jechaliśmy w nieznane
ufając swojemu przeznaczeniu
wpatrzeni w mijające drzewa
rozmawialiśmy o różnych sensach
usnęłaś
uwielbiałem odgłos równomiernego oddechu
domyślać się sennych jaw
zawsze byłaś zdziwiona
że tak szybko byliśmy na miejscu
patrzyłem w twoje oczy
były tam
najpiękniejsze zakątki okolicy
gdy liczyłaś
gwiazdy ziemskiego wszechświata
później
w milczącym skupieniu
oddawaliśmy hołd miłości
pod majestatem turni