Już nie śmieszysz durny błaźnie,
bez tchu leżąc tu pod stołem.
Zaraz kopnę w części zadnie,
bo jak skręcić kark tak mogłeś?
Zamiast bawić mnie od rana,
spadając na cztery łapy,
kreaturo całkiem marna
zdajesz się być chyba martwy.
Ach, niedobrze zacząć dzionek
od śmierci starego błazna.
Bez humoru siedzieć potem,
to przyjemność raczej żadna.
Więc z powodu tego głupca,
który kozła źle wywinął,
nuda mnie do tego zmusza,
by znów ścinać gilotyną.