Zanim opadły na jesień
z korzeni poprzez pień drzewa
soki płynęły jak pokarm
liść na gałęziach dojrzewał
Pieścił go wiatr i poruszał
bawił się nim i pocierał
gniazdo swe uwił tam ptaszek
pośród listowia z nim śpiewał
Lato mijało im błogo
nadszedł kres zabaw na słońcu
aż wkroczył w życie dorosłe
w późnej jesieni miesiącu
Wraz z chłodem ptak gdzieś odfunął
liść opadł zmienił kolory
w swej dorosłości ukazał
grube zastygłych żył wzory
Wiatr nim pomiatał w alejce
podniosłem jak dar w podzięce
ujrzałem sieci krwiobiegu
podobne do tych na ręce
Zaschnięte w liściach tętnice
wytwory pełne uroku
są śladem zmagań przyrody
w corocznych zmianach pór roku