Co to z wyobraźnią nas twórców potrafi zrobić nauka. Struny czasoprzestrzeni. Właściwie wszystko wszędzie wydażyć się może. Kosmos w kosmosie, a obok świat równoległy w równoległym świecie. Człowiek zamieszkujący cząsteczkę, atom innego człowieka.
Ostatni pomysł nie jest taki nowy, bowiem już człowiek radziecki przywiózł na tereny dzisiejszej Polski model tej koncepcji w postaci drewnianych, kolorowych matrioszek. Odziedziczył je, jak w tedy sądzono po Rosjanach wyeliminowanych z tego świata w procesie rewolucji czyli tzw. bardzo przyspieszonej łagierno-trojkowej ewolucji.
A propos, może ktoś z was widział ostatnio człowieka radzieckiego. Kiedy byłem dzieckiem, u schyłku minionej epoki, mnie, ledwie co zapoznanego z łacińskim alfabetem, kazano uczyć się cyrylicy. Umiejętność tę wykorzystano potem do nawiązania kontaktu. Tak, tak i to na grubo przed powstaniem archiwum X.
Polecono mi nawiązać go listownie. Wysłałem więc bumagę na podany przez nauczyciela adres i o dziwo, po upływie krótkiego, bo zaledwie tygodniowego czasu, dostałem odpowiedź.
Nie kryję, że po cichu ( wtedy wszystko robiono po cichu) byłem nawet, o zgrozo, dumny z tego, że to ja pierwszy w klasie go nawiązałem. Po dwudniowym rozszyfrowywaniu tekstu okazało się, jak to bardzo nowy człowiek radziecki się cieszy ... i tyle. Oczywiście na zakończenie dorzucił zapewnienia, że jest moim przyjacielem.
Na tym etapie korespondencja się urwała. Minęło sporo czasu i kiedy podczas przeglądania starych szpargałów do ręki adres trafił mi ponownie, postanowiłem znów z niego skorzystać. Czekałem, czekałem i nic. Żadnej odpowiedzi. Wówczas zacząłem coś niecoś podejrzewać.
Kiedyś odwiedził mnie kumpel z podwórka, z którym szlifowałem portkami szkolną ławę. Jakoś tak po kilku kieliszkach zebrało się na wspomnienia i wtedy zagadnąłem, czy i on nie próbował ponowie nawiązać kontaktu.
- Coś ty chłopie z konia spadł, to ty nie wiesz, że człowiek radziecki kilka lat temu wymarł?
- Wymarł? - zdziwiłem się.
- Jasne i to w ciągu jednej nocy, padła odpowiedź.
- No, a kto tam mieszka obecnie, zapytałem, pamiętając jaszcze z lekcji fizyki, że natura nie lubi próżni.
- Oczywiście Rosjanie, Ukraińcy, Białorusini.
O ja cię kręcę, a mnie się wydawało, że te nacje zniknęły bezpowrotnie. Chciałem jeszcze zapytać kumpla o nazwę asteroidy, która spowodowała ten stan rzeczy, lecz zmęczony wódeczką tudzież moimi pytaniami, usnął na krześle.
Nim i ja straciłem kontakt z rzeczywistością, spojrzałem na ekran telewizora. Z tego co pamiętam sympatyczna pani robiła wywiad z globalnym człowiekiem sukcesu. Widzę, pomyślałem, że proces ewolucji zaszedł znacznie dalej niż sądziłem. Kto wie, czy przez tę flaszkę znów nie prześpię jakiejś historycznej chwili i to, jak się okazało, była moja ostatnia myśl tego wieczoru.