Wśród kojącego szelestu liści młodych drzew
siedział Lokar na skarpie przy rzece
szczeniaki bawiły się u jego stóp
morze świeżej zieleni
falowało
Podziwiał dary natury wskrzeszonej wiarą
trudem i znojem ludzi wspomożonej
zmieniając wrogów w przyjaciół
wypełnili testament
przodków
Okrzepli pracą młodzieńcy zaczęli tęsknić
ich wspomnienia z izolowanej doliny
jawiły się zapachem kobiet
radosnym śmiechem
i pięknem
Pewnej nocy księżycowej dokonał się cud
niczym kiść winogron oszroniona rosą
wynurzył się pojazd z gwiazd
niosący nadzieje
wyśnione
Kokony mocy jak pąki kwiatów rozkwitały
oszołomione kobiety patrzyły wokoło
powłóczystymi spojrzeniami
taksowały junaków
oniemiałych
W rześkim powietrzu czuć było magię uczuć
hormony buzowały uwalniając mgławicę
feromonów kuszących ludzi
potrzebą spełnienia
we dwoje
Rozeszli się wkrótce zasiedlać planetę życiem
pozostał smutny szaman na wzgórzu ciszy
lecz i do niego uśmiechnął się los
niewidzialna siła
uniosła go
jako jedyny powrotny pasażer poszybował
pomiędzy galaktykami ku ukochanej
rozłąką serc sobie przeznaczonych
mrugnięcia planet znaczyły lata
cdn.