niedopałki bratnich dusz
tlą się wolniej niż zły sen
by o brzasku czarną mgłą
się ulotnić
rozciągnięte wszerz i wzdłuż
pod nogami - niby cień
wytrwać mimo wszystko chcą
gubiąc kroki
pośród nocnych czuwań dni
podświetlane blaskiem lamp
rozespaniem znaczą kres
tak przezornie
samotności strach przez łzy
to przesłanie dobrze znasz
choć nabytą wiedzą jest
nie myśl o mnie
nie rozdrabniaj się na miał
łatwopalny tworząc most
gdy z płomienno-szarych słów
czas umyka
i przybiera dziwny kształt
kruchych marzeń tych o włos
od spełnienia których cóż...
żal nie schwytać
nie chwal wiosny póki deszcz
w zapadniętych kłębach chmur
wieczorami gasząc lęk
spokój niesie
możesz tęsknić - jeśli chcesz
do nostalgii letnich bzdur
tylko zimą nie drocz się
gdy trwa jesień