Dzień dobry, cześć i czołem.
Przede wszystkim chcę potwierdzić słowa Ovoc - tak, przeniosłam się na prozę.
Jednak dostałam powiadomienie na maila i postanowiłam tu zajrzeć.
Cóż... nie jest łatwo poprawić wierz, gdy od poezji dzieli nas już gruby mur. Patrząc na ten "utwór" widzę, że jest słaby. Widzę też, że lepiej opisałabym ówczesne uczucia prozą. Dodatkowa trudność jest taka, że stan, w którym się wtedy znajdowałam minął (mam nadzieję) bezpowrotnie. Wśród tych wszystkich wymienionych przeze mnie "przeciw", znalazło się jedno "za", które popchnęło mnie do przeorganizowania, zmienienia, czy też przepracowania "Ciemnej strony E." Jaki jest efekt? Szczerze mówiąc - nienajlepszy, ale muszę zamknąć tamten rozdział, więc zamykam:
to czarne jest złe
pójdziesz gdy zawoła
naznaczy usta karmazynem krwi
przesłoni oczy brakiem światła
twój ból
modlitwa o powrót
ginie w twoim krzyku
to ciągnie cię mocniej do siebie
pęka nić człowieczeństwa
bezwolnie się przemieniasz
to białe jest dobre
rozświetla ci twarz
jest pięknie lecz emocji ci brak
więc wciąż z czarnym grasz
w grę trudną i starą jak świat
Wiem, że poetka ze mnie marna, ale no - starałam się!
Pozdrawiam wszystkich ciepło