Pod nawałą chmur brzemiennych
całe niebo pociemniało
mrok zaciągnął dzień jesienny
w drzew koronach zaszumiało
kurz poderwał się nad drogą
i spiralą zawirował
świat się zrobił tajemniczy
jakby ktoś go zaczarował
już zamilkły ptaki w gniazdach
jak pierzaste kulki strachu
liście wznoszą się wysoko
dosięgając w locie dachu
Gdy nadejdzie
grzmot ogłuszy swoją siłą
potem spadną strugi wody
niebo blaskiem zajaśnieje
żywioł w pełni swej urody
czekam burzy bo ją kocham
bez hamulców w niej namiętność
gotów jestem tańczyć w deszczu
chłonąc blask a potem ciemność