Chowają trwożliwie zgarbione plecy
za twarde grzbiety słowników i encyklopedii,
ciągle wierzą, że w książkach można znaleźć
odpowiedź na każde pytanie.
Wieczorami, zaskoczeni przez czarną godzinę
czasu uwolnionego od pieniądza, bezradnie
rozkładają skrzydła gazet, jakby pewnego
dnia mieli na nich wzlecieć.