Rzekł Pan:
nie usłucha was faraon,
by liczniejsze stały się cuda
A faraon go usłuchał
i nie usłuchał.
Uczyniłem twardym jego serce.
A serce posłuchało
i stwardniało.
A gdy zamknęło się nad nim morze,
stanął Faraon u bram nieba.
Słowa Boga, napisałabym kursywą, bo tak jak Ty napisałeś, jest nielogicznie, a do tego, to są wyjęte fragmenty ze Starego Testamentu i pisanie ich bez kursywy lub cudzysłowowa- jest plagiatem.
Zastanawiające jest, czy Faraon stanął u bram Nieba i czy został tam wpuszczony?
Przecież Bóg tak chciał, by Faraon wpierw nie zgodził się na ich wyjście, później pod wpływem zsyłanych plag, zgodził się, a później znowu rozmyślił- by stały się jeszcze większe cuda.
Faraon robił tak jak chciał Bóg, więc był sługą Boga.
Nie było lepszego sługi
nad największego złoczyńcę.
Dlaczego miałby nie dostać się do Nieba, jeśli działał według myśli Boga.
Słowem, wiersz ten ukazuje nam paradoks.