobą, a po drugie marzyła, aby mieli miejską ogładę i zdobyli jakiś zawód. Z gospodarki nie mogli się utrzymać, bo byli biedni i sytuację ratowała pensja pani Ostojowej, która pracowała w szkole jako woźna.
Dom składał się z trzech części, mieszkalnej, czyli kuchni i pokoju razem, które od części gospodarczej, czyli obory, oddzielała tylko wąska sień. Na końcu znajdowała się jeszcze stodoła. Wszystko to w jednym, długim budynku krytym strzechą. Utrzymać czystość w takim mieszkaniu, kiedy niemal za ścianą hoduje się krowę i świnie, jest bardzo trudno. W lecie domownikom dokuczały muchy, które wprost z obory dostawały się, przez sień do części mieszkalnej. Pierwszą linią obrony przed owadami była ciężka kotara, zawieszona w sieni. Zaś w samym mieszkaniu pani Ostojowa, rozwieszała u sufitu żółte lepy, które zwisały niczym serpentyny na balu sylwestrowym.
Lepy wisiały już w drzwiach obórki, w której pobekiwała łaciata Mućka i pochrumkiwały trzy raźne świnki, natomiast w części mieszkalnej trzeba było uważać, żeby przypadkowo nie zetknąć się z łatwo przylegającą do włosów taśmą. Wiele owadów było martwych, ale codziennie łapały się nowe, bucząc i wibrując skrzydełkami, podczas gdy ich łapki tonęły w słodkiej, lepkiej mazi, przypominającej kolorem i zapachem miód pszczeli. Co jakiś czas pani Ostojowa dokonywała wymiany lepów, wyrzucając stare do gnojowicy, rozlewającej się w kącie podwórza.
Mimo tak trudnych warunków, gospodyni starała się zachować czystość i elegancję w mieszkaniu. W oknie wisiały śnieżnobiałe firanki, na stole leżał obrus w niebieską kratę i pyszniły się cięte kwiaty w wysokim wazonie, a głośnik-kołchoźnik ozdobiony został szydełkową serwetką. Łóżka były przykryte pomarańczowymi kapami, stojący zegar ze złotymi wskazówkami, zawsze błyszczał świeżo przetartym szkłem i politurą.
Składany parawan, w kolorowe kwiaty, oddzielał część łazienkową, czyli umywalkę z dużą miednicą, od reszty pomieszczenia. Dom podzielony na część mieszkalną i chlew, nie był czymś rzadkim w Grodziskach, choć już w nowo budowanych domach obora stała oddzielnie, ale i tu zdarzało się, że stajnię i pomieszczenie dla zwierząt umieszczano na parterze, a część mieszkalną na piętrze.
Pies pana Ostoi miał swoje legowisko w otworze wyciętym w deskach, prowadzących do stodoły, trzeciego elementu składowego domu. Było tam przewiewnie latem, a po uszczelnieniu, ciepło zimą. Zwierzak, wielki rudzielec, wydawał się bardzo groźny, nikogo nie dopuszczał do siebie, ciągle szczerzył zęby i warczał. Niestety, wiernego psa ktoś otruł w nocy. Był to zresztą dość częsty przypadek, że nieznany osobnik podsuwał psom zatrute jedzenie. Może to nie był złodziej, a jakiś złośliwy zboczeniec, który czerpał satysfakcję z cierpienia zwierząt? W końcu, co można było ukraść z domostwa państwa Ostojów?
Nie zamykali nawet drzwi na kłódkę, kiedy gdzieś wychodzili, a domostwa bronił tylko przepiękny w swojej prostocie, zasuszony wianuszek ziół i kwiatuszków, zawieszony nad drzwiami. Upleciony i poświęcony w kościele na święto Matki Boskiej Zielnej. Często ludzie, idący w pole, zabezpieczali drzwi tylko skoblem, bo i tak sąsiedzi, gdzie mieszkali starsi ludzie, którzy już cały dzień spędzali na podwórku, wszystko widzieli. Gdy pojawiał się obcy, pytali go, kim jest i czego potrzebuje.
Przecież złodziej by się nie łakomił na głośnik-kołchoźnik, czy budzik radziecki, który musiał leżeć na boku, bo inaczej nie chodził? Kilku gospodarzy, którym otruto psy, czuwało nocami, przy świeżo nabytych czworonogach, stróżach domostwa, aby złapać truciciela. Jednak on nigdy nie pojawiał się dwa razy w tym samym miejscu.
Złodzieje we wsi trafiali się rzadko, ale byli bardzo bezczelni. Mojemu ojcu ogołocili kiedyś nocą pasiekę, zabierając ramki z miodem i wynosząc w workach całe roje pszczół. To i tak było nic, wobec tego, co działo się przed wojną, kiedy to podobno grasowały całe szajki złodziejskie.

Ostatnio zmieniony 09 lutego 2020, 17:20 przez Z. Antolski, łącznie zmieniany 7 razy.
Awatar użytkownika
Antonella
Autor/ka wielce zasłużony/a
Posty: 6478
Rejestracja: 06 października 2010, 09:42
Lokalizacja: z daleka
Złotych Pietruch: 12
Srebrnych Pietruch: 11
Brązowych Pietruch: 9
Tematyczny Konkurs na Wiersz: 4
Kryształowych Dyń: 1
Wierszy miesiąca: 6
Limerykowy Król: 5
Fraszkowy Król: 2

Post autor: Antonella »

Przeczytałam z zaciekawieniem, jak to drzewiej bywało 🙂

Kiedyś traktowałem ludzi dobrze. Teraz - z wzajemnością.

Anthony Hopkins

Awatar użytkownika
Z. Antolski
Autor/ka wielce zasłużony/a
Posty: 6489
Rejestracja: 26 stycznia 2013, 10:13
Lokalizacja: Kielce
Złotych Pietruch: 1
Srebrnych Pietruch: 2
Brązowych Pietruch: 4
Tematyczny Konkurs na Wiersz: 1
Kryształowych Dyń: 1
Wierszy miesiąca: 9
Najlepsza proza: 19
Najciekawsza publicystyka: 6

Post autor: Z. Antolski »

Dzięki Antonella, pozdrawiam :)

jaceksenior
Autor/ka z pewnym stażem...
Posty: 1592
Rejestracja: 05 maja 2012, 18:45
Lokalizacja: Działoszyn
Złotych Pietruch: 7
Srebrnych Pietruch: 5
Brązowych Pietruch: 9
Wierszy miesiąca: 1

Post autor: jaceksenior »

Ile piękna i pięknych wspomnień przywołują "tamte straszne czasy" . Pozdrawiam Jacek :)

jaceksenior

Awatar użytkownika
Z. Antolski
Autor/ka wielce zasłużony/a
Posty: 6489
Rejestracja: 26 stycznia 2013, 10:13
Lokalizacja: Kielce
Złotych Pietruch: 1
Srebrnych Pietruch: 2
Brązowych Pietruch: 4
Tematyczny Konkurs na Wiersz: 1
Kryształowych Dyń: 1
Wierszy miesiąca: 9
Najlepsza proza: 19
Najciekawsza publicystyka: 6

Post autor: Z. Antolski »

Dzięki Jacku, pozdrawiam :)

Awatar użytkownika
lidiusza
Autor/ka zasłużony/a
Posty: 1012
Rejestracja: 06 września 2017, 17:56
Lokalizacja: pomorskie
Tematyczny Konkurs na Wiersz: 1
Wierszy miesiąca: 11

Post autor: lidiusza »

Bardzo dobrze się czyta :) kawał dobrej prozy!

jesteśmy naszą pamięcią

Awatar użytkownika
Gelsomina
Autor/ka z pewnym stażem...
Posty: 5844
Rejestracja: 17 lipca 2014, 01:15
Lokalizacja: Łódź
Złotych Pietruch: 2
Srebrnych Pietruch: 4
Brązowych Pietruch: 1
Tematyczny Konkurs na Wiersz: 2
Kryształowych Dyń: 1
Honorowych Dyń: 1
Wierszy miesiąca: 9
Najlepsza proza: 0

Post autor: Gelsomina »

Z. Antolski pisze:

do rodziców przyjeżdżał tylko na lato, a całą zimę mieszkał u ciotki w Kielcach. Natomiast starszy syn, Lucek, mieszkał z rodzicami, bo ciotka go nie chciała. Był z niego bowiem wielki łobuz.
Dlaczego synowie nie mieszkali z rodzicami?

Dużo powtórek. Piszesz w liczbie mnogiej, a przecież tylko jeden syn był z rodzicami.

Z. Antolski pisze:

Łóżka przykryte pomarańczowymi kapami,

Może dodać były przykryte*?

Z. Antolski pisze:

Zwierzak, wielki rudzielec, wydawał się bardzo groźny, nikogo nie dopuszczał do siebie, ciągle szczerzył zęby i warczał, a na noc pan Ostoja doczepiał łańcuch do długiego metalowego druta, biegnącego wzdłuż domu, aby odstraszył ewentualnego złodzieja.

To zdanie do przebudowy, ponieważ teraz to metalowy drut odstrasza złodziei.

Biedny rudzielec :(
Dobrze się czyta Twoje opowieści. Malujesz słowem :)

Jeżeli coś jest dla ciebie bardzo trudne, nie sądź, że to jest niemożliwe dla człowieka w ogóle. Owszem, miej to przekonanie, że co jest możliwe dla człowieka i zwykłe, to i dla ciebie jest możliwe do osiągnięcia.

Marek Aureliusz
Awatar użytkownika
Z. Antolski
Autor/ka wielce zasłużony/a
Posty: 6489
Rejestracja: 26 stycznia 2013, 10:13
Lokalizacja: Kielce
Złotych Pietruch: 1
Srebrnych Pietruch: 2
Brązowych Pietruch: 4
Tematyczny Konkurs na Wiersz: 1
Kryształowych Dyń: 1
Wierszy miesiąca: 9
Najlepsza proza: 19
Najciekawsza publicystyka: 6

Post autor: Z. Antolski »

OK dziękuję :)

[ Dodano: 2020-02-04, 11:02 ]
Dzięki lidiusza :)

Awatar użytkownika
Tigerowa
Autor/ka zasłużony/a
Posty: 1141
Rejestracja: 30 września 2010, 15:54
Lokalizacja: Warszawa
Złotych Pietruch: 1
Srebrnych Pietruch: 4
Brązowych Pietruch: 3
Kryształowych Dyń: 1
Wierszy miesiąca: 1
Najciekawsza publicystyka: 1

Post autor: Tigerowa »

Przeczytałam jednym tchem. Świetnie zobrazowana stara wieś. Wyobraźnią przeniosłam się w tamte czasy. Szkoda tego psa... a muchy wyjątkowo uporczywe.

Pozdrawiam ciepło. :)

Agnieszka

W życiu chodzi o to, by być trochę niemożliwym.
(Oscar Wilde)
Awatar użytkownika
elafel
Młodszy administrator
Posty: 18138
Rejestracja: 16 listopada 2007, 20:56
Lokalizacja: Poznań
Złotych Pietruch: 15
Srebrnych Pietruch: 17
Brązowych Pietruch: 21
Tematyczny Konkurs na Wiersz: 2
Kryształowych Dyń: 3
Wierszy miesiąca: 15
Najlepsza proza: 7
Najciekawsza publicystyka: 1

Re: Dom Ostojów

Post autor: elafel »

Koniec miesiąca, opowiadanie wędruje tam gdzie jego miejsce do Prozy. Tam też można czytać i komentować.

Ela

ODPOWIEDZ