Zapraszamy do głosowania na Wiersz Miesiąca II/24

Rozpoczynamy anonimowo konkurs - opowiadanie w temacie: "Zasłyszane opowieści"

Rozpoczynamy anonimowo konkurs- DRABBLE - w temacie "Telefon"

Zygmunt Haupt - poszukiwanie nowej prozy

Omówienia dzieł i wydarzeń artystycznych.


Moderator: Redakcja

ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
Owsianko
Autor/ka wielce zasłużony/a
Posty: 723
Rejestracja: 15 września 2010, 00:13
Lokalizacja: Bydgoszcz
Brązowych Pietruch: 1
Najlepsza proza: 3
Najciekawsza publicystyka: 5

Zygmunt Haupt - poszukiwanie nowej prozy

Post autor: Owsianko »

Jestem stronniczym historykiem, Plutarchem własnego autoramentu, kronikarzem i syntetyzującym panegirystą samego siebie. Dlaczego tak się dzieje? Pewnie ażeby zachować siebie w kupie, nie anarchizować się samemu i nie zatracić na rozmieszane ziarno i roztarty piasek prawdy. A nawet kiedy zadam sobie przymus i satysfakcję powiedzenia całej prawdy, to będzie to jakże subiektywne, wybór tej prawdy, przecież nie jestem jakimś cudem, wylezie to, tylko pewnie w innej formie. I dodajmy, pozie. [1]

Jednym z pisarzy wystawionych rękopisem do wiatru, był Zygmunt Haupt: przekleństwem wrażliwego artysty jest jego skrupulatny, kostyczny cenzor, ortodoks - purysta z gryzipiórkowymi poglądami, który mu podpowiada, co miał na myśli: nie potrafi ułożyć własnego zdania, lecz z dziką werwą poprawia te, których nie jest w stanie zrozumieć.

Artysta niekontrowersyjny, artysta o kauczukowym charakterze, zeszpecony cudzym smakiem, nieugięty bohater piszczący pod stołem, bez oporu nawykły godzić się z matrycową rzeczywistością, miękki, cichy i służalczego usposobienia, małogabarytowy moralnie, mieszczący się w obskuranckiej szufladzie, zakopcowany w niej na tak zwane zawsze, nieszkodliwie ucukrowany przyzwyczajeniem, odarty z tajemnicy, to magazynier zbeletryzowanych banałów, referent i fabrykant standardowo pojmowalnych repetycji z konwencjonalnych lektur, to pisarzyna z trzeciej ręki: martwy za życia i nieobecny po nim.

b

Trudno nie zgodzić się z Aleksandrem Madydą gdy powiada, że prozatorski dorobek autora Pierścienia z papieru, wymaga rzetelnego opracowania. Co nie jest sugestią, że napisana przez niego książka stanowi takie właśnie. Jest niezupełna z konieczności. Posiłkuje się brakiem biograficznego zarejestrowania faktów, a lukę po nim wypełnia spekulacjami. Lecz podobnie jak proza Haupta, jest początkiem, kanwą, inspiracją i zachętą do poznawania bezmiaru jego wspomnień, ponawianą i ciągle intensyfikowaną próbą odtworzenia i narastania nastroju jego opowiadań, autor omawianej książki podaje czytelnikowi ton, otwiera mu oczy i serce, skłania go do przemyśleń, zwraca mu uwagę na poruszony odcień krytycznoliterackiego problemu.

Poetyczna muzyka hauptowskich opowiadań skonstruowana jest z zamierzonych niejednoznaczności, a jego biografia pozostawia badaczom rozkoszną furtkę do bezkarnego snucia przypuszczeń. Jego twórczość, znacząca w treści, lecz ilościowo niepozorna, wymyka się wszelkim arbitralnym stwierdzeniom. Aleksander Madyda przedstawia Zygmunta Haupta jako stylistę znajdującego się w stanie bezustannej ewolucji, pod presją ciągłego rozwoju. Presja jest jego przymusem istnienia, drogą do osiągnięcia doskonałości wyrazu i specyficznego przekazu tych treści i w takiej formie, które, widziane w jednym zapisie, mogłyby odzwierciedlić przyświecające mu intencje.

Jego wczesne teksty nie zapowiadają późniejszej głębi. Są niedojrzałe i nieporadne. Głębia jest wynikiem umysłowej pracy nad sobą i własnym warsztatem. Dopiero decydując się na publikację Pierścienia z papieru, staje się świadomym artystą. Artystą nie w pełni docenianym (drugi tom jego opowiadań ciągle nie może doczekać się wydania). Ale jeśli stwierdzeń, nieporozumień i swobodnych, niefrasobliwych mniemań możemy wokół tej prozy dostrzec chaotyczny bezlik, to, mówiąc o tak zwanych kryteriach oceny jego pisarstwa, o rzeźnickiej korekcie dokonywanej na jego tekstach i o rażących błędach (powstałych w rezultacie adiustacyjnego usuwania z nich sensu) puszczanych do druku, sprawa ma się akurat odwrotnie: mrowie uderzająco wykluczających się przekonań o tych samych utworach świadczy o marnej kondycji naszej krytyki, a jej wesoły i zabytkowy stan niewiedzy o współczesnej literaturze pozwala czytelnikom n i e w i e r z y ć w stosowane przez nią kryteria.

Rolą pisarza jest, min., emisja niekonwencjonalnych impulsów skierowanych pod adresem czytelnika. Czytelnik wie, że odbiór artystycznego dzieła, to sprawa jego indywidualności, a profesjonalna ocena twórcy nie może przypominać dokonywania operacji przeszczepu rogówki - siekierą. Dla czytelnika obeznanego z logicznymi wywodami, zdanie ma podmiot i orzeczenie, a w jego środku zdarzają się myśli. Metafora to metafora, a nie jej zauważalne nieistnienie, język barwny, to nie lakoniczny, harpagonowy, suchy, odprasowany z wyrażania uczuć, styl barokowy nie jest powściągliwym raportem skacowanego poety, a kwietyzm, to nie kwiaciarnia z izmami.

c

Narracje Haupta wymagają od czytelnika wysiłku, skupienia, wzmożonej refleksji. Zapraszają do aktywnego odbioru, do współuczestnictwa w świecie jego reminiscencji. Mają charakter pamiętnikarski, zresztą pamięć, przypomnienia i czas, grają niepoślednią rolę w tych tak wybitnych, a tak mało znanych opowiadaniach. Wspomnienia są kadłubowe, postrzępione przez czas i pokancerowane przez pamięć. Są fragmentaryczne i znajdują się w ciągłym ruchu. Pojawiają się, regenerują się i odwracając się od siebie, przenikają się wzajemnie, układają w planowo niedokończoną całość, są więc dla Haupta - dynamiczne i aktywne w procesie nieprzerwanych zmian. One nadają kształt widzianej przez niego rzeczywistości i one wywierają wpływ na jej ocenę[2].

W szkicu Inwokacja do powiatu letyczowskiego rozproszenie wspomnień i niemożność dokonania ich całkowitej ekspozycji, uwidacznia się zdaniami: Jak zasłuchać się w imiona rzek, dolin, lasów, szczytów górskich, wsi, miasteczek i miast, to jedne swym brzmieniem przywołują całe panoramy świadków zagrzebanych na cmentarzyskach pamięci, a znowu inne zaskoczą nie znanym odkryciem, nigdy nie zasłyszanym czemuś echem. Rumienimy się ze wstydu, że jak można było zapomnieć, roztrwonić, porzucić lub zagłuszyć w sobie, kiedyś nie przyswoić bogactwa, które dopiero przypadek, dobry los potrafi nam dzisiaj przywrócić. Zdania te, których mądrości i piękna nie wyparł by się M. Proust, są kluczem do zrozumienia hauptowskiej prozy.

Fragmentaryczność jego utworów jest wynikiem niedoskonałości pamięci, a jej okruchy przybierają formę wędrówek po czasie. Ułożone w cykl, stanowią całość, zwarty, lecz niedokończony i w ten sposób nigdy nie zakończony system ciągłych powtórzeń. Powtórzenia, usiłowania, próby nawrotów do źródeł przeżyć, do młodości zachowującej w niedoskonałej pamięci zaledwie strzępy wspomnień, emocji, obrazów i ich ewolucyjne zmiany powstające w pisarzu pod wpływem wewnętrznego rozwoju, są dla Haupta tworzywem, obsesją, drogą do samopoznania. Stąd w jego pisarstwie można odkryć tyle powracających motywów.

Słowa, miejsca, motywy, refrenowe sformułowania odnoszące się do różnych partii opowiadań, są zawarte w pozostałych. Bohaterzy ulegają zmianom razem z nimi, są, jak ich twórca - uzależnieni od kontekstu; co innego prezentowali sobą w czasie realnym, bo fizycznym, a inną wartość mają w czasie odległym, bo psychicznym. Pojąć czas psychiczny można tylko poprzez nieustanne mnożenie tych samych wersji zdarzeń, poprzez konfabulowanie ich opisów. Według Haupta poznawanie świata polega na ponownym poznawaniu jego segmentów, ułomków, odprysków, na uporczywej rekonstrukcji zdarzeń i budowaniu z nich wspomnieniowych wachlarzy, ponieważ - jego - jego zdaniem - nie istnieje obiektywizm w literaturze: teksty są rezultatem przemyśleń, a przemyślenia są subiektywne. Piszący, to filtr złożony z obsesji, kompleksów, osobistych doświadczeń tak zwanej drogi życiowej.

-----------------------------

[1]Aleksander Madyda - Zygmunt Haupt Życie i twórczość literacka UNIWERSYTET MIKOŁAJA KOPERNIKA ARCHIWUM EMIGRACJI tom VII str. 133
[2]To patrzę się w nią, żeby nie widzieć jej takimi ułamkami, to zapatrzę się w nią, żeby ją wreszcie raz zobaczyć całą. Nigdy jej całej nie zobaczę. Czy w ogóle dane jest nam widzieć coś w całości, coś skończonego? Aleksander Madyda - Zygmunt Haupt Życie i twórczość literacka UNIWERSYTET MIKOŁAJA KOPERNIKA ARCHIWUM EMIGRACJI tom VII str.143]

Awatar użytkownika
dorotea
Emeryt/ka
Posty: 1963
Rejestracja: 05 listopada 2010, 12:09
Lokalizacja: Europa/WARSZAWA
Wierszy miesiąca: 2

Post autor: dorotea »

Owsianko pisze:

Pierścienia z papieru

Owsianku, to należy podać w cudzysłowiu, bo to tytuł

Owsianko pisze:

n i e w i e r z y ć w

To słowo, jeżeli zamierzeniem Twoim było zwrócenie na nie szczególnej uwagi czytelnika, radziłabym pogrubić, bo w takiej rozstrzelonej formie wygląda raczej niewyraźnie.

Owsianko pisze:

Rolą pisarza jest, min.,

m.in /z kropką po m, bo wygląda jak skrot od minuty albo ministra.

Ale, że jako wisi to w necie od października 2010 na Niezależnym Forum Publicystów, to niech wisi i tu w "Publicystyce"

D-Orka Wiśniewska

Awatar użytkownika
Z. Antolski
Autor/ka wielce zasłużony/a
Posty: 6489
Rejestracja: 26 stycznia 2013, 10:13
Lokalizacja: Kielce
Złotych Pietruch: 1
Srebrnych Pietruch: 2
Brązowych Pietruch: 4
Tematyczny Konkurs na Wiersz: 1
Kryształowych Dyń: 1
Wierszy miesiąca: 9
Najlepsza proza: 19
Najciekawsza publicystyka: 6

Post autor: Z. Antolski »

Z Zygmuntem Hauptem jest wg mnie tak, że jedni go nie doceniają, a znów inni przeceniają i mitologizują.
Owsianko jest przynajmniej racjonalny, nie ulega emocjom.

ODPOWIEDZ