spoglądasz tępo przez okno
oczy nie patrzą
za spadłym listkiem , do szyby przyklejonym
z warg spływa
kropla alkoholu
puste butelki stoją w szeregu
jak skazańcy opróżnieni z życia
z warg spływa
kropla krwi
smakujesz ją jak koneser
krzywisz się
nie jest słodka nawet nie wytrawna
trąci octem i parzy jak święcona woda
przetrawione słowo ty suko!
wywołuje torsje
cięży mi niesmak, dziwnie pomięszany,
jak woń fijołka świeżo rozkwitłego
i pogrzebowych kadzideł tumany.