zapomniałem słowa
zostało na dnie szuflady
pomiędzy
wypisanymi długopisami
zakurzone dogasło
wśród pustych kartek
nie pozostawiając nawet
samo(tnej)głoski
ołowiane dłuto z zaschniętą stalówką
nie przylega już do skóry
muzy poszły się upić
i nie wróciły z baru
zostawiając orfeuszowego pustelnika
a włosy wciąż drgają
w rytm fal podmywających klif
oczy mienią się lazurem
przelatującego klucza kaczek
w innych odbija się
terra mater
ptaki nadal śpiewają
przy akompaniamencie brzóz
i jej zapachu
zostałem zdradzony
wena spakowała walizki
odchodząc do innego
pozostał tylko
ciepły koc
i filiżanka
małej czarnej
szukam na nowo
na portalach
ogłoszeniach
ulicy
i tworzę słowa ołówkiem
bardzo delikatnie