Odkąd prosty korytarz zmienił się w labirynt,
już niejeden próbował drogę wyjścia znaleźć.
Porzucone szkielety znakiem, że zbłądzili,
bez procesu skazani na wieczną niepamięć.
Splotła nici Ariadna w kłębek jak jałmużnę,
który sam nie potrafił do celu się toczyć
i Salomon z pustego nie mógł nalać w próżne,
by ze świętym spokojem śmierci spojrzeć w oczy.
Przeszłość nie potrafiła malować różowym
i na styku z przyszłością zaczęła się kłócić,
śnięta ryba za życia psuła się od głowy –
raz odcięta już nigdy do niej nie powróci.
Każdy musi odnaleźć swoje antypody,
nie czekając, że mapa sama spadnie z nieba,
nadszedł czas ze słabości odwagę wydobyć
i przepłynąć Styks łodzią za ostatni miedziak.