Rozpoczynamy anonimowo konkurs - opowiadanie w temacie: "Zasłyszane opowieści"

W konkursie na najciekawsze drabble zwyciężył utwór "sierota" - Gelsomina

Zapraszamy do głosowania na Wiersz Miesiąca III/24

Grzechy - schizofreniczne spojrzenie w lustro.

Moderator: Redakcja

ODPOWIEDZ
marcinerlin
Autor/ka
Posty: 37
Rejestracja: 05 lutego 2009, 17:02
Lokalizacja: Z Polski

Grzechy - schizofreniczne spojrzenie w lustro.

Post autor: marcinerlin »

  • Gazetka piekielna nr 1 *

Dzień dobry. Jam Zefirek. Stworek - redaktorek. Jestem diabłem czwartej kategorii ( ukłony dla Pana Sergiusza). Mam wątpliwą przyjemność tworzyć gazetkę piekielną, dzięki czemu możecie przeczytać pierwszy jej numer. Nigdy nic nie pisałem, ale ciekawość... Zapewne zdziwi was, że ktoś tak zielony, cha,cha,cha. Żart. Ktoś tak czarny, robi to co ja. Dla mnie zagadka. Ale z poleceniami się nie dyskutuje. Zwłaszcza z samych dołów. Jestem tutaj nowy, więc wybaczcie, rozejrzę się troszeczkę, a później i o Was coś napiszę. Na początek:
Jesteście źli, źli, źli! Ty, ty i ty też! U - A!
A teraz, do rzeczy!

Wiadomości z piekła rodem.
W kolejnych miesiącach wymienione zostaną wszystkie gwoździe w łożach. Pojawiła się grupa, rzekomo trzymająca władzę z żądaniem skrócenia długości. Gwoździ nie łóżek. Pomysł odrzucono.
Uruchomiono kolejne kotły. To już tysięczne miejsca pracy.
Zakończono konkurs na stanowisko kierownika działu zaopatrzenia. Niejaki Boruta wygrał w cuglach, bijąc na głowę konkurencję z Rumunii, Danii i Holandii.
Nadal brakuje węgla.
Nowe władze obiecują szybką poprawę.

Kultura.
W Teatrze Piekielnym, kolejny odcinek sztuki: kurwy, chuje, miernoty i złodzieje.
Reżyser: taki jeden.
Scenariusz : życie.
Występują : lustereczko, powiedz przecie, kto?
Dział podróżniczy.
Dla wszystkich zasłużonych diabłów organizowany jest wyjazd na Majorkę. Weekendowy pobyt – um sonst. W programie tańce, harce i swawole.

Ekspedycje.

Wreszcie nadeszła wielkopomna chwila. Rusza specjalistyczna wyprawa. Na czele Ekspert Boruta. Cel. Poprawa jakości i ilości dostarczanego węgla.
Z pewnością się powiedzie. Pytany o szanse kierownik tajemniczo się uśmiecha. Obiecał relację w następnym wydaniu gazety. Mamy wyłączność.

Sport.
Piłka kulista.
Aniołki – chochliki – 2:1
Mniej święci – skrzaty – 1:1
Świętojebliwi – kochający inaczej – 2:4 – w trakcie meczu doszło do rozruchów na trybunach. Interweniowały niebiańskie i piekielne zastępy.
Prorocy – czarownice – 0:0 – mecz rozegrany przy pustych trybunach, po ostatnich zamieszkach.
Geniusze – debile – 9:0 – wszystkie bramki samobójcze, przy czym drużyna gospodarzy wystawiła tylko jednego gracza na pozycji prowokatora, pozostali pili w szatni wino. Mszalne oczywiście.
Święci – złodzieje – mecz przerwany w trzynastej minucie. Ktoś buchnął piłkę kulistą. Nowy termin – kiedyś tam.
Dziewice – mordercy – 3:3 – przy zejściu do szatni, po pierwszej połowie zasztyletowano sędziego. Znaleziono następcę, lecz po przerwie zabrakło dziewic. Ach te kobiety, co one widzą w zabijakach?

Polityka.

Kolejne obrady sierpa i młota z udziałem przedstawicieli nieba i piekła z elit. Jak to w polityce. Spotkali się, pogadali, wypili, zjedli, naobiecywali i koniec. A żeby was tak piekło....

Nowości.

Nowością w piekle jest pani Gienia. Przez lata zamiast na buty dla córki słała na konto ojca hulaj dusza. Tłumaczyła się, że to na geotermię. Jak tak lubi ciepło stało się po jej myśli. Obecnie lamentuje. O tak. Olaboga, olaboga! Nie chciała udzielić wywiadu. To nie, łaski bez.

Dział poezji.
Tępy jestem. Nic nie wymyślę. Chętnych do współpracy poszukuję. Za frico ma się rozumieć. Żadnych forów na Sądzie. Czekam na oferty.E, poeci z drugiego działu, radzę się szybko decydować. Redakcja dysponuje niezłym materiałem. Każdy ma własną tekę, ale o tym kiedy indziej. Pierwszy dostanie prawo spalenia kwitów i pójdzie w ślad za nimi. Beztalencia!
Tylko mi się tu nie pchać! Potrzebujemy prawdziwych fachowców.

Ogłoszenia.

Pan Zenek szuka swojej luby. Chodzi i marudzi. Niemożliwe, niemożliwe, to się w głowie nie mieści, żeby ta franca poszła do nieba. Luba, zgłoś się w okolice kotłów. Chyba, że dostałaś rozwód. Wtedy się nie zgłaszaj. Nic nam po tobie.

Dział techniczny.

Potrzebny specjalista do kręcenia kołem. Może być z poglądami lewicowymi bądź prawicowymi. Wszystko jedno, byle się kręciło. Ze środka nie potrzebujemy, bo znowu przehandluje, koło i pół piekła.

Biznes. Kursy czegoś tam.

Zdrada - trzy kopniaki w dupę.
Całus - dwa westchnięcia.
Głaskanie po główce - uśmiech jeden.
Wkurwienie - w tej chwili nic nie warte, ale może coś się zmieni.
Litość - pusty śmiech.
Lenistwo - dobra kanapa.
Miłość - handel wstrzymany do odwołania z powodu braku towaru.
Żarłoczność - cztery baryłki tłuszczu.
Pozostałe kiedy indziej.

Dział porad Pana Twardowskiego.

Nigdy nie bierz się za interesy o których nie masz bladego pojęcia.

Prognoza pogody.
Gorąco. Inaczej się nie zapowiada. Do tego parno i duszno. Zanosi się na burzę.

Reklama.
Chcesz być biały i latać?
Pij mleko i stosuj podpaski wyłącznie ze skrzydełkami.
Koniec reklamy.

Dziękujemy za dotrwanie do końca. Następny numer za czas jakiś.
Redakcja.

Dodatek specjalny.

U-A! Heh! To znowu my! Jacy jesteście, już wiecie? Dobrzy, mili, łagodni i uprzejmi. Żart. Jedziemy dalej!
Z okazji - okazji będzie impreza. Poniżej przedstawiamy piekielny program artystyczny. Większość koncertów odbędzie się w rejonie stacji przeładunkowej DNO.
Ponieważ sporo artystów jest na miejscu nie będzie kłopotów z ewentualnymi spóźnieniami. Co prawda przewidujemy malutki występ gwiazd z innego wymiaru, ale i tutaj środki techniczne służą nam pomocą. Przejdźmy do konkretów. Popisy rozpocznie na scenie z lewej strony :

Rammstein utworem Keine lust. Tak na dobry, lekki początek.
Następnie zaprosimy :
AC/DC , którzy zagrają nam Highway to hell. A potem to już z górki.
Sepultura – Arise.
Megadeth – Symphony Of Destruction.
Metallica – Kill”em All.
Zenon Band - Ulalala.
Kryśka Gruba Dupa - Kocham Cię.
Heniek Modniś - A ja Ciebie nie.

Jeśli pozostali artyści wyjdą na czas z kotłów będzie jeszcze ciekawiej i straszniej.

Jak już wspominaliśmy gościnnie wystąpią także chóry anielskie. Jednak ze względu na odległość i bezpieczeństwo transmisja odbędzie się co prawda na żywo, ale na pieklobimie i to tylko w rejonie piekielnych kolonii karnych. Po koncertach rozpoczną się liczne turnieje.

Konkurs w lotach bez skrzydeł.
Rodeo na ośle.
Szukanie dziewic na czas.
Transfuzja bez zezwolenia, bez krwi i bez sensu czyli jazda w kotle.
Pływanie w szlamie.
Strzelanie z łuku Amora. Właściciel zgodził się udostępnić ślepą amunicję w zamian za czasowe obniżenie temperatury jego kotła.

Ze strony technicznej, nad prawidłowym zabezpieczeniem imprezy czuwać będzie jednoosobowa firma wylecz – zabij doktora Jekyll i pana Hyde.

Wejście na imprezę jest bezpłatne, jedzenie ciężkostrawne, można palić, pić i nie tylko. Wszystkiego do woli.

Zawiesza się na ten czas tortury i rekrutację. Powracają dalekie ekspedycje. Jest to moment szczególny, służący przemyśleniom typu :

Co ja tu, kurdę molek robię?
A teraz, coś z serii historyje mchu i paproci, dzisiaj test na inteligencję. Achtung! Paszoł!
Zadanie pierwsze :

Abdnaszk dbsdgyewns swuswmnsma swuisma oom qoqqom,sioow sooqqlq,aiq9kewk!

Pytanie – Co autor miał na myśli?

Zadanie drugie :

Adbsmnzjkskl, dosdkle,siw s oswsm,xmm o sxsolodwm[[q’ 9eeodkq… wpwepodimd d?

Pytanie – Dlaczego występuje tu wielokropek?

Zadanie trzecie :

Pytanie – Jak myślisz, co oznacza ta pustka?

Zadanie czwarte :

Ugabuga,omanega!

Pytanie – W jakich okolicznościach i kto może używać powyższych zwrotów?

Zadanie piąte:

Dopasuj dwie takie same figury, na czas. Czas, start!

  • kwadrat, w środku romb, w środku kółeczko, w środku punkcik, na zewnątrz kropeczka, zgadnij z której strony?
  • kwadrat, w środku romb, w środku kółeczko, w środku punkcik, na zewnątrz kropeczka, na pewno nie z tej strony co myślisz.
  • kwadrat, w środku romb, w środku kółeczko, w środku punkcik, na zewnątrz kropeczka, chyba.
  • kwadrat, w środku romb, w środku kółeczko, w środku punkcik, na zewnątrz brak kropeczek, ale możesz dorysować, gdzie chcesz i tak ci nie zaliczymy.
    Zadanie dla prymusów:
  • Weź sobie odpowiedz sam na pytanie: Po chuj ja to właściwie czytałem/ czytałam. Wyniki :
  • rozwiązane jedno zadanie – myślisz.
  • rozwiązane dwa zadania – dobrze myślisz.
  • rozwiązane trzy zadania – całe szczęście, że myślisz.
  • rozwiązane cztery zadania – o mało co geniusz, ale i tak nieźle kombinujesz.
  • rozwiązane wszystkie zadania – gdyby powyższy test miał certyfikat byłbyś geniuszem, ale nie ma. Reklamacji nie uwzględnia się. Pomyśl jak nadać mu klauzulę piekielnego testu inteligencji.
  • nierozwiązane żadne zadanie – brawo, jesteś normalnym człowiekiem, nic ci nie grozi, może odrobina humoru, pomyśl co zrobić, żeby go było w Twoim życiu więcej.

Redakcja nie ma zielonego pojęcia, ale na koncertach będzie na pewno, z czego zda obszerną relację.

  • Wigilia *

Nadeszło święto. Dawno oczekiwane. Reklamowane. Niepowtarzalne. I przyszedł do domu jednego gość nieoczekiwany. Myśleli wszyscy, że to duch zmarłego, bo nie wierzyli sercem całym w istnienie jego. I wybiegli z domu szybciutko krzycząc :

  • Aaaaaaaaaa!
    Zostawili na stole dwanaście potraw i masę wódki. I usiadł gość zasmucony sam do stołu. Pomyślał :

  • Nie, to bez sensu. Tu nie ma wiary żadnej.
    Po czym wstał i poszedł dalej. Wrócili do domu zbiegowie. Zimny wiatr orzeźwił ich umysły. Bzdura taka zbiorowa. Podszedł do stołu pan Stanisław, rozlał kieliszki, tak na dobry początek :

  • No to siup! W ten głupi dziób!

I szedł zmarznięty przez pola, bo zima była sroga tego roku. Zobaczył światełko. Daleko, daleko.

  • Może tu coś znajdę ?
    I wszedł do domu, bo moc miał w sobie, przechodzić przez rzeczy i ludzi na wskroś. Za stołem liczna rodzina. Na stole butelki. I przeszedł przez ludzi i przeszedł przez szkło.
  • Nic tu po mnie.
    Zasmucił się wielce na taką ilość jadu w ludziach i procentów na stole. I opuścił po raz drugi, pokonany ludzkie siedlisko. Niezauważony.
  • Wstał w tym momencie lider stada. Podniósł szklanicę do góry i wskazał baranom drogę.
  • No to siup! W ten głupi dziób!

Stąpał smutny po ziemi, dwa razy pokonany. Doszedł do drogi asfaltowej. Za nią blok zobaczył. Stary, zbudowany za komuny. Ale jemu to nie przeszkadzało. Ani, że stary, ani, że przez czerwonych postawiony. Wszedł więc do środka pełen nadziei.

  • Ja cię kurwo zabiję! Rozumiesz? Zajebię cię suko! Tato nie….!
  • No to siup! W ten głupi dziób!
    Usłyszał zaraz na wstępie. Będąc jeszcze na klatce. I upadł po raz trzeci, chyląc się do ziemi. Ale powstał, bo wierzył w człowieka. I udał się w inne, odległe miejsce, bo oprócz przenikania miał także zdolność podróżowania w czasie i przestrzeni. Taką moc miał w sobie bowiem.
    Trafił do pięknej willi z syto zastawionym stołem i eleganckimi trunkami. Wszyscy milczeli, więc przeniknął ich tam i z powrotem. Zdziwił się widząc zdradę wszędzie i myśli okropne. Wyszedł pokonany po raz czwarty. Sam nie wiedząc, co dalej czynić ma.
  • No to siup! W ten głupi dziób!
    Zrezygnowany trafił do szpitala.
  • Pomóż mi jedyny ! Mnie uratuj !
    Słyszał wokół. I zasmucił się bardzo, bo nikt go nie zauważył. Błagali jedynie o coś, co sami potrafią. Zaszedł do dyżurki. Po raz piąty. Słabo mu się zrobiło bowiem.
    A tam lekarze i pielęgniarki zalewali akurat drążące ich robaki. I zasmucił się okropnie, widząc, że marny robak wyżera ludzi i ich potęgę. Wyszedł jak zawsze.
  • No to siup! W ten głupi dziób!
    Chodził tak od miejsca do miejsca. Nie raz upadał. Zawsze wstawał. A tych miejsc nie było wcale piętnaście. Więcej , o wiele więcej. Spotykał bijatyki, modlitwy, prośby i groźby najczęściej z promilami.
  • No to siup! W ten głupi dziób!
    Wkurzył się okropnie ojciec jego.
  • Wracaj do domu, chłopie, bo się przeziębisz! Ja to załatwię!
    Lecz pamiętał, czym skończyła się poprzednia interwencja starego. I podniósł głowę, żeby się upewnić. Tak dobrze pamiętał. Wszystko poszło do góry. Lata i kręci się tam tak. Czasem coś spadnie. Zamieniła się pycha i głupota w mgnienie oka, mimo, że nie było na ziemi wtedy proroka.
  • Daj spokój tato, nie widzisz? Pogubili się trochę. To wszystko.
  • To wszystko mówisz, dziecko drogie? No dobrze. Pokaż mi jedno miejsce. Wtedy odpuszczę.

Zimno robiło się coraz bardziej. Wszedł wędrowiec do szopy, żeby się ogrzać.
Zobaczył bydło, leżące na ziemi. Matka lizała właśnie swe cielę, przytulona dając mu ciepło. Kiedy wszedł spojrzała na niego.

  • Wystarczy. Widziałeś ojcze?
    Jeśli bydło potrafi i oni się nauczą….
  • Gazetka piekielna nr 2 *

Szanowni Państwo!

Miło nam poinformować, że nasza skromna Gazetka nie została pomyślnie przyjęta. Piekielny gniotek będzie sie jednak ukazywał dalej, czy chcecie czy nie. Nie od razu Kraków zbudowano, też problemy były, a jednak! Żart. Pójdźmy więc za ciosem. Zgodnie z sugestią chochlika
wprowadzamy nowy dział. Z linii frontu.

Kultura.
Teatr.

Z okazji nadchodzących Świąt na scenę wchodzi sztuka – Chcieliśmy dobrze.
W roli głównej Adam i Ewa.
Chętnych zapraszamy w rejon kotła trzysta piątego.
Kino.
Premiera filmu Szatan z siódmej klasy, w roli głównej Jędrek, twój kolega z sąsiedniej ławki.
Polityka.
Jak donoszą nam dobrze poinformowane źródła w kurwidołku zwanym Ziemią karzeł powiedział do karła – ty karle.
Miejscowy, piekielny karzeł poproszony o komentarz odpowiedział :

  • w dupie to mam – koniec cytatu.
    My też.
    Redakcja
    Biznes. Kursy czegoś tam.

Kłamstwo – raz w ryj.
Włazidupstwo – dwa splunięcia.
Miłe słowo – ukłon z uśmiechem.
Przekleństwo – nic nie warte, czekamy na zmiany stóp procentowych.
Wyścig szczurów – bieg do kibla z przeszkodami.
Uczciwość – nie handlujemy egzotyką.
Marazm – orgazm – może być udawany.
Pozostałe kiedy indziej.

Z linii frontu.

Piekielny Sztab Generalny, wprowadzony w błąd przez oficerów sztabowych z ostatnich wojen światowych dokonał pomyłkowego desantu grupy dywersyjnej o kryptonimie „ Jabadabadu”,
w wyniku czego dwa czorty odniosły poparzenia drugiego stopnia piekielnego w styczności z wodą – nasze laboratoria analizują, czy była święcona. Akcję przeprowadzono w związku z ryciem pod nami przez takiego jednego. Część sztabowców została przesunięta na odcinek eksploatacji miału. Korzystając z okazji redakcja pragnie podziękować w tym miejscu wszystkim, którzy odpowiedzieli na naszą Odezwę w numerze jakimś tam i wzięli udział w ćwiczeniach bojowych „ Nie daj się pokropić”.
Dział techniczny.

Pilnie poszukujemy pracownika na stanowisko – sadysta. Gwarantujemy wynagrodzenie w wysokości pięciu kawałków lodu na trzy pocenia się i robotę non stop.

Jednocześnie prosimy, aby nie zgłaszali się do nas masochiści. To nie jest cyrk ale piekło.
Sport.
Rozpoczyna się faza grupowa rozgrywek w pluciu jeden na drugiego.

Wyniki pierwszej rundy.

Źli – dobrzy – mecz przełożony z powodu braku zawodników w drużynie gości.
Sodoma i Gomora – owoce miłości – 21:33
Zakonnice - alfonsi - po pierwszej połowie drużyna gospodarzy nie wyszła na płytę. Według wstępnych informacji została sprzedana daleko, daleko. Mecz oddano walkowerem dla przyjezdnych.
Świadkowie – ci co nic nie widzieli – 11:0 – drużyna gości ani razu nie trafiła w przeciwnika.
Posłowie – reporterzy – mecz przerwany z powodu zasmarkania się obu drużyn. Jak wykazały badania obie ekipy używały środków dopingujących.
Radni – adwokaci – 3: 47
Mężowie – teściowe – przy stanie 15:25 doszło do bijatyki. Mężowie zostali pokonani w obu przypadkach.

Porady dr Freuda.

Nie rób nigdy nic na siłę. Ogórek jest jak kij. Ma dwa końce i można go wyrzucić. Kup mniejszy albo obróć, zanim wsadzisz gdzie chcesz.

Ogłoszenia.

Sprzedam rogi. Świeże. Niedawno przyprawione. Jeleń.

Do redakcji zgłosiła się pani Luba. Zenek gdzie jesteś?

Nowości.

Do piekła trafił pan J. Prosił o anonimowość. Za co? Sam nie wie. Jak pamięta, zawsze żarł mięso i popijał wódą. Spojrzeliśmy w akta. Rzeczywiście tak było. Nie powinien. Żreć mięsa tylko rybę. Sprawiedliwość musi być.

Ekspedycja.
Ni widu ni słychu.
Dział poezji.
Leży, chociaż jest u nas wielu piszących. W kotle papier się rozpuszcza?
Dlatego mła, naczelny chirurg, pochlastaj się i wstań, wprowadzam dział: opowieści mchu i paproci. Dzisiaj pokudłana historyjka z zakresu, nie chcem tego słuchać ani czytać, ale muszem, bo coś mnie pcha, ciągnie i namawia. Uwaga! Tutaj wskazówka. To my! Piekielni rogacze. Diabeł Was podkusił, to czytajcie!

  • Jazda *

  • Ja już nie mogę !

  • Stop !

  • Niech ktoś to w końcu zatrzyma !

  • Niedobrze mi !

  • Nienawidzę się kręcić !

  • Nie tędy !

  • W inną stronę !

  • Skręcaj baranie, skręcaj mówię !

  • Nie mogę !

  • Jeju, kiedy to wszystko się skończy !

  • Zaraz zwymiotuję !

  • Ej, koleś, nie klej się do mnie !

  • Sam się nie klej !

  • Uważaj, dziura !

  • No dobra, trzymać się, bo puszczam pawia !

  • Aaaaaaaaaaaa !

xxxxxxx

  • Jak tam chłopaki, wszyscy ok. ?
  • Łupie mnie w feldze.
  • Od tego pawia rozerwało mi wentyl.
  • Mnie tam wszystko jedno. I tak byłem łysy jak kolano.
  • Cicho ! Wychodzą !

xxxxxxx

  • Oj Antek, Antek, kiedy ty wreszcie nauczysz się jeździć ?
  • Jak zdam egzamin na prawo jazdy.
  • To chyba trochę potrwa.
  • Na pewno.
  • Zobacz, rozwaliłeś sobie całą brykę.
  • E tam, nie taką całą, zresztą to był i tak złom, ale koła się jeszcze do czegoś przydadzą.
  • Nieeeeeeeeee!!!
    cdn.
    Dziękujemy za uwagę. To wszystko. Na razie.
    A, zapomniałem. Jesteście źli! Ty, Ty i Ty też! Nie chowaj się i tak Cię znajdziemy! U - A !
    Redakcja
  • Śmierć *

Słuchajcie homo - coś tam. Zbliża się moje święto. Z tego tytułu wygłoszę króciutkie przemówionko. A co tam. Raz kozie śmierć ! Ha, ha, ha ! Żart.
Na początek mały wytyk. Dlaczego chcecie być we wszystkim najlepsi ? Myślenie. Życie. Technika. W końcu dobieracie się do mnie. Też chcecie być lepsi ?
Po to chyba ciągle coś nowego pojawia się na polach walki. I tak i siak mnie nie prześcigniecie. Na szóstkę umie bowiem ten, co na samej górze. Na piątkę ja. Na czwórkę, początek tego czegoś, co muszę na końcu i tak poprawiać. Na trójkę ci z was, których tak przeceniacie. Reszta to miernoty i szkoda gadać. Przejdźmy wobec tego do konkretów. Pytacie się często, dlaczego ? , dlaczego ? , dlaczego ?
Dlaczego mnie, dlaczego teraz, dlaczego nie kogoś innego ?
Po pierwsze - żeby było do pary.
Po drugie - krócej się nie dało, bo się widocznie nie wyrobiłam. Dłużej też nie można, bo będzie nudniej, bezmyślniej, i jeszcze bardziej porąbanie niż jest obecnie.
Po trzecie - jak mówiłam - żeby było do pary.
Nie uciekajcie, nie chowajcie się jak szczury. Desperaci wychodzący mi na przeciw, też nie robią na mnie wrażenia.
Na mnie nic nie robi wrażenia, bo ja nie wiem co to ogólnie jest. Pleciecie mi w waszej ostatniej drodze jakieś farmazony o miłości, chęci, pragnieniu, nadziejach. Ja nie wiem o co biega. Kiwam, co prawda głową na tak, ale tylko dlatego, że mi się kaptur z czaszki na facjatę zsuwa. Obie kości zajęte. Kosa w jednej i wierzgający osobnik w drugiej. Nie mogę iść na ślepo, bo kto mnie poskłada, jak się wykopyrtnę i rozpadnę ? Chyba nie wy.
Siedzieć i czekać na czterech literach jak pan B. przykazał. Namnożyliście się do takich rozmiarów, że od ponad wieku lecę na sterydach, które często z was wypadają. Jestem stara i zmęczona, dlatego z szacunkiem do mnie proszę. W dniu mojego święta kupić, co należy, przyjść, zadumać się i do domu. Nie zapominać, że ja z wami też łatwego życia nie mam.
Na koniec krótka historyjka. Nie wiem dlaczego, ale dopisuje mi od jakiegoś czasu wisielczy humor. Ha, ha , ha ! Znowu żart.
Otóż proszę sobie wyobrazić, że jeden z waszych chciał mnie zabić .... kosą . Jak się spotkamy, to sami sobie ją obejrzycie.

  • Gazetka piekielna nr 3 *

Witam serdecznie Państwa już w piątym numerze naszej piekielnej ściereczki. Dla przypomnienia, Zefirek jestem. Duma mnie rozpina jak przeterminowany jogurt owocowy swoje opakowanie. Pęknę, pęknę, nie, wytrzymam. Na początek:

Kultura.
Przy kotle sześćset sześćdziesiątym szóstym / zbieżność przypadkowa / odbędzie się finał konkursu – śpiewać każdy może. To już trzecia edycja. Tym razem pod hasłem – o sialala – rozwiń temat. Przypominamy, że osoby biorące udział w finale muszą mieć najmniej jeden procent odurzenia duszy, czymkolwiek / smrodem, alkoholem, fajami, prochami czy po prostu obuchem / .

Uroda.
W dolinie odpadków rozpoczynają się kolejne warsztaty – ale mi dobrze, że dobrze mi tak. Prowadzi Markiz de coś tam ze swoją najlepszą uczennicą – Justyną. Tytuł obecnych szkoleń – przez masaż do serca albo gdzieś tam.

Wiadomości z piekła rodem.
Z powodu ciągłych skarg sąsiadów piekła / o tym kiedy indziej / rozpoczyna się montaż kotłów nowej generacji. Z przykrywkami. Ciszej, taniej oraz bardziej ekologicznie można ugotować będzie każdego chętnego albo mniej zadowolonego. Wprowadza się także urządzenie zwane taśmociągiem do transportu opału. Przyśpieszy to znacznie czas gotowania i zwiększy przepustowość kompostowni w dolnych rejonach.

Ogłoszenia.
Sprzedam ogon w dobrym stanie lub zamienię na marchewkę i kijek.
Redakcja nie ma pojęcia o co chodzi, ale za ogłoszenie nieźle zapłacono.

Ekspedycje.
Nareszcie wiadomość od specjalistycznej grupy badawczej.
< Obrobili nas w pociągu. Przyślijcie nowe rogi, widły i trochę kasy. >
Wysłaliśmy. Jesteśmy z was dumni, że nie daliście się zabić.

Sport.
Wczoraj odbyły się półfinały w pitoleniu. Oto wyniki.
Lewica – rada adwokacka – dwa pitolnięcia do czterech pitolnięć.
Rzecznicy prasowi – dziennikarze – zapitolili się na śmierć. Nie wiemy jak to możliwe, ale stało się.
Prawica – rząd – pitolą bez przerwy, czekamy na zakończenie.

Nowości.
Pojawiła się u nas Mania. Biedaczka uwierzyła, że zbierając brud między palcami nóg, później go wąchając grzeszy. No i stało się . Rozmawialiśmy z nową osóbką. Pytaliśmy.

  • Dlaczego to robiłaś, no dlaczego?
  • Mania, mania, mania – odpowiadała, o co jej chodzi?

Poezja.
No dobra, zmusiliście mnie swoim lenistwem.
Piekło, piekło,
Kto cię lubi?
Nikt.
Tak mi się tylko rzekło.

Tfu! Pogadamy jak tu przyjdziecie.

Dział techniczny.
Potrzebny fachowiec do ostrzenia rogów. Od zaraz. Praca marna, zarobki jeszcze bardziej. Gwarantujemy ostrą jazdę bez trzymanki.
Ogłoszenie:
Masz chęć powiększyć swój dorobek? Być na tzw. „ Topie? „ . Zawsze, bez przerwy, ograniczeń i wyrzeczeń? Być zdrowym, szczęśliwym i żyć długo w dostatku? Nic prostszego. Oto przybył do waszego pięknego kraju Mag nad Magi / nie mylić z przyprawą do rosołu ! /. Utytułowany, a jednocześnie tajemniczy. Nieznany, a przy tym wszędobylski. O mocy ogromnej i posturze znikomej. Jest do Waszych usług. Tylko dla zainteresowanych. Szarlatan z Bożej łaski, czy ludzki geniusz? Kłamca, kłamca, a może cudotwórca? Tutaj i teraz, Szanowni Państwo! W każdy szesnasty dzień, po nieparzystym piątku, licząc według kalendarza plemienia Zonk, rano od godz. 7.00 do 7.15 czasu wschodnioafrykańskiego i wieczorem po godz. 20.00, przez osiem minut, licząc od wczesnej fazy księżyca, jeśli jest jego pełnia, a od póżnej, gdy go nie ma / cokolwiek by to miało oznaczać /, proszę się skoncentrować. Osoby znerwicowane łączą się telepatycznie za pomocą klucza - oooommmm. Osoby pesymistycznie nastawione do życia, z brakami w uzębieniu używają – uuuummmmm. Pozostali, posiadający pełny zgryz łączą się za pomocą – rrrrrrrrrrrrr. Po kilku seansach otyli będą szczupli, głupi – mądrzy a brzydcy – piękni. Ponieważ Mag nad Magi / podobieństwo do bulionu przypadkowe/ udostępnia swoją siłę zupełnie za darmo, wręcz bezinteresownie, reklamacje nie będą uwzględniane. Polska korzysta z promocji i jej obywatele mogą używać magicznej mocy dożywotnio. Dla niedowiarków Mag nad Magi przedstawia receptę na niewidzialność : w ciemną noc / a są jasne ? /, ubierz się na czarno. To powinno wystarczyć. Za mało ? No dobra, prawdziwe z Was niedowiarki. Podajemy dalej. Znajdż czarnego koguta / w czarną noc trudniej go trafić niż szóstkę w lotto, ale próbować zawsze można/. Jak go znajdziesz to go złap /ha-ha- ha/. Wsadż kura na swoją głowę. Pluj raz w lewo, dwa razy w prawo / nie pytajcie dlaczego ,tylko plujcie/. Okręć się wokół siebie, dwa razy w jedną tylko stronę – wolny wybór macie. Spraw, żeby kogut zapiał /konia z rzędem temu kto wie jak to zrobić/. Gdy zapieje staniesz się niewidzialny. To wszystko. Recepty na pozostałe drobiazgi, telepatycznie, w czasie wskazanym powyżej. Odlicznie czas zacząć….

Kursy czegoś tam.
Fachowiec – stu amatorów
Dobra kochanka – pięć żon.
Niezły kochanek – bezcenny.
Rogacz – nic nie warty.
Śmierdziel – spanie pod łóżkiem.
Kochanie – wszystkie skarby świata.
Zazdrość – bukiet kwiatów.
Prostytutka – sama wycenia – nie mieszamy się w kursy odgórnie regulowane.

Opowieści mchu i paproci:

  • Jazda cd. *
  • Zwolnij Antek, do jasnej cholery!
  • Uspokój się skarbie, nad wszystkim panuję.
  • To dlaczego przed chwilą, przy hamowaniu mało sobie głowy nie rozwaliłam?
  • Bo, po pierwsze przed nami jedzie baran, co nie rozróżnia żółtego od czerwonego, po drugie, jakbyś rano nie malowała się tyle, to teraz nie bylibyśmy spóźnieni.
  • Tak? A kto siedział do drugiej w nocy przy komputerze?
  • Cicho bądź kobieto! W niedzielę zawsze siedzę. Gra liga polska, szkocka i niemiecka. To moja pasja. Wiesz chociaż, kto to jest Nakamura?
  • Sushi?
  • Nie, japońska maszynka do strzelania goli, ze stałych fragmentów gry w Celtiku Glasgow.
  • A co to mnie może obchodzić? Mówię tylko, że jedziesz jak wariat.
  • Ja? Nie widziałaś chyba wariata.
  • Uważaj!
  • Co, uważaj! Tamten osioł niech uważa!
  • Przestań tak na niego trąbić! Jeszcze będą problemy!
  • Niech tylko spróbuje coś sapać! Gamoń jeden!
  • Zwolnij!
  • Uspokój się!
  • Zwolnij mówię!
  • Cicho, muszę się skoncentrować!
  • Zwolnij, bo wysiadam!
  • Bardzo chętnie, gdzie mam się zatrzymać?
  • Ty gburze! Aaaaaaaa!

xxxxxxx

  • Dlaczego jestem kołem?
  • Mogłem zostać płozą i wywozić obornik na pole.
  • Znowu powyginał mi felgę.
  • A ja jestem z siebie dumny. Wytrzymałem, nie puściłem pawia.

xxxxxxxxx

  • Ty cholerny macho! Nieodpowiedzialny skurczybyku! Ja mam mieć z tobą dzieci!? Ty się nawet na kierowcę nie nadajesz ! O Boże, co to ? Krew! Jeju! Ty krwawisz! Kochanie, co ci się stało?
  • Nic, przywaliłem łbem w kierownicę, jak hamowałem, żeby nie uderzyć w tamtego kretyna. Następnym razem zapnę pasy. Ile razy można mieć prostowany nos?
  • Chryste Panie! Skarbie! Poczekaj, dam ci chusteczkę. Chodź, pocałuję, żeby tak nie bolało.

Dział porad.

Odezwa:
Ludzie!
Zróbmy rewolucję!
Niech od jutra każdy więcej się uśmiecha.
Kłania się starszym i ustępuje miejsca w autobusie.
Mówi, dziękuję, proszę, miło cię widzieć.
Przewartościuje swój świat.
Koniec z wyścigiem szczurów.
Podlizywaniem się szefom.
Pora zacząć żyć na nowo.
Spoglądać częściej na niebo.
Wąchać kwiatki, na łące.
Leżeć na kocyku, nad brzegiem szumiącego strumienia.
Wsłuchiwać się w świergot ptaków, gdakanie kur i pianie koguta.
Jak pieje za wcześnie, nie rzucać w niego kapciami.
Wstać, zobaczyć wschód słońca.
Początek nowego, wspaniałego dnia.
Do pracy iść z lekkim sercem.
Mieć czas dla siebie i swoich zainteresowań.

Ludzie!
Dlaczego mnie olewacie?
Niech Niemiec zamieszka obok Polaka.
W środku Rosjanin, na przykład.
Żyd z Arabem na jednej ulicy.
Świątynie, jedna przy drugiej.
Katolik z protestantem.
Biały z czarnym.
Żółty z mulatem.
Bogaci pomogą biednym.
Muzułmanin wspomoże.
Polak nie zaszkodzi.
Złodzieje nie kradną.
Mordercy nie zabijają.
Politycy zmądrzeją.
Kapłani zejdą do ludu.
Wszyscy zadbamy o naszą planetę.
Koniec z truciem powietrza i wody.
Więcej drzew, zwierząt i pokoju.

Ludzie!
Czy ktoś mnie słyszy?

  • Pani Basiu, dlaczego pacjent z trójki krzyczy od rana?

  • W nocy była pełnia, doktorze. Wszyscy krzyczeli, ale już popadali. Ten jest najsilniejszy.

  • Hm. Zmienimy leki. Powinno pomóc.
    Wypowiedzi bez sensu:
    Weź się w garść. W grupie siła.
    Palec.

Prognoza pogody.
Szklana pogoda. Praży. Dusi. Otumania.

A, wiecie jacy jesteście? No, nie zapominajcie o tym!

Dziękujemy za uwagę.
Redakcja.

  • Acedia *

Utoczona kulka miała już ponad centymetr średnicy. Zajęcie nie należało do przyjemnych, raczej mechanicznych. Kulka powstawała na raty. Pierwsza została zaciągnięta ze względu na zło tego świata. Wszędzie się biją, leją i okładają. Włączysz telewizor, wojna, zamachy, mordobicia. Zmienisz kanał pilotem, bo tak łatwiej, prościej i przyjemniej, a tam nieszczęśliwa miłość otoczona wszędobylską zdradą, zazdrością i brakiem zrozumienia. Oglądasz sport, a te patałachy przegrywają mecz za meczem. Tak powstał pierwszy milimetr kulki. Druga rata wzięta została, bo nikt nie kocha, rozumie, o szacunku nie wspominając. Ruchy wykonywane systematycznie, w stałych kierunkach. Delikatny nacisk, nie za mocny, żeby nie spieprzyć dzieła. Trzeci milimetr, za to, że wszystko jest do dupy. Praca, szef, pozostali pracownicy, droga do roboty, powrót jeszcze gorszy, jedzenie i papier w toalecie. Czwarty powstał z braku pieniędzy. Nie ma na kino, benzynę, nie mówiąc o podróżach w nieznane. Nowe ciuchy, jakieś kosmetyki, fajne buty, może gadżet dla siebie, do domu. Ale nie ma za co, szlag by to trafił. Piąty zawdzięcza powstanie, pogodzie. Za zimno, za ciepło, sucho, mokro, ciemno albo jasno, wietrznie, chmurnie. Szósty tworzony był z marzeniami. Wyszedł najlepiej. Gdyby tak więcej tego i tamtego. Żeby szef złamał nogę, pojawiła się szóstka w lotto. Więcej urody, mądrości, zachwytu innych. Siódmy to majstersztyk w swoim jedynym, niepowtarzalnym rodzaju. Jakby się tylko chciało, to wszystko by było inaczej. Ale po co? Kolejne warstwy powstawały jak natchnione. Jedna po drugiej. Nie wiadomo na ile potężna kula mogła powstać. Może tak wielka, jak ta na której mieszkamy? W każdym razie tworzono jedenastą czy dwunastą warstwę, kiedy zadzwonił telefon.

  • Halo?
  • Jakie, kurdę halo! Wiesz która godzina? Co ty jeszcze robisz w domu? Jak za dwadzieścia minut nie odpalisz koparki na budowie, nie pokazuj mi się na oczy śmierdzący leniu! Wyjmuj te swoje wstętne, brudne paluchy z tego wielkiego nochala i do roboty!
  • Szefie kochany, przecież dzisiaj niedziela!
  • Chyba u azjatów, gamoniu! Jest poniedziałek, siódma czterdzieści rano, cała budowa mi stoi bez cholernej koparki, rozumiesz!?
  • Rany boskie, szefie lecę, pędzę natychmiast!
  • Zostaw bezbożniku boga w spokoju! On już ma fajrant. Zrobił co swoje. Ciebie widzę na budowie albo won mi z oczu!
  • Gazetka piekielna nr 4 *

Zefirek! Zefirek! Zefirek!
Słychać tu i tam. Moja odpowiedź:

  • Zamknąć japy belzebuby jedne, teraz przemawia Gazetka Piekielna w swoim szóstym wydaniu. Mam sentyment do tej cyferki jakiś taki, więc będzie sentymentalnie.
    Kultura.
    Rozpoczyna się konkurs literacki – Co autor miał na myśli oraz

Pacnij się w czoło.
Termin zdawania prac – dowolny.
Tematyka – co wam przyjdzie do głowy, po pacnięciu.
Forma – jaka chcecie, poezja, opowiadanie, reportaż i co tam jeszcze.

Warunki konkursu.
Temat pracy należy określić zaraz po pacnięciu. Jak dalej jest pustka, można o niej. W przeciwnym przypadku jest to oszustwo, a tym się brzydzimy, prawda?
Nie pacać się kilkakrotnie, ani czymkolwiek innym niż otwarta dłoń, do tego czynić to należy lekko, delikatnie z wyczuciem, doping zabroniony.

Swoje prace należy składać pod głównym paleniskiem piekielnym, im grubsze, tym lepsze. Węgla nam brakuje. W desperacji komisja przyjmuje także melodramaty i horrory, ale te ostatnie pod warunkiem, że są STRASZNE. U- A ! Po jakości dymu egzaminatorzy ustalą myśli autorów.

Wiadomości z piekła rodem.
Hitem sezonu okazał się liść figowy, taki jeden. Można nim wspaniale wachlować rozgrzane, piekielne powietrze. Tacy drudzy nie mają nic przeciwko.

  • bierzcie to sobie w cholerę – rzekli indagowani, to wzięliśmy.
    Obecnie ułożono na cześć listka hymn piekielny. Leci mniej - więcej tak.
    Listek, listek pokaż kota,
    Idź w cholerę bo będą kłopota.
    Listek, listek, co tym tam ukrywasz?
    Nie interesuj się, bo kociej mordy dostaniesz.
    Obecnie, najtęższe piekielne mózgi usiłują stworzyć do tego rytm.
    Nasza rada. Spróbujcie rytmu Uga – buga! U – A!

Dział podróżniczy.
Wróciła wycieczka z Luwru. Wyjazd był sentymentalnym powrotem do korzeni. Większość uczestników rozpoznała siebie i własne prace. U – A!

Sport.
Zakończyły się finały mistrzostw piekielnych.
Dyscyplina – sranie w banie – kto to robił, wie o co chodzi, pozostali i tak nie zrozumieją.
Wyniki.
Mistrzowie :
LUDZIE
Miejsca od drugiego do piątego:
Ogry, Kosmici, Leśne Skrzaty, Krasnoludki , cała reszta.

Polityka.
Zbliżają się ziemskie wybory. Znowu będzie u nas ruch.

Nowości.
Nowością jest Abdul. Szuka kobiet pierwotnych. U nas takowych niet. Może u Sowietów, ale nie tu.

Ogłoszenia.
Zgubiłem skrzypce. Na znalazcę czeka nagroda. Nie musi być uczciwy, byle znalazł.
Janko.
Z cyklu, piekielne opowiatski:

  • Cienie *
    Chodzą ulicami naszych miast. Widać je na wsi. Pojawiają się w lasach i na polach. Odwiedzają teatry, kina i opery. Nie wiedzą co to dotyk. Nie znają uśmiechu. Brak im poczucia czasu i miejsca.
    Spójrz. Jak wysoko noszą głowy. Nie chcą z nami rozmawiać. Uważają się za coś lepszego. O wiele lepszego. Z innego wymiaru. Jesteśmy na siebie skazani. Taki związek mimo woli. Na odległość. Niewielką, ale zawsze to jakiś dystans. Zdarza się, że nas nachodzą. Bez pytania o zgodę. Bez zaproszenia, włażą z brudnymi buciorami w nasze codzienne życie. Nie ma ucieczki. Czerpią energię ze świecącego słońca. Symbolu życia. Okradają swoich towarzyszy. Ciągle im mało. Czują się pewnie. Nigdy nas nie opuszczą. Kiedy lampa zgaśnie, nadejdzie śmierć, będą przy tym. Zaprowadzą do swojej krainy. Gdzie nasze miejsce.

Bo jesteśmy jak one.

Cienie. Demony Nowej Generacji.
Wy źli! Ale to już wiecie.
Dział techniczny.
Zrypał się taśmociąg. Nie reaguje na taś, taś, taś. Dziwne, wcześniej funkcjonował.
Klasyka porąbanych osobowości, dzisiaj < Kosmita >
O Boże!
Co ja tutaj robię?
Nie chcę!
Rozumiecie?
Zabieraj te swoje śmierdzące macki!
Nie dotykaj mnie potworze!
Ja chcę do domu!
Nieeeeeeee!

  • Mi…..mi……mi……..

Będziecie mnie badać?
Jak zawsze?
Penetrować mój mózg?
Oklepywać i macać przyrządami?
Ja się nie dam!
Słyszysz!
Rozumiesz?

  • Mi….mi……mi……

Jestem w waszym labolatorium?
Jak tu czysto.
Mówiłem!
Zabieraj te macki!
Wracam do domu!
Gdzie mnie ciągniesz?
To statek kosmiczny?
Czy już wylądowaliśmy?
Jak wrócę do swoich?
Rozmawiaj ze mną!

  • Mi….mi…..Mirek! Chodź mi pomóż. Znowu mamy kosmitę.
    ( kosmita, to w żargonie pracowników Miejskiej Izby Wytrzeźwień w P. osoba mająca powyżej jednego promila zawartości alkoholu w wydychanym powietrzu )

Wiadomości z ostatniej chwili.
Rusza program lojalnościowy – Lojalna Jola, pomóż piekłu, zepsuj się sam.
Poniżej kilka wskazówek dla chętnych.

  • Nie myj się. Jesteś czysty, reszta to brudasy.
  • Nie ucz się. Jesteś geniuszem. Reszta myśli inaczej.
  • Nie uśmiechaj się. Za wspaniały jesteś dla innych.
  • Nie bądź czasem uprzejmy. Nie warto dla stada baranów.
  • Nie pomagaj nikomu. Po kiego diabła! U – A!

Z cyklu < myślał indyk o niedzieli....>
" Marzenia "
Na zielonej łące pasły się zające.
Trzy.
Arnold.
Hipcio.
Jadzia.
Łąka była taka sobie. Jak łąka. Trawa, kwiatki, ziemia na dole.
Na górze słonko, czasem chmurki.
W nocy księżyc i gwiazdy albo znowu chmurki.
I jeszcze coś.
Akurat cała trójka siedzi przed norą.
Żaden tam trójkąt.
Żadna perwersja.
Zwykłe przeludnienie.
Wyż demograficzny.
Trzy mordki zadarte ku niebu.
Ale zapierd…..
Ale świeci…..
Ale piękna….
Leci, też bym chciał.
Świeci, a w norze ciemno.
Piękna, a ja taka zapchlona.
Przeleciała. Fru i po wszystkim.
Marzenia pozostały.
Następnego dnia Arnolda rozerwały psy.
Na strzępy.
Wzniósł się, bo dobry zając z niego był.
Dwa dni później, na wybiegu pojawiła się Jadzia.
Pięknie wyglądała.
Bez pcheł.
Wypchana warzywami, na lśniącym półmisku.
Białym obrusie.
Publiczność mlaskała z zachwytu.
Trzeciego dzionka Hipcio zobaczył jasność.
W nocy.
Reflektory wielkiej ciężarówki oświetliły małego zajączka.
Taki blask!
Pomyślał.
Nic więcej nie zdążył.

Czwartego dnia pustą norę zajął ktoś inny.
Dotychczas bezdomny.
Nie zadzierał łebka do góry.
Śnił o własnych czterech kątach.
No i proszę!

Marzenia się spełniają.

Dział porad kosmicznych.

E.T. go Home!

Kursy czegoś tam.
Rodzina cała – zdjęcie jedno.
Wspomnienia miłe – sen długi.
Traumy – chwilę krótką.
Lęki – dwa U – A! Na otuchę.
Teściowa – funta kłaków
Dobra teściowa – bez jaj.

Dział poezji.
Znowu nic. No to macie.
Oda do kotła.
Kociołku, kociołku mój kochany
Co to za miłość, kiedym gotowany?

Tfu!Przepraszam, niedobrze mi.
Zapłacicie mi za to!

Prognoza pogody.
Ale upał!

Redakcja.

  • Przepis na sławę *

Aby odnieść sukces należy wzbudzić zainteresowanie swoją twórczością. Przychylnie nastawieni krytycy, recenzenci, media są kluczem do otwarcia drzwi na salony sławy. Poniżej, kilka drobnych wskazówek prowadzących do tego celu i moje skromne stanowisko.
Zaistnieć, zaistnieć jeszcze raz zaistnieć. Historia zna wiele przypadków, gdzie palono, grabiono, nawoływano do buntów, aby tylko zwrócić uwagę na siebie, swoje poglądy i co najważniejsze, do nich przekonać. Gwarantuję metodę prawie bezkrwawą, nieco kosztowną, ale za to niewiele stresującą.
Bez podlizywania się, szukania audytorium, które by nas zauważyło. Nie trzeba wycinać konkurencji, bo słusznie zresztą uważam, jest to sprawa pionierska.
Rzecz chyba przy tym najważniejsza : daję stu procentową gwarancję powodzenia, zupełnie i w całości. Będą o tym pisać w wybranych przez samego twórcę stolicach świata. Londyn, Paryż, Berlin, Moskwa, Tokio, czy nasza Warszawa, gdzie i kiedy tylko autor zechce. Może się co prawda zdarzyć, że pojawią się przeszkody natury technicznej, np. grubość pracy przedstawionej szerokiej zapewnie publiczności, nie będzie mogła być większa, niż sto stron. Uważam jednak, że sława i zdobyty rozgłos spowoduje taki popyt na prace pisarza, że będzie mu to wynagrodzone po trzykroć. Chyba wielu chciałoby pisać z myślą o fanach czekających, co ja mówię, wprost domagających się regularnych owoców myśli, symfozji uwag, filozofii autora. Wielu byłoby wniebowziętych, widząc swoich fanów, wyrywających sobie jego prace, kłócących się o nie. Nie wspomnę już o drobnych bijatykach w celu pozyskania książki.
Gwarantuję skuteczność mojej metody, z pewnością towarzyszącą mówieniu głupstw, przez wiele znanych osobistości, na całej kuli ziemskiej, kiedy tylko otwierają usta nie po to, żeby nimi oddychać.
Gwarantuję audytorium życiowo doświadczone, znane na całym świecie, cieszące się sympatią społeczeństw. Oto wskazówki :

  • Stwórz coś .
  • Wydrukuj , nie sklejaj, nie zszywaj i nie oprawiaj, po co narażać się na dodatkowe koszta.
  • Policz ilość stron, ewentualnie zmierz linijką grubość tego czegoś.
  • Otwórz portfel, skarbonkę, konto w banku, a jeśli cię stać weż tam kredyt. Pamiętaj, inwestycja w siebie, to nie wydatek.
  • Policz kasę, a następnie zastosuj poniższe warianty, bo od twoich pieniędzy zależeć będzie, gdzie zaistniejesz.
  • Przeglądnij bezpłatne ulotki tanich dyskontów, lub nie tracąc czasu udaj się do najbliższego z nich, natychmiast.
  • Zrób odpowiednie zakupy. / o tym nieco póżniej /.
  • Weż atlas świata i informator, aby zobaczyć na co cię stać. Na bilet do Paryża, czy tylko autobus linii 102, z wyłączeniem pośpiesznych.
  • Spakuj się, w zależności, gdzie się udajesz i czym. Może autem, pociągiem, a może pieszo. Pamiętaj, nie ilość, a jakość.
  • Dotrzyj do celu w godzinach urzędowania. Z reguły cel jest na każdej mapie jasno opisany.
  • Działaj zgodnie z poniższą instrukcją i czekaj na wyniki. W przypadku, kiedy masz jeszcze pieniądze, możesz w lokalnych gazetach umieścić sponsorowany tekst, o twoim przybyciu i gorącym przyjęciu. Co prawda, i tak o tobie napiszą, ale wiesz przecież, że reklama to dżwignia handlu. Przy odrobinie szczęścia uzyskasz pomoc ze strony miejscowych urzędników.
  • Nie daj się zwariować i oszołomić. Bądż sobą.
    Składniki, niezbędne do realizacji pomysłu:
  • Sok bananowy, najlepiej koncentrat, w ilości odpowiadającej twoim zasobom pieniężnym.
  • Dla osób chcących wzmocnić efekt swojej publikacji polecam banany, w ilości jak wyżej.
    Kroki niezbędne do osiągnięcia celu:
  • Znajdż ZOO tam, gdzie chcesz.
  • Udaj się tam w sposób, na jaki cię stać.
  • Wcześniej, przez kilka dni namaczaj swoją pracę w soku bananowym.
  • Chcąc mieć podwójny efekt, między kartki włóż pokrojone banany.
  • Po przybyciu do celu odszukaj wybieg Hominida. Jeśli przebywa w domu, włóż pracę przez kraty, o ile się przeciśnie, jeśli przebywa przed, rzuć ją w cholerę i uciekaj, żeby cię wielbiciele nie dorwali.
  • Po pojawieniu się ochrony, pracowników, policji mów prawdę i tylko prawdę. Najlepiej, jakbyś miał przy sobie aktualne, tłumaczone zaświadczenie od lekarza specjalisty, o twoim wybornym wprost stanie zdrowia.
  • Możesz tak publikować ile chcesz, twa sława będzie rosła, książki pożerane i rozrywane przez fanów, z którymi nas tyle łączy i którym powinniśmy być tak wdzięczni, żyjących na tej kuli od milionów lat.
    Teraz, kiedy sławę i odbiorców już masz pomówmy o skutkach ubocznych.
  • Kasy dużej nie zrobisz, chyba, że po śmierci sobie przypomną i zapłacą.
  • Twoi odbiorcy mogą rozerwać cię razem z produktem, dlatego zacznij trenować, najlepiej sprint i skoki przez płot.
  • Licz się z wydatkami, także na mandaty i grzywne. Wg naszej, polskiej stawki, zaśmiecanie to pięćdziesiąt złotych, wiem bo płaciłem niedawno.
  • Nie przeginaj z wizytami u lekarza, skseruj zaświadczenie i poproś wcześniej, żeby było ważne na dłuższy czas, np. : bo wyjeżdżasz.
  • Jadąc na prezentację swojej pracy, naucz się, na wszelki wypadek kilku słów w ich języku, np. proszę mnie nie bić, którędy do szpitala, byłem szczepiony, itd. To może uratować twoje, wartościowe obecnie życie.
  • Nie pomyl wybiegów, lwy, tygrysy i lamparty biegają bardzo szybko i nigdy nie zainteresują się twoją pracą. Zresztą, różnimy się zbyt wiele.
    To wszystko. Ciesz się sukcesem. Zdobyłeś to, co chciałeś.
    Ja właśnie uzbierałem na sok. Zbieram na banany.
Awatar użytkownika
Małgorzata Południak
Autor/ka z pewnym stażem...
Posty: 264
Rejestracja: 16 lipca 2009, 10:28
Lokalizacja: z Salem
Wierszy miesiąca: 2

Post autor: Małgorzata Południak »

Przypomina mi to rozgrywki osoby z przestrzenią, nadaje się na sztukę teatralną :) oczywiście po kilku zabiegach :)

Awatar użytkownika
rzorrz
Autor/ka zasłużony/a
Posty: 391
Rejestracja: 06 kwietnia 2007, 00:13
Lokalizacja: CILMAENGWYN

Post autor: rzorrz »

Miejscami ubaw nie z tej ziemi ( za dużo tych miejsc by cytować ). Humor i treść usprawiedliwiają formę. Zapachniało oparami absurdu Julka i Antosia.
Pogratulował z podziwem.

rzorrz from

marcinerlin
Autor/ka
Posty: 37
Rejestracja: 05 lutego 2009, 17:02
Lokalizacja: Z Polski

Post autor: marcinerlin »

Małgorzato, dziękuję. Bardzo mnie dowartościowałaś.
rorrz - nie będę owijał w bawełnę. Nie znam się na pisaniu, czytanie nie przychodzi mi łatwo. Po Twoim komentarzu wstukałem w wyszukiwarkę podany przez Ciebie tytuł, ale niewiele wyszło, dopiero po kilku minutach znalazłem. Idę właśnie do biblioteki, pożyczę sobie i przeczytam koniecznie. Wielkie dzięki. Proponuję, żeby przy Twoim nicku było: pomógł 2 razy. Serio. Największym absurdem jest dla mnie to, że komuś mogło się podobać, chociaż troszeczkę coś, co napisał niewykształcony, młody człowiek. Dzięki wielkie za podanie tytułu.

Awatar użytkownika
Kazik42
Emeryt/ka
Posty: 1106
Rejestracja: 12 stycznia 2008, 21:18
Lokalizacja: Lublin
Najlepsza proza: 2

Post autor: Kazik42 »

Zaproponowany tekst zasługuje na uwagę, tak ze względu na oryginalną formę przekazu, jak i treść nieźle "przyprawianą" sporą dozą absurdalnego humoru. Jest to tekst utrzymany nieco w konwencji niektórych dzieł mistrza Ildefonsa/ "Zielona Gęś"/ i "Ubu Królem""/ A Jarry/ Mnie jednak całkowicie pochłonął i zafascynował pewien fragment tego utworu, który przedstawia się jak następuje:cyt." Abdasz dbsdqywns swusmmsma oom qoqam, sooow sooggla aiq9kwk!" Następnie postawione jest pytanie: - Co autor miał na myśli? I tu zabito mi cholernego ćwieka. Długo się zastanawiałem, "główkowałem" i w końcu stanąłem na stanowisku, że autor miął zapewne na myśli -" Aiq9lwl qqon trus bęc", ale nie byłem jednak pewny, bo być może miał jednak na myśli: -"Bryduk west loolo"
Proponowany tekst. jak trafnie zważyła Małgorzata, nadałby się do teatru absurdu/Comedie dell art/
Kończąc chciałbym jednak prosić o odautorski komentarz i odpowiedź na pytanie/otwartym tekstem/ co ten autor miał właściwie na myśli? Niektórzy twierdzą bowiem, że miał na myśli po prostu"pupę Maryni"

marcinerlin
Autor/ka
Posty: 37
Rejestracja: 05 lutego 2009, 17:02
Lokalizacja: Z Polski

Post autor: marcinerlin »

Uwaga! Panie Kaziku, komentarz odautorski:"Reasumując sprawę, respektywistycznie dochodzimy do konkluzji, iż pańskie induktyzmy, według moich aberacji, są wprost efemeryczne. No bo jeżeli ktoś komuś coś, ewentualnie nikt nikomu nic, to dochodzimy do piramidalnie skomplikowanej sytuacji, że wydajność jednego hektara nie zależy od koloru siewnika."

Awatar użytkownika
Kazik42
Emeryt/ka
Posty: 1106
Rejestracja: 12 stycznia 2008, 21:18
Lokalizacja: Lublin
Najlepsza proza: 2

Post autor: Kazik42 »

Ahaa!!! Dyć święta prawda!!!

marcinerlin
Autor/ka
Posty: 37
Rejestracja: 05 lutego 2009, 17:02
Lokalizacja: Z Polski

Post autor: marcinerlin »

Nie wiem zupełnie o co chodzi, ale zgadzam się z Panem.

Awatar użytkownika
Kazik42
Emeryt/ka
Posty: 1106
Rejestracja: 12 stycznia 2008, 21:18
Lokalizacja: Lublin
Najlepsza proza: 2

Post autor: Kazik42 »

Muszę przyznać, że bardzo mnie zaskoczyłeś swym tekstem autorze.

marcinerlin
Autor/ka
Posty: 37
Rejestracja: 05 lutego 2009, 17:02
Lokalizacja: Z Polski

Post autor: marcinerlin »

Mam się cieszyć czy smucić? Z Panem to nigdy nic nie wiadomo...

Awatar użytkownika
Kazik42
Emeryt/ka
Posty: 1106
Rejestracja: 12 stycznia 2008, 21:18
Lokalizacja: Lublin
Najlepsza proza: 2

Post autor: Kazik42 »

Bezzasadnie cieszyć się, a nawet....radować.

marcinerlin
Autor/ka
Posty: 37
Rejestracja: 05 lutego 2009, 17:02
Lokalizacja: Z Polski

Post autor: marcinerlin »

Toż się raduję...ale mieli zastanowić się nad przeniesieniem na " Górną Półkę", a nie przenieśli, bez podania powodu, mimo, że przesłałem dodatkowy fragment i dałem prawo wyboru: Bierzcie to albo to i wio...a to i tak dopiero fragmencik jest...i tak mnie zmierzili tym brakiem odpowiedzi, że szok.

Awatar użytkownika
Kazik42
Emeryt/ka
Posty: 1106
Rejestracja: 12 stycznia 2008, 21:18
Lokalizacja: Lublin
Najlepsza proza: 2

Post autor: Kazik42 »

Nie mam żadnego wpływu na decyzje o umieszczeniu tekstu na tzw górnej półce. Czy jednak zakwalifikowanie tekstu na tzw górną półkę jest takie ważne? Ważniejsze jest to,że tekst twój jest dobry, a nawet, moim zdaniem, bardzo dobry.

ODPOWIEDZ