szukam domu na uboczu
tam gdzie na gruszy
gniazdo bocianie
drewniany kościółek z dzwonnicą
i proboszcz co siada pod lipą
w dolinie obrosłej zbożem
i trawiastej równinie
z tabunem pasących się koni
gdzie na brukowanym rynku
przy starej kamiennej studni
biedny poeta czyta wiersze
piegowatej pannie lub do księżyca
za takim miejscem tęskno mi Panie